2013-04-29, Kultura
Bohaterami ostatniego spotkania z cyklu „Sztuka – Artysta – Dzieło” w Muzeum Lubuskim było dwóch panów: ojciec Stanisław i syn Karol Mazusiowie.
Nie sposób wręcz wskazać więcej kontrastów w życiu i dokonaniach artystycznych dwóch artystów. Będzie to można sprawdzić podczas wystawy ich prac, która zostanie otwarta w Spichlerzu podczas Nocy Muzeów, czyli 18 maja.
Stanisław – rocznik 1940
Wywodzi się z lubelskiej wsi i prostej rodziny, w której nikt nigdy nie myślał o sztuce. Jego udziałem był trud wybicia się z tego biednego świata, pokonanie rozmaitych przeciwności, głównie psychicznych. Ale tamte, socjalistyczne lata sprzyjały zdolnym, a Stanisław Mazuś od najmłodszych lat wykazywał niezwykłe zdolności plastyczne. Dostał się na studia w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, dyplom robił pod kierunkiem prof. Eugeniusza Eibischa, kształtował swój artystyczny warsztat w środowisku ludzi, którzy dziś są filarami historii polskiej sztuki. Podczas spotkania zabawnie opowiadał nie tylko o ich poglądach artystycznych, ale także o zwyczajnych, ludzkich sympatiach i antypatiach. Miał propozycję pracy, a nawet już pracował na Akademii, ale zdecydował się na inną drogę. Dziś uznaje, że bardziej znaczącą: jest autorem ok. 6 tysięcy obrazów, a tylu nigdy by nie namalował pracując na uczelni. Bardziej sobie ceni te obrazy niż tytuły naukowe. Zamieszkał więc na Śląsku, w Tychach. W ostatnich latach związał się z Gorzowem, a bliżej z plastyczką Anną Szymanek, której opiekuńcze skrzydła bardzo sobie ceni.
Syn Stanisława – Karol
Urodził się w połowie lat 70. Jego matka też była plastyczką, więc dorastał w atmosferze sztuki. Zawsze pod ręką miał podręczniki i albumy z reprodukcjami najlepszych dzieł, w domu toczyły się rozmowy o sztuce, wszyscy bliscy związani byli ze sztuką. Atmosfera domowa wytyczyła jego przyszłość. Ale decyzja matki o wyjeździe z synem do Dortmundu miała chyba najważniejszy wpływ na życie Karola. Tam skończył liceum plastyczne, tam studiował dessing, czyli nowe formy obecności w sztuce, tam zetknął się z kierunkami, które miały największe znaczenie dla Zachodu. Karol jako artysta korzysta przede wszystkim z komputera, tworzy wizje, wymyśla inscenizacje. Jest twórcą tzw. permutacji. Ten termin z języka matematyki przeniósł do sztuki. Permutacja to wzajemne przekształcanie i oddziaływanie na siebie określonego zbioru. Karol Mazuś tworzy zbiór w formie konkretnego obrazu. Ale ten obraz składa się z czterech lub sześciu modułów, które oddzielnie także tworzą każdy określoną całość. Można te moduły również ustawiać w innej kolejności lub tylko przestawiać niektóre, a wówczas za każdym razem powstanie nowy obraz. Taka zabawa obrazem wymaga niezwykłej precyzji elementów, przystawalności kresek i plam, przewidywania, co będzie gdy… Oczywiście liczy się także temat. Czasami jest to zabawa obiektem, twarzą, nawet krajobrazem, ale inne wizje rodzą poczucie katastrofizmu, nicości, degradacji. Karol Mazuś wpisuje swoje obrazy w filozoficzne tendencje Zachodu, boi się tego, co przyniesie terroryzm, poddaje się, a jednocześnie wyraża wątpliwości zrodzone z nurtu fantazy. Jest zimny, umysłowy, ale głęboko ukryta nuta słowiańskości też jest obecna w tych jego permutacjach.
Stanisław Mazuś wyznaje zasadę,
że moda przemija, ale PIĘKNO pozostaje. Dla niego piękne są przede wszystkim krajobrazy, które wyniósł z lat dzieciństwa, przestrzeń, przyroda w jej stonowanych kolorach, najchętniej biało-srebrno-szara. Także człowiek, jego psychika wypisana na twarzy. Miał w swoim życiu spotkania z kilkoma środowiskami: wsią lubelską, stolicą, przemysłowym Śląskiem, ale teraz najchętniej przebywa na Ziemi Lubuskiej, gdzie pejzaże nieco podobne do jego rodzinnych stron. Dlatego dużo maluje, uczestniczy w licznych plenerach, ciągle jest obecny w sztuce przez coraz nowe i nowe obrazy. Ma grono stałych nabywców obrazów i zamawiających konkretne widoki.
Dwóch artystów,
a tak różne widzenie sztuki. Ojciec i syn, a jakże odmienne życiorysy, doświadczenia i formy obecności w sztuce. Podczas spotkania wyraźnie widać było, że ojciec kocha syna, choć tamten tworzy coś zupełnie mu obcego. A syn jest pełen uznania dla ojca, choć pewnie nie podpisałby się pod żadnym jego obrazem.
Od 18 maja w Spichlerzu będzie można oglądać zderzenie sztuki dwóch panów Mazusiów. Zobaczcie koniecznie. W katalogu, który przygotowuje Karol będą pokazane permutacje każdego z jego obrazów, czyli to, co powstanie z poprzestawiania części. Organizatorzy zapowiadają, że jeden będzie można układać osobiście. Nie bójcie się. Taka permutacja to przednia zabawa.
Krystyna Kamińska
Marszałek lubuski Marcin Jabłoński i prezydent miasta Jacek Wójcicki zaprosili Lubuszan do udziału w Święcie Województwa Lubuskiego, które odbędzie się w najbliższą sobotę, 10 maja w Gorzowie.