2023-11-28, Sport
Z Maciejem Kordyszem, siatkarzem Agencji Inwestycyjnej Stilon, rozmawia Przemysław Dygas
- Co pana przekonało, aby przyjąć propozycję gry w Gorzowie?
- Pomysł, plan na odbudowę Stilonu. Grałem w Gorzowie przed dziesięcioma laty w pierwszej lidze i wtedy hala była pełna kibiców. Zawsze powtarzałem, że jak będzie jakiś konkretny plan na odbudowę siatkówki, to chętnie pomogę. Nie ukrywam, że już miałem kończyć swoja przygodę z siatkówką, ale pojawił się pomysł i fajni ludzie, którzy się znają na siatkówce, chcą wydawać swoje pieniądze. To nie są osoby pod krawatem, ale osoby, które z nami żyją i pracują.
- Duża była w tym rola Radosława Maciejewicza, z którym znacie się z siatkarskich parkietów?
- To miało duży wpływ, że tu się pojawiłem. Na początku, jak byłem na wakacjach, dostałem telefon z klubu, to podszedłem do tego z przymrużeniem oka. Po powrocie z wakacji spotkałem się z Radkiem, zaprosił mnie do siebie do domu, przedstawił plan odbudowy Stilonu i dogadaliśmy się bardzo szybko. Radek od pierwszego dnia cały czas pokazuje pełen profesjonalizm.
Po 10 latach do Gorzowa powraca znana wszystkim marka
- Grał pan w wielu klubach, jak w takim razie wygląda sytuacja organizacyjna w Stilonie?
- Trudno powiedzieć, żeby w tak krótkim czasie było wszystko poukładane. Jest z pewnością o wiele lepiej niż bym się spodziewał na ten moment. Cały czas mamy roszady w klubie, pojawiają się nowi zawodnicy. Dodam, że pod względem organizacyjnym niejeden klub w drugiej lidze mógłby się już uczyć od Stilonu.
- Na co stać gorzowski zespół w tym sezonie?
- Nie możemy mówić, że gramy o środek tabeli czy spokojne utrzymanie, bo to byłaby gra o nic. Jeśli sponsorzy, klub stają na wysokości zadania pod względem organizacyjnym, to my także musimy celować jak najwyżej. Powalczymy o pierwszą czwórkę, jak awansujemy do pierwszej czwórki, to nie nakładając sobie presji zobaczymy, co będzie dalej.
- Często można zobaczyć pana rozmawiającego z sędziami. To taka rola kapitana czy próba narzucenia pewnej presji na arbitrach?
- Ja początek sezonu miałem nerwowy, przemyślałem to wszystko, zwłaszcza po czerwonej kartce w jednym ze spotkań. Sędziom też się zdarzają błędy i podchodzę teraz do ich decyzji chłodniej. Charakter i wolę walki trzeba pokazać na parkiecie.
- Gdzie pan widzi rezerwy w gorzowskiej drużynie?
- W zespołowości oraz w zgraniu. My indywidualnie jesteśmy bardzo mocnym zespołem, musimy to jednak przełożyć na grę zespołową.
- Dziękuję za rozmowę.
W kolejnym meczu w Lidze Centralnej szczypiorniści Rajbudu Stali Gorzów doznali niespodziewanej porażki na wyjeździe z Grunwaldem Poznań.