2021-09-05, Sport
Nie wiedzie się w tym sezonie piłkarzom Warty, którzy po sześciu meczach mają na koncie zaledwie jeden punkt.
Gorzowianie od kilku kolejek są czerwoną latarnią trzecioligowych rozgrywek w swojej grupie. Najgorsze, że nadal nie potrafią wygrać choćby jednego meczu, ale trudno o taki sukces w sytuacji, kiedy nie strzela się bramek. Jedynie przed tygodniem udało się to… trenerowi Pawłowi Posmykowi, który dwukrotnie trafił do siatki w spotkaniu z Piastem Żmigród, co dało jedyny – jak do tej pory – punkt. W pozostałych pięciu meczach nasz zespół zawsze kończył bez zdobyczy bramkowej i punktowej.
Jeszcze innym problemem jest brak umiejętności wykorzystania atutu swojego boiska. Na sześć meczów aż pięć warciarze rozegrali u siebie. Tym ostatnim był pojedynek z liderem – LKS-em Goczałkowice Zdrój, w szeregach których zagrał wielokrotny reprezentant Polski, przez wiele lat gwiazda Borussii Dortmund Łukasz Piszczek. Jego występ cieszył się dużym zainteresowaniem kibiców przybyłych na to stadion. Sam gola nie strzelił, ale uczynili to jego koledzy. Pierwszy do gorzowskiej bramki trafił Piotr Ćwielong z 57 minucie z rzutu karnego, a wynik ustalił siedem minut później Filip Matuszczyk.
(red.)
WARTA GORZÓW – LKS GOCZAŁKOWICE ZDRÓJ 0:2 (0:0)
Wczoraj działacze Cuprum Lubin w swoim oświadczeniu napisali, że nadal walczą o uratowanie PlusLigi w swoim mieście, dzisiaj przedstawiamy oświadczenie Stilonu Gorzów.