2013-05-20, Kultura
Stefan Piosik- przedsiębiorca, podróżnik, myśliwy i fotografik od lata realizuje swoje pasje, bo go stać i wcale nie wstydzi się tego.
Poznał dobrze niemal wszystkie strony i zakątki świata, często wędrując po dziewiczych ostępach, gdzie ludzka noga jeszcze nie postała a gruby zwierz nie wie co to cywilizacja uzbrojonego w strzelbę człowieka. Ale Stefan Piosik tym co ma lubi się dzielić. Z każdej wyprawy lub turystycznej albo i wcale nieturystycznej eskapady przywozi setki zdjęć, które później pieczołowicie przegląda, wybiera i robi autorskie albumy a nawet wystawy. I właśnie na kolejną wystawę swoich zdjęć zaprasza do Małej Galerii GTF przy ul. Chrobrego 4, tym razem zatytułowaną „Od Alaski do Przylądka Horn”. Oficjalne otwarcie wystawy nastąpi w piątek 24 maja br. o godz. 17.00, ale my już prezentujemy kilka z tych zdjęć.
A oto, co sam autor napisał we wstępie do katalogu swojej wystawy:
„Moją duszę zawsze przepełniała potrzeba poznawania świata. Nieustannie odzywały się w niej podróżne dzwony, ale echem odbijały od ścian ograniczeń, bo przecież brakowało i środków, i możliwości wyjazdu. Oczywiście, było kilka miejsc, do których w tamtych czasach mogłem dotrzeć. Zaczęło się jednak prozaicznie: od Jeziora Balaton i Wyspy Św. Małgorzaty. Dlaczego? Bo w dzieciństwie czytałem, że gdzieś tam za widnokręgiem, za horyzontem jest jakiś piękny świat, który warto poznać. A historia i geografia to były moje koniki.
Kiedy zostało tego życia mniej, doszedłem do wniosku, że ważniejsze dla mnie jest posiadanie wiedzy i podzielenie się z innymi tym, co widziałem. Zastanawiałem się, jak to zrobić? Podstawowym wspornikiem w takich sytuacjach jest fotografia i film, bo dają obraz utrwalony, a ten zapamiętany przez człowieka z czasem się rozpływa i staje się nieostry, mimo że pamięć jeszcze nieźle funkcjonuje. Zdjęcie natomiast pokazuje – obok głównego widoku – bardzo ważne elementy, ukryte w jego zakamarkach dodatkowe treści. Z czasem uświadomiłem sobie, że tego, co tam jest, tak naprawdę nie widziałem, gdy doświadczałem swoich podróży. Potem, gdy patrzyłem na zdjęcie, pamięć budziła się na nowo i jeszcze raz przeżywałem wszystko, a to przeżycie było wzbogacone o dodatkowe informacje. Np. kiedy na Czukotce zrobiłem fotografię namiotu (czuma), z boku wisiały suszone ryby, których właściwie wtedy nie dostrzegłem. Dopiero w domu zobaczyłem, że one tworzą całość i to nie jest przypadkowe.
Od zawsze fascynuje mnie przyroda, ludzie, ich zachowania i umiejętności. Jestem myśliwym zrzeszonym w Polskim Związku Łowieckim oraz licencjonowanym myśliwym Kanady i Alaski. A jak się jest myśliwym, to wędruje się tam, gdzie zwierzyna. Często są to odludzia, w które nikt turystycznie by nie pojechał”.
J.D.
Marszałek lubuski Marcin Jabłoński i prezydent miasta Jacek Wójcicki zaprosili Lubuszan do udziału w Święcie Województwa Lubuskiego, które odbędzie się w najbliższą sobotę, 10 maja w Gorzowie.