2013-11-16, Kultura
Kolejny już raz orkiestra Filharmonii Gorzowskiej wprawił w niekłamany zachwyt melomanów. A to za sprawą afisza, jak i samego wykonania. Pod batutą kolejnego wielkiego polskiego mistrza - Tadeusza Strugały.
Piątkowy afisz otwierała uwertura do „Halki” Stanisława Moniuszki. Klasyk grywany dość często i przy różnych okazjach, bo wszak to polska muzyka romantyczna, sztandar polskiej kompozycji. Ale bywa tak, że tę muzykę wykonuje się różnie. Tym razem maestro Tadeusz Strugała tak poprowadził orkiestrę, że to był przedsmak tego, co za chwilę miało się wydarzyć.
Odkrywamy polskie
Bo na afiszu były dwie kompozycje polskiego – z racji pochodzenia i języka – kompozytora Romana Maciejewskiego. O życiowych zakrętach artysty można przeczytać, więc nie jest sensem pisanie o tym. Otóż prof. Monika Wolińska tak ułożyła plakat, że dane było melomanom posłuchać „Kołysanki” i „Allegro concertante” jako dyptyku, czyli jakoby jednej całości złożonej z dwóch części. Przy fortepianie zasiadł wybitny polski pianista Maciej Grzybowski i zaczęło się muzyczne święto.
Bo kompozycje Romana Maciejewskiego zachwyciły już od pierwszych taktów, od ślicznej introdukcji na flet wykonany przez Ritę D’Arcangelo, przez kolejne frazy. Muzyka mieniła się zmiennością nastroju, tempa, wznosiła od piano do forte. A przede wszystkim zachwycała sama kompozycja. Bo to muzyka nowa, z racji choćby biografii autora, ale doskonale umocowana w tradycji klasyki, i bez tej rzewnej nuty polskiej, jaką czasami słychać u kompozytorów, którzy z różnych powodów nie mieszkali w Polsce, ale do niej tęsknili.
Osobne słowa uznania należą się pianiście. Pan Maciej Grzybowski zachwycił grą. Bo kompozycje Romana Majewskiego to wyzwanie techniczne dla solisty. Ale muzyk poradził sobie znakomicie z wszelkimi trudnościami. Nagrodą były oklaski i uznanie samego maestro Tadeusza Strugały, jak i samej orkiestry.
Na deser Schubert
W drugiej części koncertu zabrzmiała IV Symfonia c-moll D 417 Franza Schuberta. I tu od początku zaskoczenie, bo maestro Tadeusz Strugała poprowadził orkiestrę FG bez partytury, dyrygował z pamięci. To jest niebywały wyczyn, tym większe słowa szacunku się należą. No i popłynęła przepiękna muzyka, gdzie były śliczne dialogi między fletem a smyczkami, gdzie tak naprawdę całość trzymają instrumenty dęte, gdzie nastrój się zmienia, gdzie błyskotliwe partie fletu zachwycają.
To było wykonanie na najwyższym poziomie, wykonanie, jakiego nie powstydziłyby się orkiestry z bardzo długim stażem.
No i jeszcze tylko słowo o dyrygencie. Maestro Tadeusz Strugała zaprezentował inną technikę dyrygentury, niż goście dotychczasowi. Elegancja gestu, wyraźne wskazanie poszczególnych wykonawców sprawiły, że trzeba było dzielić uwagę między muzykę a prowadzącego.
Rzeczywiście był to trzeci w kolejności znakomity koncert Filharmonii Gorzowskiej, kolejny już raz prowadzonej przez wybitnego polskiego kompozytora.
Afisz na kolejne wieczory zapowiada się równie ciekawi, więc melomanów czekają zapewne nie jedne takie wrażenia.
Renata Ochwat
- Województwo lubuskie to region, z którego jesteśmy dumni, w którym warto żyć. Chcemy pokazać, jak wiele nas łączy – mówił marszałek Marcin Jabłoński otwierając Święto Województwa Lubuskiego w Gorzowie.