2022-08-18, Sport
Drugi mecz na własnym stadionie rozegrali piłkarze Agencji Inwestycyjnej Stilonu i niestety po raz drugi zeszli z placu gry pokonani.
W głównej mierze o wyniku zaważyła fatalna gra w obronie w pierwszej połowie, która nie przystoi na tym poziomie, a co dosadnie skomentował tuż po meczu trener Karol Gliwiński, używając słowa „ kpina”. Wtedy to goście z Zabrza, w ciągu kilku minut, wykorzystali tylko część okazji, a przed utratą kolejnych goli uratował gorzowian bramkarz Gabriel Łodej.
- Wchodzimy w mecz dobrze, później jednak tracimy nieoczekiwanie trzy bramki po naszych błędach, bo inaczej tego nie można nazwać. Goniliśmy wynik, ale niestety się nie udało - powiedział Mateusz Kaczor.
Ozdobą spotkania była koronkowa akcja niebiesko-białych w 49 minucie, wtedy to piłka wędrowała od nogi do nogi i ostatecznie znalazła się po ładnym strzale w górny róg Mateusza Kaczora w siatce rywala.
- Gramy zawsze ofensywnie i ta akcja była tego dowodem. Szkoda, że moja bramka nie była zwycięska, ani nie dała nam nawet remisu – dodał Kaczor.
Przebieg drugiej połowy pozwala z optymizmem spojrzeć na dalsze mecze, choć o punkty w kolejnym pojedynku będzie ciężko, gdyż nasz zespół zagra na wyjeździe z rezerwami Rakowa Częstochowa.
- Znamy swoją wartość, gramy dobrze w piłkę, po prostu brakuje wykończenia i musimy się wziąć w garść. Teraz jedziemy do Częstochowy po zwycięstwo, nie ma innej opcji – zakończył optymistycznie Mateusz Kaczor.
PD
Po zakończeniu sezonu działacze Cuprum Stilonu Gorzów ogłaszają zmiany kadrowe pod kątem nowego sezonu.