Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Agnieszki, Magdaleny, Serwacego , 13 maja 2025

Dawida Szafrańskiego rzeźby ze światła

2014-05-30, Kultura

Był absolwentem drugiego rocznika gorzowskiego Liceum Plastycznego (2000 rok). 

medium_news_header_7641.jpg

Teraz na zaproszenie Lecha Dominika z Muzeum Lubuskiego wrócił do Gorzowa jako dojrzały artysta i doktor sztuki, by być bohaterem spotkania z cyklu „Sztuka – Artysta – Dzieło”.

Co prawda pod koniec szkoły podstawowej bardzo interesowała go muzyka, więc miał trochę wahań, ale wybrał nowo otwarte Liceum Plastyczne. Z Gorzowa wyniósł podstawy sztuki, ale też zachwyt dla Władysława Hasiora, którego obszerną kolekcję prac posiada nasz Miejski Ośrodek Sztuki. Nie ukrywa, że Hasior pokazał mu, jak się robi i jakie znaczenie ma rzeźba. Od pierwszej klasy wyróżniał się pomysłami, a jego pracę dyplomową – Drogę Krzyżową – chciano zrealizować do kilku kościołów. Niestety, cała koncepcja okazała się zbyt kosztowna, natomiast wybrane stacje trafiły do kościołów.

A jednak za pierwszym razem nie dostał się do Akademii Sztuk Plastycznych w Poznaniu (dziś Uniwersytet Artystyczny). Kontynuował więc naukę w Studiu Reklamy w Gorzowie, a dziś ocenia, że właśnie wtedy nauczył się korzystania z różnych programów komputerowych, co potem na uczelni ustawiło go od razu w uprzywilejowanej pozycji. Na studia artystyczne został przyjęty w 2001 roku, a wtedy absolwenci szkół średnich dopiero uczyli się korzystania z komputerów. Aż się wierzyć nie chce.

Zawsze interesowała go rzeźba, kształcił się więc w różnych uczelnianych pracowniach rzeźbiarskich. Dziś także uznaje, że rzeźba jest mu bliska, choć swojej ostatniej klasycznej pracy rzeźbiarskiej podczas spotkania w gorzowskim muzeum pokazać nie chciał. Na szczęście pomocą służy internet. 29 czerwca 2013 r., na kilka dni przed 90. rocznicą urodzin Wisławy Szymborskiej, w Kórniku, gdzie się urodziła, odsłonięto ławeczkę, której autorami są Dawid Szafrański i Piotr Mastalerz. Ławeczka jest zwyczajna, ale siedzi na niej nie poetka, a kot z jej słynnego wiersza „Kot w pustym mieszkaniu”. Natomiast uśmiechnięta Wisława Szymborska, w płaszczu i kapeluszu, stoi z boku ławeczki. W prawej ręce poetka trzyma kartę z tytułem, a fragmenty wiersza są na kartach, na których siedzi kot: „Umrzeć - tego nie robi się kotu. Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu...’’.

Już podczas studiów dla Dawida Szafrańskiego otwierały się nowe i coraz ciekawsze pola funkcjonowania bryły w przestrzeni, wciągało go video, chciał zajmować się filmem animowanym, miał mnóstwo pomysłów. Zdecydował jednak prof. Jacek Jagielski, u którego  robił pracę dyplomową pt. „Niekończąca się gra”. To on swojemu studentowi, wyróżnionemu za dyplom, zaproponował pracę asystenta na Wydziale Rzeźby i Działań Przestrzennych. Od 2006 roku Dawid Szafrański jest więc pracownikiem poznańskiego Uniwersytetu Artystycznego w 7 Pracowni Wydziału Rzeźby a także w II Pracowni Rzeźby na Wydziale Edukacji Artystycznej. Po prawie ośmiu latach już wie, jak kształtować studenckie umiejętności i talenty, przyznaje też, że ten rodzaj pracy daje mu sporo satysfakcji.

