Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2025

Marzena Wieczorek – przeciwieństwo gwiazdy i celebrytki

2013-02-28, Kultura

medium_news_header_2998.jpg

Marzena Wieczorek, aktorka Teatru Osterwy, nie chciała usiąść w wielkim rzeźbionym fotelu, w którym siadają bohaterowie cyklu spotkań „Sztuka – Artysta – Dzieło” (każda ostatnia środa miesiąca, godz. 17.00 w Muzeum im. Dekerta przy ul. Warszawskiej, moderator Lech Dominik). Wybrała zwykłe krzesło, jedno z tych, na których siedzą widzowie, na oparciu powiesiła swoją kurteczkę, a ozdobne oparcie fotela stanowiło tylko dla niej tło. I przez całe spotkanie była zwyczajną, skromną osobą, dla której obce są splendory gwiazdy.

Pochodzi z Koszalina. Tam skończyła technikum ekonomiczne, a że w czasach szkolnych już ją interesował teatr, postanowiła zdawać na studia aktorskie do Łodzi. Nie udało się. Była trzecia pod kreską. Ale wtedy właśnie ówczesny dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego – Ryszard Major - poszukiwał młodych zdolnych do udziału w przedstawieniu. Zgłosiła się. I to był początek jej pracy w teatrze, której dziś nie zamieniłaby na żadną inną. Trzy lata pracowała w Koszalinie, dużo grała, nawet główną rolę w „Balladynie”, dużo się uczyła, przede wszystkim od starszych aktorów. Potem miała prawie dwuletnią przerwę na miłość i życie poza granicami Polski. Gdy wróciła, zadzwoniła do dyrektora Majora, który już wtedy kierował teatrem w Gorzowie, z zapytaniem, czy miałby dla niej pracę. Miał, ale postawił warunek: za trzy miesiące będą egzaminy eksternistyczne organizowane przez Związek Artystów Scen Polskich uprawniające do wykonywania zawodu aktora dramatycznego, więc on radzi, aby stanęła do tego egzaminu. Przez trzy miesiące uczyła się historii dramatu i historii teatru, teorii wiersza klasycznego i współczesnego, przygotowywała sceny dramatyczne i komediowe, monolog, piosenkę i jeszcze inne zadania, które trzeba było pokazać przed komisją. Komisja nie miała zastrzeżeń: Marzena Wieczorek otrzymała prawo występowania na scenach teatralnych jako aktora dramatyczna.

Od tej pory w gorzowskim teatrze zagrała blisko 150 ról. Niedługo mogłaby obchodzić 20-lecie pracy scenicznej, ale czy to już czas na jubileusze? Zdecydowanie oddziela teatr (scenę) od reszty życia. Jest fanatycznie oddana teatrowi, spełnia się wyłącznie na scenie. Poza sceną chce być zwyczajną kobietą, nie ma żadnych ciągot celebryckich, nie bywa, nie zabiega, nie błyszczy. Nie umie mówić o swoich rolach, woli, by widz ją zobaczył na scenie. Nie prowadzi żadnych teatralnych zespołów młodzieżowych, ale zawsze chętnie pomoże w budowaniu roli. Świetnie śpiewa, ale twierdzi, że już wystarczy jej śpiewania na scenie. Ma dosyć grania w bajkach, bo już zrealizowała swoje marzenie i kilka razy była dobrą wróżką. Zdecydowanie woli grać w sztukach dramatycznych, a nie w komediach, choć przecież właśnie w takich sztukach znakomicie się sprawdza. Na pytanie, co by zmieniła w gorzowskim teatrze, z pewną obawą przed dyrektorem (nieobecnym) stwierdziła, że częściej wprowadzałaby do repertuaru albo wznawiała sztuki poważniejsze, np. „Pokojówki”, które grane były tylko 8 razy, a aktorkom dawały dużą satysfakcję. Tymczasem musi po raz któryś całować się i śpiewać piosneczki w „Kochać”. Ostatecznie akceptuje „Trzy razy Piaf”, choć zagrała i zaśpiewała w tej sztuce już 160 razy, ale piosenki Edith Piaf to wielka rzecz.

