Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Dominika, Imeldy, Pankracego , 12 maja 2025

Mistrzostwo na najwyższym poziomie

2013-10-26, Kultura

Tylko tak jedną krótką frazą można i wręcz należy podsumować piątkowy koncert w Filharmonii Gorzowskie. Bo kompozycje mistrzów trzech mistrzowsko poprowadził świetny dyrygent.

medium_news_header_5364.jpg

Oddajmy na początek głos maestro Kazimierzowi Kordowi, który po oklaskach na stojąco wygłosił mini przemówienie. – Kiedy już przestałem po wielu latach być dyrektorem Filharmonii Narodowej, to zacząłem objeżdżać Polską, aby się przekonać, jak się gra muzykę i w jakich salach. I jakie to szczęście, że się nie musiałem tutaj wprosić, bo pani profesor Monika Wolińska uczyniła ten gest i mnie zaprosiła. Ale ja i tak bym tu przyjechał. To wspaniały, nowoczesny gmach, o bardzo dobrej, wręcz znakomitej akustyce. Warto, abyście państwo tu często bywali. Bo ludzie, którzy smakują koncerty, coraz bardziej je doceniają, coraz bardziej smakują muzykę i ją doceniają. Ja tu jestem od wtorku i pracowaliśmy nad repertuarem. Orkiestra świetnie pracowała i ja nie wiem, ale mnie się wydaje, że grali świetnie (tu mistrzowi przerwał śmiech aplauzu widzów na sali). Jeśli rezultat jest taki, jak dziś, to kolosalna przyjemność, kiedy ja słyszę, że im wychodzi wszystko…, no prawie. To bardzo trudne zagrać, to, co oni dziś zagrali. To wielka przyjemność akompaniować, kiedy za klawesynem siedzi tej klasy artystka, co pani Elżbieta Stefańska. A przecież grali różną muzykę. Od Bacha, przez muzykę współczesną do Beethovena. A Beethoven to kopalnia wszystkiego, kontrastu, napięć, aż po kulminację. Tylko na koncertach możecie to usłyszeć, żadna płyta, żadna inna rejestracja nie odda tego, co można usłyszeć na koncertach na żywo. Chodźcie na koncerty, przyprowadzajcie młodzież, bo to dobra inwestycja na przyszłość, bo tak tradycję się buduje. Bardzo wszystkim dziękuję  – mówił maestro Kazimierz Kord.

I było widać, że jest bardzo zadowolony, komplementował cały zespół, gratulował poszczególnym muzykom, komplementował też publiczność. Sama orkiestra podziękowała dyrygentowi tak, jak wszystkie orkiestry na świecie, tupiąc i uderzając smyczkami w pulpity.

I tyle by wystarczyło za całą recenzję wieczoru, ale słówko od melomana też się należy.

„Koncert klawesynowy d-moll” BWV 1052 Jana Sebastiana Bacha, to transpozycja wcześniejszego utworu tegoż kompozytora, tyle że skrzypcowego. Bach to dyscyplina w muzyce, czytelnie stawiane akcenty, czytelnie i prosto – z reguły, bo są i od tego wyjątki poprowadzony temat. To trudna muzyka do zagrania, bo nie ma tu efekciarstwa, jest zachwyt nad logiką kompozycji. I tak też orkiestra FG zgrała ten przepiękny koncert.

Potem zabrzmiał fantastyczny, nowy, bo z 1980 roku „Koncert na klawesyn i orkiestrę smyczkową” opus 40 Henryka Mikołaja Góreckiego. To króciutka kompozycja, trwająca zaledwie 9 minut i składająca się z dwóch części granych bez przerwy. Maestro Kazimierz Kord uczynił jednak trwające sekundy zawieszenie między jedną a drugą. W obu, szczególnie w drugiej wyraźnie, słychać fascynację kompozytora muzyką z Podhala, są szerokie płaszczyzny dźwięku, gdzie tempo trzyma klawesyn. I znów było się czym zachwycać. Bo muzycy zagrali ten koncert równie świetnie, jak kompozycję Jana Sebastiana Bacha.