Jak każdy pracownik wyższej uczelni, zobligowany był do przygotowania i obronienia pracy doktorskiej. Dokonało się to w ubiegłym roku: obronił pracę pt. „Obiekt i obraz ruchomy - wzajemne przenikanie się obszarów a przestrzeń publiczna" (promotor - prof. Jacek Jagielski, recenzenci - prof. Sławomir Brzoska, prof. Ryszard Ługowski) i otrzymał tytuł doktora sztuki. W wielu punkach dużych miast ustawiono wielkie ekrany, na których emitowane są najczęściej reklamy. Jak one zmieniają otaczającą przestrzeń, jak oddziałują na ludzi, przyciągają, czy odrzucają, czy ludzie w ogóle je zauważają? Dawid Szafrański zarobił taki eksperyment: Na ekranie stojącym w centrum Poznania, co minutę na 15 sekund ukazywała się nie reklama, a przygotowane przez niego zdjęcia nieba z chmurami. Czyli w kontraście do agresywnych reklam – spokój natury. Co ten spokój dawał nastrojowi miasta i ludziom – to temat do rozważań dla artysty i analityka sztuki.

Dawid Szafrański ze smutkiem konstatuje, że nie funkcjonują żadne przepisy prawne dotyczące obecności takich form wizualnego przekazu, że nie ma żadnych zasad dotyczących estetyki w tym zakresie i że wielkie wizualne reklamy nie są zauważane przez odbiorców, a więc nie mają wpływu na ich decyzje przy zakupach. Czy to znaczy, że nie są potrzebne? Stały się urozmaiceniem krajobrazu miasta, ale czy najlepszym? Na pewno obecność wielkich, świecących ekranów w pejzażu miasta dopiero się rozpoczyna, trzeba więc znaleźć dla nich odpowiednie miejsce.

Inna dyplomowa praca Dawida Szafrańskiego nosiła tytuł „Powidoki”. W środku sali (przestrzeni) ustawia on rząd kolorowych świetlówek odpowiednio zapalających się i gasnących. Ludzie obecni w tej sali z reguły patrzą w stronę światła, a tymczasem nie widzą, że za ich plecami tworzą się niezwykłe kompozycje cieni, półtonów, promieni odbitych itp. Niezwykłe obrazy zależne nie tylko od padającego światła, ale także od pozycji obserwatorów, od ich ruchu, gestu.

Tworzenie świetlnych obrazów od dawna interesowało Dawida Szafrańskiego.  Już w 2005 roku, jeszcze jako student, miał w gorzowskim Miejskim Ośrodku Sztuki wystawę „Rysunki bezwolne”, w której wykorzystywał przede wszystkim światło elektryczne. Wystawa ta była formą rozliczenia się ze stypendium Prezydenta Gorzowa dla młodych twórców. Tak więc blisko 10 lat już trwają świetlne eksperymenty Dawida, a pomysłów w tym zakresie ma coraz więcej. Z okazji ostatniej Nocy Muzeów zaproszony był do Warszawy na pokaz swoich świetlnych eksperymentów, także niedawno pokazywał swoje seanse w Niemczech i już wie, że czekają na niego dalsze zaproszenia.

Podczas spotkania w gorzowskim muzeum Dawid Szafrański prezentował swoje starsze i najnowsze prace performerskie na zdjęciach i na wideo. We wszystkich, obok atrakcyjnej formy plastycznej, obecna jest myśl, a im artysta jest starszy i bardziej doświadczony, tym ta myśl jest coraz bardziej pogłębiona społecznie i humanistycznie. Bo przecież nie o eksperyment chodzi w sztuce, a o człowieka. Natomiast wykorzystanie światła do budowania przestrzeni nie tylko ograniczonej ścianami, ale otwartej, szczególnie przestrzeni publicznej, w której funkcjonują ludzie, jest nową formą rzeźby.

Krystyna Kamińska

Fot. Małgorzata Ziętek

Zdjęcie ławeczki Wisławy Szymborskiej z internetu.  

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x