Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Siatkówka nie zginie…

2014-04-09, Sport

Rozmowa z Zenonem Michałowskim, prezesem Rajbudu Meprozet GTPS Gorzów

medium_news_header_7081.jpg

- W zakończonych rozgrywkach II ligi siatkarskiej nasz zespół uplasował się na trzeciej pozycji w swojej grupie. Czy jest pan zadowolony z tego osiągnięcia?

- Nie, jestem rozczarowany, ponieważ celem było przynajmniej drugie miejsce i walka w barażach o awans do I ligi.

- Z czego jest pan najbardziej rozczarowany?

- Ze słabej gry w wielu spotkaniach. Zespół nie zaprezentował się na tyle, na ile go naprawdę stać. W mojej ocenie wynikało to z braku determinacji. Na parkiecie często nasi siatkarze dawali sobie narzucić styl gry rywali, łatwo też odpuszczali. Siatkówka jest na swój sposób grą emocji. Kto ich więcej wyzwoli na parkiecie, kto potrafi uaktywnić maksymalnie energię, ten może więcej wygrać. Mam również uwagi co do samego przygotowania drużyny przed rozgrywkami. Dlatego w pewnym momencie podjęliśmy decyzję o zmianie trenera. W tej chwili nie pozostaje nam wszystkim skupionym w klubie nic innego, jak wyciągnąć wnioski  i rozpocząć przygotowania do następnego otwarcia.

- Jest pan zadowolony z pracy trenera Krzysztofa Kocika?

- Myślę, że w tych meczach, w których on prowadził drużynę widać było pewne zmiany na korzyść. Zawodnicy powoli zaczęli odzyskiwać pewność siebie, choć przytrafiły im się gorsze występy. Dlatego jestem zdania, że należy dać mu szansę przygotowania zespołu i poprowadzenia go w kolejnych rozgrywkach.

- Jak należy budować drużynę na następny sezon? Postawić na obecnych graczy czy szukać nowych?

- Nie jestem zwolennikiem burzenia wszystkiego, gdyż potencjał sportowy u większości chłopaków jest wystarczający na grę o I ligę. Chodzi o to, żeby ten potencjał uaktywnić. Dlatego zrobimy wszystko, żeby większość siatkarzy pozostała, a skład powinniśmy uzupełnić grupą młodych i utalentowanych graczy z naszego regionu.

- Jaką widzi pan perspektywę rozwoju gorzowskiej siatkówki, bo ostatnie lata to ewidentna stagnacja?

- Problem tkwi w bardzo słabym szkoleniu młodzieży w naszym mieście. Gorzów przed laty słynął naprawdę z dobrego narybku, mieliśmy wielu siatkarzy, którzy prezentowali wysoki poziom. Przecież jak Stilon zdobywał medale w lidze czy Puchar Polski to kręgosłup drużyny był oparty na wychowankach. Trzeba zwiększyć zainteresowanie siatkówką w szkołach, przeznaczyć potem większe pieniądze na tworzenie klas sportowych i tylko tą drogą można odbudować silną siatkówkę w mieście. Można iść również drogą kupowania zawodników, ale po pierwsze nie ma na to pieniędzy, po drugie obcy gracz nigdy nie będzie utożsamiał się z środowiskiem.

- To jak zachęcić szkoły do postawienia na siatkówkę?

- Ja mogę tylko mówić, ale wszystkie atuty w ręku mają nauczyciele wychowania fizycznego. To od nich zależy, czy będą chcieli pracować z młodzieżą czy skupią się tylko na odfajkowaniu lekcji. Jako klub możemy oczywiście pomóc takiej szkole w sprawach organizacyjnych, wystąpić do władz samorządowych o udzielenie pomocy w zorganizowaniu statutu szkoły sportowej. W tej chwili czynimy już starania, żeby w jednym z gorzowskich liceów była klasa siatkarska, w której mogliby trenować kadeci. Ważne jest, żeby więcej szkół podstawowych poszło wzorem SP nr 17, gdzie od lat jest prowadzone szkolenie wśród dzieci. Dużo może zależeć też od rodziców i ich zaangażowania. Marzy mi się, żeby za kilka lat grać w I lidze, ale głównie z gorzowską młodzieżą.

- Dziękuję za rozmowę.

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x