2014-02-25, Kultura
Każdy w szkole czytał, że „pani zabiła pana” albo „miej serce i patrzaj w serce”, ale dla jednych było to dawno (np. dla mnie), a dla innych po łebkach (młodzież).
Zaraz więc po powrocie z ostatniej premiery w Teatrze Osterwy sięgnęłam po „Ballady i romanse” Mickiewicza, by tom przeczytać jeszcze raz, w całości. Myślę, że nie tylko ja tak zrobiłam. I to pierwszy sukces twórcy przedstawienia – Rafała Matusza.
Widowiskiem „Ballady i romanse Mickiewicza. Laboratorium Romantyczności” (dlaczego „Romantyczności” na afiszu z dużej litery?) teatr dał nam okazję do ponownego spotkania z wierszami wydanymi w 1822 roku, a więc bardzo dawno. W polskiej literaturze są one przełomowe, bo rozpoczynają okres romantyzmu, właśnie dzięki Mickiewiczowi najważniejszy dla naszej kultury a nawet dla polskiego charakteru narodowego, bo nas, Polaków, ukształtował.
W balladach jeszcze tych narodowych obciążeń nie ma, ale jest dużo zaskakujących uroków:
Pewnie podobnie myślał Rafał Matusz, bo podjął się nowego odczytania ballad, zgodnie z wrażliwością współczesnej młodzieży i do tego nowatorskimi środkami teatralnymi. Zadanie to powierzył sześciu paniom w różnym wieku, co przedstawienie sytuuje bliżej teatru niż młodzieży. Jak je odbierze młodzież, zobaczymy. Nie mogę i nie chcę wypowiadać się w jej imieniu z przyczyn oczywistych.
Dla mnie była to pyszna zabawa tekstami Mickiewicza. Nawet wtedy, gdy całkiem serio panie opowiadały o dziewicach zagrożonych hańbą, co to zamiast obcych mężczyzn wolały śmierć w wodach jeziora. Nawet gdy Mickiewicz minoderyjnie rozpływa się nad urokami pierwiosnka. Pewnie trochę inaczej niż Rafała Matusz dobrałabym ballady, ale to kwestia reżyserskiej koncepcji. Wszystkie opowieści przekazane zostały dynamicznie, żywo, w uzasadnionym ruchu, z pełnym wykorzystaniem niewielkiej przestrzeni (Scena Letnia). Budowie sytuacji scenicznych świetnie służyła ogromna biała tkanina, która była raz jeziorem, raz welonem, kiedy indziej ścianą albo straszydłem. Najpełniej wszystkie walory takiej inscenizacji zostały przekazane w balladzie „Lilie” głownie śpiewanej w rytmie hip-hopu (świetna muzyka Marka Zalewskiego do całego przedstawienia) z kapitalną Bożeną Perłowską w roli Pani, co to zabiła pana. Dawno nie widziałam na scenie tej aktorki, a w tak brawurowej roli komediowej chyba nigdy. Brawo!
Ale obok mickiewiczowskich ballad jest w tym przedstawieniu (adresowanym do młodzieży) druga płaszczyzna, czyli wiążąca się ze szkołą i nauką. Nie wiem, jak odbierze to młodzież, ale dla mnie w tych scenach za dużo było schematyzmu albo banału. Bo też nikt od młodzieży nie wymaga wiedzy teoretycznej o balladzie w takim wymiarze, jak został zaprezentowany na scenie, a z drugiej strony młodzież nie jest aż tak głupia, jak to pokazano w innej sytuacji scenicznej. Również fałszywie dla mnie zabrzmiały pomysły wymuszające interaktywność, a które sprowadzają się do dopowiadania końcówek słów lub do obracania nieszczęsnym widzem wyrwanym z pierwszego rzędu. Bardzo współczułam panu marszałkowi, któremu na premierze trafiła się taka rola. Pewnie będę musiała pójść na zwykłe przedstawienie z udziałem młodzieży, by zobaczyć, jak uczniowie odbierają te reżyserskie pomysły. Może życzliwiej.
Krótko podsumowując: teatr poezji z balladami Mickiewicza – tak, „laboratorium”, czyli uczenie romantyczności – nie. Jestem przekonana, że siła i atrakcyjność opowiastek Mickiewicza jest tak duża, że nie wymagają one sztucznych zabiegów dydaktycznych. Wystarczy je dobrze, teatralnie przekazać.
Krystyna Kamińska
„Ballady i romanse Mickiewicza. Laboratorium romantyczności” (wybieram taką ortografię), na podstawie tekstów Adama Mickiewicza, reżyseria, scenografia i opracowanie tekstu – Rafał Matusz, muzyka, Marek Zalewski, ruch sceniczny – Witold Jurewicz, występują: Adrianna Góralska, Bogumiła Jędrzejczyk, Edyta Milczarek, Bożena Perłowska, Bożena Pomykała-Kukorowska, Joanna Rossa. Premiera – 16 II 2014 r.
- Województwo lubuskie to region, z którego jesteśmy dumni, w którym warto żyć. Chcemy pokazać, jak wiele nas łączy – mówił marszałek Marcin Jabłoński otwierając Święto Województwa Lubuskiego w Gorzowie.