Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Józefa, Lubomira, Ramony , 1 maja 2024

Na ostrym wirażu – Odliczanie rozpoczęte

2014-02-27, Sport

Wszystko wskazuje na to, że w tym roku sezon żużlowy ruszy w ustalonym terminie. To dobrze, bo zbyt długa przerwa nie na wszystkich wpływa pozytywnie.

W Danii jeżdżą na żużlu coraz bardziej dla zabawy...
W Danii jeżdżą na żużlu coraz bardziej dla zabawy... FOT. ROBERT BOROWY

O polskiej wojence tłumikowej już kiedyś pisałem. Lada dzień poznamy decyzję GKSŻ. Liczę na to, że władze tego ciała zachowają się konsekwentnie i wprowadzą nowy wydech, dając tym samym żużlowcom prawo wyboru. Choć pewności nie mam. Uważam jednak, że jak ktoś nie chce przelotowych tłumików, niech jeździ na obecnych. A tłumaczenie, że nie czas wprowadzać coś nowego, bo wiąże się to z dodatkowymi kosztami, jakoś mnie nie przekonuje. Jeśli ktoś żałuje wydać parę groszy z tych milionów, które płacą mu działacze niech nie wydaje.

Zostawmy już tłumiki. Za bardzo nie chce mi się komentować decyzji FIM o zabronieniu zawodnikom jeżdżących w mistrzostwach świata startów w mistrzostwach Europy. W tej sprawie pojawiło się już mnóstwo różnych opinii. Jedni poparli FIM, drudzy totalnie skrytykowali. Oczywiście każdy ma prawo do własnego osądu, ale mówienie, że decyzja włodarzy światowej federacji pozwoli na rozwinięcie skrzydeł rozgrywkom europejskim jest wielkim żartem. Przecież mistrzostwa Europy seniorów odbywają się od 2001 roku i do ubiegłego roku, kiedy to w tej imprezie pojawili się zawodnicy z Grand Prix, jakoś tych skrzydeł nie udało się rozwinąć. Dlaczego miałoby teraz się udać? Nie rozumiem.

Do niedawna wydawało mi się, że prawdziwymi niszczycielami speedwaya są polscy działacze. Dzisiaj muszę zmienić zdanie. To panowie FIM właśnie rozpoczęli ostateczną operację likwidacji sportu żużlowego. Przynajmniej w poważnym wydaniu. W tej chwili o profesjonalizmie możemy jeszcze mówić w przypadku Grand Prix, polskiej i szwedzkiej ligi. Pozostałe ligi, z angielską na czele, to już tylko zabawa. Wszystkie międzynarodowe mistrzowskie rozgrywki zostały sprowadzone do pikników. Nawet Drużynowy Puchar Świata od wielu lat stał się imprezą dla dwóch nacji – Polski i Danii. Resztą jeździ, bo akurat nie ma w tym czasie nic do roboty. Nie chce im się nawet organizować finałowych turniejów. W 2012 roku baraż i finał po raz pierwszy dosłownie wciśnięto Szwedom, ale oni przez następne lata nie będą już chcieli tych zawodów. W zeszłym roku skuszono Czechów, dając im miejsce w finale, bo gdyby jechali normalną drogą to nie dojechaliby nawet do barażu. Następny finał zapewne wezmą za 15 lat, o ile jeszcze ktoś tam będzie uprawiał ,,plochą drahę’’. Wyspiarze bronią się przed finałami DPŚ jak tylko mogą. Nawet w Polsce wykruszają się chętni i w lipcu tego roku finał odbędzie się na jednym z najgorszych obecnie stadionów w naszym kraju – w Bydgoszczy. I będzie to już piąty finał nad Wisłą od 2005 roku. Przypuszczam, że jak tak dalej pójdzie, to następne pięć finałów zobaczymy u nas w kolejnych 6-7 latach. O ile uda się namówić choć raz Duńczyków, żeby zorganizowali walkę o medale w Vojens, bo wszystkie inne stadiony przypominają kawałek placu na polu z prowizorycznym nasypem dla kibiców.

Grand Prix jeszcze oddycha i tę imprezę zapewne uda się utrzymać na przyzwoitym poziomie przez kilka najbliższych lat, pod warunkiem wprowadzenia sporych oszczędności, bo Polacy od przyszłego roku już nie będą tacy hojni w płaceniu ryczałtu dla BSI. Szwedzka liga już dawno jest biedna jak mysz kościelna, polska niebawem do niej dołączy. Nie stracą one jednak na atrakcyjności, bo zawodnicy będą chcieli jeździć gdziekolwiek. Ale wraz z odchodzeniem markowych żużlowców wszystko zacznie się kurczyć, bo nowych nie będzie stać na zbudowanie odpowiednich teamów i – tak jak kiedyś – będą objeżdżać wszystkie zawody z dwoma motocyklami na przyczepce. Z czasem jednak wszystkich wykończą nakazy, zakazy i różne kruczki regulaminowe wprowadzane z szybkością karabinu maszynowego. Po prostu dadzą sobie spokój i będziemy mieli niemiecko-czeski model żużla. Ot taka fajna zabawa z piwem z jednym ręku i z parówką w drugim…

Czy to jest czarnowidztwo? Myślę, że nie. Jest to realne spojrzenie na to co obserwujemy wokół czarnego sportu. Jeżeli za 2-3 lata kondycja żużla będzie tak marna jak dzisiaj, to i tak uznam to za wielkie zwycięstwo tej dyscypliny. Bo po ostatnich posunięciach Światowej Federacji Motocyklowej, szefów BSI i ligi brytyjskiej, wypowiedziach niektórych polskich prezesów i rosnącej liczbie dziwnych zapisów regulaminowych nie chce mi się wierzyć, że żużel utrzyma dotychczasowy poziom organizacyjny. A długo przyglądam się tej dyscyplinie, żeby nie umieć wyciągać na bieżąco odpowiednich wniosków. Nie tylko zresztą ja…

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x