2014-03-01, Kultura
Piątkowy koncert z kompozycjami Fryderyka Chopina był kolejnym wydarzeniem, które przeszło do historii znaczących wydarzeń w Filharmonii Gorzowskiej. Zadecydowały o tym osobowość profesora Piotra Palecznego oraz bardzo dobrze dysponowana orkiestra pod maestrą Moniką Wolińską.
Drugi, urodzinowy koncert dedykowany Fryderykowi Chopinowi zaczął się od Koncertu Fortepianowego nr 1 e-moll opus 11. Solistą był profesor Piotr Paleczny, jedna z wielkich osobowości polskiej pianistyki i jednocześnie jedna z wielkich osobowości polskiej chopinistyki.
Wybitny wykonawca udowodnił, jak czarowną, jak porywającą i jednocześnie wzruszającą muzyką są kompozycje wielkiego polskiego romantyka grane przez mistrza. Modulacja dźwięku, narracja, estetyka wykonania spowodowały, że melomani gorzowscy długimi i na stojąco brawami dziękowali za wykonanie. I wielki mistrz fortepianu zagrał na bis. Wykonał nokturn cis-moll z opusu pośmiertnego Lento con gran espressione, bo sam kompozytor zapisał, jak to ma być wykonywane. To rzadkiej urody kompozycja, która zachwyca między innymi autocytatami z koncertu f-moll (drugiego w notacji, de facto pierwszego, który napisał Chopin. Pamiętać trzeba, że skomponował tylko dwa koncerty fortepianowe). To taki drobiazg, o którym niektórzy wykonawcy mówią z lekkim lekceważeniem, ale który inni wielcy chopiniści wykonują na zakończenie, na ostatni bis. Bo po tym utworze już więcej nic zagrać się nie da. To taka muzyka, która naprawdę potrafi wycisnąć łzy wzruszenia. I tak też było na piątkowym koncercie. Mistrz Piotr Paleczny tą perełeczką tylko udowodnił, że Chopin jest kompozytorem osobnym, jedynym, którego nawet takie drobiażdżki potrafią wprawić w zachwyt i przyprawić o wzruszenie. Ale też i trzeba mistrza, aby ta muzyka zabrzmiała tak czarownie, jak zabrzmiała w FG.
Po przerwie, w drugiej części zabrzmiał najpierw Poemat Symfoniczny „Preludia” Ferenca Liszta, który polskiego kompozytora wielbił, transponował jego muzykę do swoich kompozycji, a potem stał się jego pierwszym biografem. Kompozycja wykonana został bez zastrzeżeń, aczkolwiek można się zastanowić, czy perfekcyjnie została dobrana do reszty afisza. Bo trochę inna w klimacie i nastroju była, aniżeli muzyka wielkiego romantyka z Mazowsza.
Na zakończenie wieczoru zabrzmiały bowiem „Chopininana”, czyli suita orkiestrowa. To utwór zorkiestrowany przez Aleksandra Głazunowa. Rosyjski kompozytor wybrał pięć kompozycji Chopina i przełożył je bowiem na orkiestrę. Czyli zamienił poetykę fortepianu na pełne symfoniczne wykonanie. „Chopiniana” usłyszeć można rzadko, ale całość zachwyca, bo składa się z samych wybitnie znanych kompozycji mistrza z Żelazowej Woli. Otwiera ją bowiem Polonez A-dur z opusu 40, czyli muzyka, którą znają nawet niemelomani. Potem jest przepiękny Nokturn F-dur z opusu 15, następny w kolejności śliczny Mazurek cis-moll z opusu nr 50. A potem kolejna bajka, kolejna śliczna perełeczka, czyli Walc cis-moll z opusu 64 i kończy tę całość Tarantella As-dur z opusu 43.
Orkiestracja Głazunowa to zupełnie inne odbieranie Chopina, bo gęstość rozpisania powoduje, że liryzm i bliskość Chopinowskich kompozycji nabiera innej wartości, innej temperatury, innego odczytania. Ale nawet i w tej bogatej orkiestracji duch muzyki Chopina jest zachowany. Może inaczej zaakcentowany, może inaczej brzmiący, ale odrębność Chopina i tak zostaje.
I tu klasą dla siebie była orkiestra FG, która muzykę tę zagrała w sposób bardzo żywiołowy, z zaznaczeniem koniecznego kontrapunktu, ale bez przekraczania jakichkolwiek granic, bez niepotrzebnej brawury, bo taka też się mogła zdarzyć. I na tyle się to wykonanie spodobało, że też były brawa na stojąca. I maestra Monika Wolińska zadecydowała o bisie. Było to ponowne wykonanie Tarantelli, która już z samego rodzaju kompozycji jest utworem granym szybko. Dyrygentka zapowiedziała, że orkiestra zagra to samo, ale szybciej. I tak też było. Śliczna Tarantella zabrzmiała niebywale.
Tak więc piątkowy wieczór, dość zauważyć, repertuarowy piątkowy, stał się naprawdę fantastycznym muzycznym przeżyciem. I kolejny raz wypada zauważyć, że gorzowska orkiestra udowadnia, iż może zagrać wszystko i ze wszystkimi. Melomanom w pamięci na długo pozostaną w myśli bajecznie wykonane utwory Fryderyka Chopina zarówno te w solistycznej interpretacji profesora Piotra Palecznego, jak i te w orkiestrowej transkrypcji Aleksandra Głazunowa.
Renata Ochwat
- Województwo lubuskie to region, z którego jesteśmy dumni, w którym warto żyć. Chcemy pokazać, jak wiele nas łączy – mówił marszałek Marcin Jabłoński otwierając Święto Województwa Lubuskiego w Gorzowie.