2024-12-05, Sport
Shatori Walker w sezonie 2024/2025 wróciła do Gorzowa po trzyletniej przerwie, zastępując w barwach PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów inną koszykarkę z USA, Lauren Hansen.
Amerykanka pochodząca z Baltimore w Orlen Basket Lidze Kobiet notuje średnio 15.3 punktu, 5 zbiórek i 3.3 asysty, a w rozgrywkach EuroCup Women odpowiednio 23 punkty, 7.3 zbiórki i 4.3 asysty.
- Jak odebrałaś powrót do polskiej ligi i Gorzowa?
- Jestem bardzo podekscytowana. Kiedy ostatnio grałam w Gorzowie panował covid, nie było więc kibiców na meczach, a na mieście panowały pustki. Trudno było o stolik w restauracji. Dlatego też, mimo że grałam już w Gorzowie, ten sezon to dla mnie zupełnie nowe przeżycie. Powstała nowa, piękna Arena, kibice są cudowni, przyjęli mnie od razu bardzo dobrze. Co mecz kibicują nam, bardzo nas wspierają. Mogłam też w końcu zwiedzić nieco miasta.
- To jak teraz spodobał się Tobie Gorzów? Masz już swoje ulubione miejsce?
- Teraz miasto tętni życiem, nie to co kilka lat temu, gdy wszystko było zamknięte. Jest jeszcze mnóstwo rzeczy, których nie miałam czasu ani okazji zobaczyć, ale już nie mogę się doczekać. Gdy jestem w nowych miejscach, owszem, podziwiam architekturę i przyrodę, jednak interesują mnie ludzie, kultura. Byłam w galerii handlowej, jestem w trakcie próbowania gorzowskich restauracji. Najbliższy przystanek to prawdopodobnie będzie Livingroom, bo dostałam rekomendację od moich koleżanek z zespołu.
- Czy w takim razie znalazłaś już swoje ulubione danie z polskiej kuchni?
- Nie miałam jeszcze okazji jeść nic typowo regionalnej kuchni polskiej. Słyszałam, że pierogi są przepyszne, ale mam wrażenie, że to trochę taka amerykańska wizja polski. Każdy Amerykanin mówił, że musi spróbować pierogów, więc z pewnością ich spróbuję. Chciałabym jednak dowiedzieć się u źródła, od Polaków, co Wy polecacie, co lubicie. Nie chcę ograniczać się do pierogów!
- Dołączyłaś do zespołu na początku sezonu, jednak drużyna była już po sezonie przygotowawczym, a nawet zagrały kilka ligowych spotkań. Czy to duże utrudnienie, wejść z marszu do zgranego już zespołu?
- Nieszczególnie. Nie czułam się pod presją, ani nie było to dla mnie wyzwaniem. Dziewczyny w zespole powitały mnie bardzo ciepło, ani przez moment nie czułam się gorzej, bo byłam z nimi krócej. To otwarty i sympatyczny zespół, zawsze jest z nimi wesoło.
- Koszykarki z USA często zwracają uwagę na to, że koszykówka grana w NCAA lub WNBA bardzo różni się od koszykówki europejskiej. Dla tak doświadczonej koszykarki jak Ty nie stanowi to już chyba chyba problemu?
- Koszykówka, którą gracie w Europie jest z pewnością inna od tej w USA. Grałam w państwach europejskich - oprócz Gorzowa, reprezentowałam kluby ze Słowacji, Węgier czy Turcji. Jestem więc już całkiem przyzwyczajona do gry w europejskim stylu. Największą różnicą są chyba zasady - w USA możemy popełnić sześć fauli, tutaj tylko pięć. W USA nie obowiązuje także zasada trzech sekund w “trumnie”. To szczegóły, ale potrzeba trochę czasu, by się przestawić na taki tryb gry. Myślę też, że gra w Europie jest nieco bardziej wymagająca. Musisz mieć sporo koszykarskiej inteligencji, umiejętność analizy sytuacji i szybkiego podejmowania decyzji. Sposób obrony jest mocno uzależniony od zasad, więc trzeba je momentami wykuć na pamięć.
- To twój drugi pobyt w Polsce, więc miałaś już trochę czasu na zwiedzanie. Co w Polsce podobało się najbardziej?
- Aktualnie jestem oczywiście zakochana w Gorzowie. Widziałam wiele miast, kiedy rywalizowałyśmy w lidze, ale tak jak wspomniałam - covid całkowicie zmienił perspektywę. Mimo że widziałam te miasta to wiem, że teraz wyglądają zupełnie inaczej, gdy jest w nich pełno życia. Nigdy nie byłam w Warszawie, więc muszę się tam wybrać. To jest chyba najwyżej na mojej liście miast do zwiedzenia, aczkolwiek dziewczyny chwaliły też miejscowości nadmorskie - Gdynię i Gdańsk. Oczywiście, będzie zimno, ale słyszałam, że nawet zimą polskie plaże są piękne.
- Nie jesteś pierwszą osobą, która narzeka, że w Polsce jest zimno. Czy to dla Ciebie duże wyzwanie, te niskie temperatury?
- Przez większość życia mieszkałam w Pittsburghu w Pensylwanii. Tam jest super, super zimno. Polska w porównaniu do Pittsburga to pikuś. Jest mi zimno, ale jestem w stanie wyjść sobie na spacer w krótkich spodenkach i nie czuję dyskomfortu
- Próbowałaś się uczyć języka polskiego?
- Trudno mówić, by nauka szła, jeżeli jeszcze się do niej nie zabrałam. Umiem się przywitać i to tylko tyle. To mi nie wystarcza. Chciałabym się nauczyć polskiego na lepszym poziomie, chociażby takie zwroty jak “dziękuję” czy “jak się masz?”. Polski brzmi na trudny język i kilka osób odradzało mi naukę, ale myślę, że dam sobie radę. Jestem z natury uparta, także oczekujcie więcej polskiego z mojej strony.
Źródło: AZS AJP Gorzów
Z Michałem Olejniczakiem, wychowankiem UKS MIŚ Gorzów i reprezentantem Polski w piłce ręcznej, rozmawia Przemysław Dygas