Wielkim sukcesem Marzeny Wieczorek był monodram „Krzyk”, który w ubiegłym roku przyniósł jej tytuł laureatki Festiwalu Monodramów „Monoblok” w Gdańsku. W marcu wystąpi na Małej Scenie z tym monodramem jeszcze dwa lub trzy razy i – obawia się – będą to ostatnie prezentacje tej sztuki. Chciałaby, aby „Krzyk” był pokazywany także w innych miastach, ale dla teatru każde wykonanie poza własną siedzibą jest nieopłacalna finansowo, więc teatr nie wyjeżdża.

Jest gotowa na zmianę swojego genru. Do tej pory była na scenie młodą, śliczną, teraz – nie ukrywa – że już skończyła 40 lat, jest więc gotowa na prezentowanie ról dojrzałych kobiet i matek. Takich ról nie brakuje w sztukach teatralnych, ale trzeba je uwzględniać w repertuarze. Czy w gorzowskim teatrze będzie miała taką szansę, nie wie.

Z jednej strony chciałaby zmienić środowisko, bo nowe miejsce pracy, nowa widownia to dla aktora kolejne wyzwanie. Z drugiej – nie ma w niej ani odrobiny chęci do szukania takiego miejsca, do lansowania siebie, stawania do castingów, gotowości do rywalizacji. Nie cierpi Warszawy, więc w zasadzie ma przekreślone szanse na dostanie roli w filmie lub serialu, bo żeby o taką rolę zabiegać, trzeba być na miejscu i w stałej dyspozycji. A ona woli granie na gorzowskiej scenie. Najbardziej by jej odpowiadało zagranie jakiejś poważnej roli gościnnie w innym teatrze, ale na to nie zgodzi się ani dyrektor innego teatru (wynagrodzenie!), ani jej macierzystego (brak aktora), więc takie marzenie musi pozostać marzeniem.   

W 2000 roku Marzena Wieczorek zdobyła ogólnopolską popularność jako zwyciężczyni powszechnie wtedy oglądanego programu telewizyjnego „Big Brother”. Zapytana o tamto zdarzenie odpowiedziała: Ciągnie się za mną nieustannie. Przysporzył mi on tyle samo radości, co nerwów. Dał zwycięstwo nad innymi i ciągłe pokazywanie palcem w moją stronę. No i te szepty: Patrz, to ta Marzena z Big Brothera! A ja i tak zawsze poprawiam, że pani Marzena z teatru. Zwycięstwo nie dało jej ani propozycji, ani znajomości, które przerodziłyby się w propozycje. Nikt nie zapytał, na co wydała wygrane pieniądze.

Ostatnio ukończyła studia licencjackie z zakresu socjologii. Pracę dyplomową pisała o poczuciu prowincjonalizmu wśród aktorów występujących poza centrami. Jej zdaniem wszyscy, nawet ci z wielkiej Warszawy, mają poczucie bycia aktorem prowincjonalnym (czyt. niedocenionym).   

Marzena Wieczorek rzadko udziela wywiadów, spotkanie w muzeum było chyba pierwszym – poza sceną - jej spotkaniem z publicznością. Zaprezentowała się jako przeciwieństwo gwiazdy i celebrytki. Świadomie odrzuca wszelkie znamiona wielkości, nawet zdziwiona jest, gdy ludzie rozpoznają ja na ulicy. A przecież każda rola Marzeny Wieczorek na teatralnej scenie to perełka, to zawsze precyzyjnie przemyślana kreacja postaci z wydobyciem rozlicznych niuansów charakteru. Jak ona to robi, że jest tak odmienna na scenie i w życiu?

Krystyna Kamińska 

PS. Po wpisaniu w google hasła „Marzena Wieczorek” pokazują się linki niemal wyłącznie do stron związanych z „Big Brotherem”. Na próżno szukać informacji o artystycznej karierze aktorki.  Nawet strona Teatru im. J. Osterwy oferuje tylko jej zdjęcie, a brak tam informacji o aktorach. Wszystkich. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x