Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2025

Papusza - Las dał mi cygańskie słowa

2013-11-26, Kultura

Relacja z programu słowno-muzycznego z poezją Papuszy z udziałem Edwarda Dębickiego, gorzowskiego zespołu cygańskiego oraz miejscowych poetów

medium_news_header_5708.jpg

Cyganie! Cyganie przyjechali! Lotem błyskawicy rozchodziła się między dzieciakami wieść, że na obrzeżach lasu zatrzymał się tabor kolorowych wozów. Od tego momentu większość sąsiadów pospiesznie zamykała furtki. Jakiś czas później szli ulicą w marynarkach i kapeluszach wąsaci Cyganie, chętni sprzedać trzymane w rękach sagany i patelnie. Po nich nadchodziły Cyganki w wielowarstwowych, długaśnych i kwiecistych spódnicach, pod które chowały nie tylko, jak ogólnie twierdzono, znikające z podwórek kury, ale również szwendające się dzieci. Staszek, potencjalnie, miał być jednym z nich. 

(...) „Najlepiej, - powtarzała babcia Mela - jakby taka powsinoga siedziała w domu, ostatecznie na ganku albo na kolorowej ławce wystawianej pod kuchenne okno cioci Doroty”. 
Strach było się nie bać! Na hasło „Cygan” Staszek prędko zamykał furtkę i drzwi od werandy na przysłowiowe trzy spusty. Właził pod kuchenny stół u chrzestnej matki i pytał: „Czy idą?” (...) Tak skutecznie działało na niego to straszenie, że przez długie lata omijał nawet cygańskie dzieci. 

scena
poetycki wieczór z Papuszą


Z nieukrywaną przyjemnością wziąłem udział w programie zaprezentowanym 20 listopada 2013 roku o godz. 17:00 w kameralnej sali Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta w Gorzowie Wlkp. przy ul. Warszawskiej. Jestem przekonany, że wszyscy pozostali poeci z RSTK-owego kręgu byli nie mniej przejęci i usatysfakcjonowani zaproszeniem do wspólnego z Cyganami występu, który na okoliczność "Tygodnia z Papuszą" wyreżyserował Czesław Ganda, prezes Stowarzyszenia.
Pozwoliłem sobie na wstępie umieścić urywek mojego opowiadania pt. "Ścigany", w którym przywołuję przełom lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych minionego wieku, kiedy Cyganie w miarę swobodnie poruszali się jeszcze taborami po naszym kraju. Mały Stasiu, którym mogłem być ja i każde inne dziecko, doskonale znało koloryt cygańskich spódnic oraz biel koszul i czerń marynarek wąsatych Cyganów. I wiem także, iż niemała liczba podobnych mi smarkaczy straszona była, Bogu ducha winnymi co do kradzieży dzieci, Cyganami. 

publicznosc
publiczność dopisała


Usadzony zostałem na scenie nieomal centralnie. Na wprost licznie przybyłej publiczności, dla której zabrakło miejsc, dla której dostawiono krzesełka, która "po turecku" siedzi nawet na granicy sceny i widowni. Po mojej lewej ręce koleżanki i koledzy poeci. Z boku po prawej, w tle, duży biały ekran, na którym pojawiają się stare fotografie z życia Cyganów. Na wielu utrwalona jest Papusza - Bronisława Wajs, ciotka Edwarda Dębickiego, który udostępnił zdjęcia do programu. Pod ścianą, tuż obok, trio instrumentalne i Martin, cygański śpiewak. 

papusza04 (77 kB)
Edward Dębicki


Bliżej widowni przy stoliku sam Edward Dębicki, założyciel muzycznego zespołu "Terno", poeta, akordeonista, autor i kompozytor widowisk muzycznych, współtwórca scenariuszy filmowych i muzyki filmowej oraz autor ponad dwustu pieśni. Scenę z mojej prawej strony zamyka urodą obdarzona, strojem kwiecistym i złotem połyskującym na szyi a wieńczącym dekolt nastoletnia tancerka Natalia.  Edward Dębicki na wstępie programu przybliża cygańskie życie, opowiada o historii taboru, prostuje skrzywienia, jakie z najnowszym filmem "Papusza" i książką Angeliki Kuźniak pod tym samym tytułem, naginają prawdę o romskiej poetce.

papusza
Opowieść o Papuszy


Zapada cisza. Gdzieś w głowie tamtego małego Staszka, z opowiadania "Ścigany", ciągle przewija się film, niezliczone kadry, na których ucieka na widok cygańskiego taboru, później, kiedy spędza wakacje z romskimi dziećmi mieszkającymi przez ścianę, będąc u wujostwa na wsi. Jeszcze później widzi sceny z warszawskiego Teatru na Targówku, gdzie Cyganie zostali życzliwie przyjęci, gdzie występowali, kiedy teatrem kierował wujek Staszka. I wreszcie gorzowscy Romowie jako goście restauracyjni, których obsługiwał, z którymi na ulicy wymieniał pozdrowienia. Których nie musiał już się bać, bo dawno zrozumiał, że Cyganie dzieci nie kradną...

muzyka
muzycy cygańscy i gorzowscy poeci


Martin z towarzyszeniem trio instrumentalnego zaczyna śpiewać pieśń pt. "Paszo Wesz” (Koło lasu). Publiczność wsłuchana, gitarzysta gra całym sobą, smyczek prowadzony kobiecą ręką zostawia na strunach kalafonię nałożoną na włosie, palce kontrabasisty wyszarpują głębię z otchłani drewnianego pudła instrumentu. Oklaski wieńczą pierwszą artystyczną prezentację. Teraz Beata Patrycja Klary, poetka, wbija się w ciszę słowami Papuszy: Patrzę tu, patrzę tam... Po niej Kasia Maciantowicz o włosach i urodzie ludzi z taborów, stojąc, zza moich pleców przywołuje czarny, czerwony, biały Las, który uszyje Cygance kwiecistą spódnicę. 

