2024-02-10, Sport
Gorzowscy piłkarze ręczni Budnexu Stali nie sprostali liderowi tegorocznych rozgrywek w Lidze Centralnej, ale mogli opuścić parkiet z wysoko podniesionymi głowami.
Tak jak mieliśmy sporo uwag do gry naszych szczypiornistów w kilku wcześniejszych meczach, tak akurat do spotkania ze Śląskiem Wrocław tych uwag jest już zdecydowanie mniej. Stalowcy bardzo dobrze zagrali szczególnie w pierwszej połowie. Co prawda trochę powinni dostać po ,,głowie’’ za kilka niewykorzystanych sytuacji do strzelenia większej liczby goli, lecz sama ich gra była naprawdę świetna.
Ton wydarzeniom na parkiecie nadawał nasz rozgrywający Rafał Renicki, ale inni umiejętnie dopasowali się do gry lidera i Stal wygrała tę część meczu 12:11. Mogła nawet wyżej, dwoma-trzema bramkami, lecz zabrakło troszkę zimnej krwi przy kilka rzutach czy szczęścia, jak choćby w ostatniej akcji, kiedy gorzowianie zdobyli gola, lecz sędziowie dopatrzyli się drobnego błędu przy wznowieniu. Dokładnie chodziło o miejsca rozpoczęcia akcji jeszcze pod swoją bramką. Takie detale potem jednak miały wpływ na końcowe rozstrzygnięcie.
Po zmianie stron – co trzeba obiektywnie przyznać - uwidoczniła się siła i potencjał wrocławian. Śląsk grał cały czas na równym i wysokim poziomie. Owszem też popełniał błędy, w takim sporcie jak piłka ręczna jest to naturalne, ale prezentował bardziej dojrzałą postawę w najważniejszych momentach. O one nadeszły po 50 minucie. To wtedy uwidoczniła się ta różnica.
Świetnie w zespole gości prezentował się szczególnie Paweł Dudkowski, mający za sobą 119 występów w Superlidze. Natomiast na linii rzutów karnych niezawodny był Konrad Cegłowski i to głównie dzięki tym zawodnikom w pewnej chwili wrocławianie wyszli na trzybramkowe prowadzenie 22:19. Pomimo, że stalowcy dwukrotnie zbliżyli się na dystans jednego gola, to nie byli już w stanie doprowadzić choćby do remisu i serii rzutów karnych. Szkoda, bo za piękną walkę naszym szczypiornistom należał się przynajmniej ten jeden punkt meczowy.
RB
Fot. Bogusław Sacharczuk
Stal: Nowicki, Marciniak - Renicki 6, Wychowaniec 5, Lemaniak 3, Nieradko 3, Napierkowski 2, Stupiński 2, Drzazgowski 1, Pietrzkiewicz 1, Ripa 1, Droździk, Przybylski, Zając, Gumiński, Jaszkiewicz.
Po powrocie z meczu pucharowego z Francji gorzowskie koszykarki od razu rozpoczęły przygotowania do kolejnego meczu ligowego, tym razem w dalekim Lublinie.