Afisz zamykała „III Symfonia Eroica Es-dur”, op. 55 Ludviga van Beethovena. Heroiczna, jak też bywa nazywana, to jedna z najbardziej znanych kompozycji Głuchego Geniusza z Wiednia. Niezwykła, śliczna, porywająca i wielce oryginalna, choćby za sprawą Marsza Żałobnego, czyli drugiej części tego czteroczęściowego utworu. Od pierwszych taktów tego porywającego utworu słychać było, że będzie wydarzenie. I było, bo muzycy gorzowscy wspomożeni przez zatrudnionych na tę okazję wykonawców dali fantastyczny popis możliwości, umiejętności talentu. Znakomicie budowane napięcie, mistrzowskie przechodzenia od piana do forte, bezbłędne wejścia kolejnych instrumentów sprawiły, że Heroiczna zabrzmiała tak, jak w najlepszych wykonaniach renomowanych, najlepszych orkiestr świata. Muzycy po batutą (co prawda jej nie było, bo maestro Kazimierz Kord jakoś jej nie używa) wybitnego dyrygenta porwali za sobą wszystkich, którzy mieli tę niezwykłą przyjemność słuchać tej kompozycji. Szczególnie uwodziła trzecia i czwarta część, gdzie znowu pojawiają się oba wiodące tematy. Cała symfonia została zagrana w sposób rzeczywiście mistrzowski, z konieczną brawurą, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu. Ale z ogromną dyscypliną i wielkim pietyzmem dla partytury. Ale co się dziwić, wszak nad całością czuwał cały czas maestro Kazimierz Kord. Wyszła perła wykonania i dlatego wykonanie to należy uznać za szczególne.

W niedługiej historii orkiestry FG akurat ten koncert na pewno zaznaczyć należy jako wydarzenie bez precedensu, wydarzenie, którego nie powstydziłyby się żadne inne, bardziej znane zespoły świata. Tylko gratulować i czekać na więcej…

No i nastąpiła zmiana jakościowa, jeśli chodzi o wprowadzenie. Tym razem FG zaprosiła do poprowadzenia koncertu, czy lepiej powiedzieć do wprowadzenia do koncertu Katarzynę Sikorską-Kozłowską, dyrektor Szkoły Muzycznej I i II stopnia przy ul. Chrobrego. Bywalcy muzycznych wydarzeń sprzed czasów FG wiedzą i pamiętają, że Katarzyna Sikorska-Kozłowska przez lata prowadziła koncerty Odeonu, który zresztą żegna się z wiernymi fanami niedzielnym koncertem o 17.00 w FG. Bywały też inne wydarzenia muzyczne zapowiadane przez panią dyrektor. I zawsze było to profesjonalnie zrobione. Także było i piątkowego wieczora. Słowo przed było przemyślane, powiedziane piękną polszczyzną, nieodczytywane z kartki, zdradzające pewne chwile, które melomanów czekały za moment. I niech już tak będzie.

No i jeszcze słówko o publiczności, która klaszcze między częściami utworów na całym świecie, nawet w najbardziej renomowanych salach, jak Carnegie Hall czy Metropolitan Opera House, Filharmonia Wiedeńska czy takaż sama w Berlinie lub gdziekolwiek. Tak już jest i niestety, u nas też się to zdarza. Tym razem nic takiego się nie wydarzyło. Co też odnotować należy.

No i tytułem zapowiedzi. Już za tydzień zabrzmi muzyka nowa, albo współczesna. Bo na afiszu po dwie kompozycje Tadeusza Bairda i Witolda Lutosławskiego. Orkiestrę FG wesprze Brandenburska Orkiestra Krajowa z Frankfurtu nad Odrą (też dobrze znana gorzowskim melomanom). Solistką na fortepianie będzie Beata Bilińska, a całość poprowadzi maestra prof. Monika Wolińska.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x