zenek
Zenon Cichy przekonuje


Zenon Cichy przekonuje, i to bardzo, że Cyganie Nie chcą bogactw. Po każdym wierszu, jakiś szczególnie przeżywający spektakl Gadź (romskie określenie człowieka spoza taboru.) "zabija" wzniecanymi brawami chwile potrzebne dla kontemplacji usłyszanych słów. Przeszkadza to nieco, ale cóż począć, kiedy właśnie Jadą wozy kolorowe w wykonaniu Martina. Znanej piosenki, ze słowami Jerzego Ficowskiego i muzyką Stefana Rembowskiego chciałoby się jeszcze słuchać i słuchać, jednak milknące już brawa zapraszają ponownie Beatę Patrycję Klary. W jesienny wieczór słowami Papuszy mówi o maju. 

fred
Ferdynand Głodzik


Chwila kolejnych oklasków i Ferdynand Głodzik odkrywa, że Na śladach ognisk grzyby wyrosły. Po nim płomiennowłosa Aneta Długołęcka, biorąc mikrofon do ręki, mówi: Przychodzę do was... I faktycznie, zaraz po ostatnim wersie, Papusza przychodzi we fragmencie wywiadu z 1959 roku, jaki został zarejestrowany na magnetofonowej taśmie. Słyszymy jej głos, a Stefek, ten z opowiadania, widzi nieomal oczami wyobraźni Cygankę pochyloną nad bystrą wodą bogatego w pstrągi Pełczu płynącego przez Przyłęg, gdzie tabory zatrzymywały się na polanie przy skraju lasu i drogi wiodącej do Wilanowa. Gdzie po zgliszczach młyna woda hucząc spadała szaleńczo, rozbryzgując się i pieniąc. 

krysia 
Krystyna Woźniak


Lesie, ojcze mój... najbardziej chyba znany wiersz głównej bohaterki spektaklu, z radością w głosie deklamuje warszawska poetka, Krystyna Woźniak. Z owego lasu na scenę, jak na śródleśną polanę, wychodzi teraz tancerka Natalia. W falbianiastej sukni, z iskrami w źrenicach rozpoczyna taniec. 

tancerka
tancerka Natalia


Światła jupiterów jak blask ogniska, ciało dziewczyny okryte kwiecistością materiału gibkie jak płomienie poruszane powiewem. Falbany kołują, muskają nie tylko moje kolana i ręce. Gitarzysta nadając rytm gra całym sobą. Natalia efektownie kończy taniec, zachwycając nas, Gadziów. Wszystkie dłonie biją gromkie brawa. Jakże soczyste i nieustające, teraz, we właściwym momencie okazane. Zbliżamy się do finału programu. Scenariusz wywołuje jeszcze mnie, bym ogłosił wszem i wobec, że Pieśń zostaje za nami, a Krystynę Woźniak, by fragmentem z wiersza Piosenka, wyśpiewała cygańską duszę poetki, która w lesie wyrosła. Nim zgasły światła, zanim wszyscy opuścili salę, raz jeszcze Martin wziął mikrofon do ręki i tamburyno, a pieśń Barbi Baht z muzyką i słowami Edwarda Dębickiego poprzez otwarte drzwi muzealnych wnętrz zwiedzała najciemniejsze zakamarki szacownego pałacyku. Później już tylko tradycyjne zadawanie pytań o tajemnice cygańskiego życia, w tym szczególnie dotyczące Papuszy, a kierowane do jej krewniaka, który o ciotce poetce najwięcej powiedzieć może.

piesn za nami
Pieśń zostaje za nami


Całość imprezy utrwalona została dla potomnych "w pamięci cyfrowych mózgów" współczesnych aparatów fotograficznych, a na jednym ze zdjęć udało się nawet zgromadzić wszystkich scenicznych wykonawców. Chwilę później rozmów nie było końca, przeciskania się do stołu, gdzie kawa, herbata i kruche maślane ciasteczka, czyli znowu w kierunku zwyczajnej... prozy życia.
 

grupa
Cyganie i poeci


W programie pt. "Papusza - Las dał mi cygańskie słowa" udział wzięli:
Edward Dębicki, tancerka Natalia, śpiewak cygański Martin z towarzyszeniem Trio instrumentalnego oraz gorzowscy poeci - Zenon Cichy, Aneta Długołecka, Ferdynand Głodzik, Roman Habdas, Beata Patrycja Klary i Katarzyna Maciantowicz. Gościnnie wystąpiła Krystyna Woźniak z Warszawy. Opracowanie zdjęć archiwalnych i prezentacja multimedialna - Marcin Sobczak. Realizacja dźwięku i światło - Rafał Szafrański. Kierownictwo organizacyjne - Sylwia Beech. Scenariusz i reżyseria - Czesław Ganda. Program zrealizowało Miejskie Centrum Kultury w Gorzowie Wlkp w Muzeum Lubuskim im. J. Dekerta w Gorzowie Wlkp. przy pomocy członków Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury.


Tekst: Roman Habdas 
Zdjęcia: Dana Gołąbek, Agnieszka Latoszek i Ewelina Wieczorek
 
 
X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x