Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Agnieszki, Magdaleny, Serwacego , 13 maja 2025

Mistrzostwo. Było wydarzenie…

2014-06-07, Kultura

Tak można określić piątkowy koncert w Filharmonii Gorzowskiej, gdzie na równi zagrali wybitni polscy instrumentaliści z zaledwie trzyletnią orkiestrą FG. A wszystko za sprawą dyrygenta – maestry Moniki Wolińskiej.

medium_news_header_7724.jpg

Po piątkowym koncercie w FG można się było wiele spodziewać, już choćby za sprawą samego afisza. Bo znalazły się na nim trzy rzadkiej urody kompozycje dwóch niemieckich wybitnych romantyków, czyli Johannesa Brahmsa i Roberta Schumanna. Niebagatelną wartością była też obecność dwóch wspaniałych solistów, czyli profesorów Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie Konstantego Andrzeja Kulki i Tomasza Strahla. A jak dodać do tego jeszcze do tego obecność prof. Moniki Wolińskiej, także z UMFCh, to nie mogło być inaczej.

Od uwertury się zaczęło

Piątkowy koncert otworzyła „Uwertura tragiczna d-moll opus 81” Johannesa Brahmsa, czyli jak sam kompozytor napisał, coś do płaczu. Do płaczu nie było, ale za sprawą niezwykłej kompozycji, było do zachwytu. Znakomicie poprowadzona orkiestra tylko się chyba rozgrzewała, bo eskalacja napięcia rosła. Kontrapunktowana kompozycja była wspaniałym preludium do tego, co za chwilę się zdarzy. W tej uwerturze napięcie rośnie, pogłębia się pesymizm odczuć. No i jest dość trudna w wykonaniu.

Koncert podwójny…

Drugim wydarzeniem wieczoru był „Koncert podwójny na skrzypce i wiolonczelę a-moll opus 102” także Johannesa Brahmsa. I tu już pojawili się wyczekiwani soliści, czyli prof. Konstanty Andrzej Kulka na skrzypcach oraz prof. Tomasz Strahl na wiolonczeli. Jak chce historia, to w istocie symfonia jest, rozpisana na takie, a nie inne instrumenty solowe, bo tak się życie kompozytora ułożyło, że napisał koncert, który w istocie swojej symfonią jest.

To była maestria, popis absolutny umiejętności, dialogu liderów z orkiestrą. Bo słychać było, że soliści znakomicie rozumieją się z orkiestrą, słyszą się nawzajem. Każdy dźwięk zabrzmiał tak, jakby chciał go kompozytor usłyszeć. A już magią i mistrzostwem wielkim była przepięknie wykonana druga część, czyli Andante. Przepiękna liryczna, cudownie zagrana przez solistów, ale i orkiestrę, część kolejny raz udowodniła, że orkiestra gorzowskiej FG może już w tym składzie, i pod tą batutą, zagrać wszędzie.

Orkiestra została poprowadzona wręcz mistrzowsko. Słychać było liderów, nie zdarzyło się, aby dźwięk orkiestry przykrył solistów. Maestra Monika Wolińska niesłychanie konsekwentnie pilnowała dyscypliny wykonania. Co w przypadku akurat takich kompozycji jest sprawą szalenie istotną, bo zdarza się, że orkiestra niestety przykrywa. Tym razem tego nie było. Przepiękny dźwięk skrzypiec Konstantego Andrzeja Kulki prowadził fantastyczny dialog z wiolonczelą Tomasza Strahla, a także z orkiestrą pod wodzą Moniki Wolińskiej.

Rzadko się zdarza usłyszeć tak świetnie wykonanie akurat tego utworu, a już mistrzostwo wykonania drugiej części, to prawdziwe szczęście dla tych, co na piątkowy koncert się wybrali.

Czas na Schumanna

W drugiej części koncertu zabrzmiała czteroczęściowa „II Symonia C-dur opus 61” Roberta Schumanna, wielkiego niemieckiego romantyka. Utwór to szczególny jest, bo powstawał w czasie, kiedy kompozytor miał problemy ze zdrowiem, leczył się z przypadłości natury psychicznej. To właśnie wówczas pomagał mu Johannes Brahms. I w całej kompozycji słychać owe napięcia, ową traumę, która kompozytora dotknęła. Bo kompozycja kłębi się od emocji, burzowe nastroje, złe stany muzyka malowane są forte, potem następują momenty piano.

Jednak znakiem geniuszu kompozytorskiego jest trzecia część, czyli Adagio espressivo. To cudowna, liryczna muzyka z partiami solowymi na oboju, i tu wielkie słowa uznania dla Eike Schäfera, który zachwycił kunsztem, cudownym wykonaniem trudnych fragmentów. Zagrał tak, że ręce same składały się do oklasków.

Symfonię kończy efektowna coda, też znakomicie zagrana. Z dyscypliną, ale i dużą temperaturą wykonania. Niemniej jednak warto zaznaczyć, że akurat w przypadku tej kompozycji miarą maestrii jest właśnie ta trzecia część, owo Adagio. A w przypadku piątkowego koncertu w FG, było to wykonanie wyśmienite.

Maestra…

Całość piątkowego afisza to myślenie Moniki Wolińskiej. To maestra w jedno złożyła kompozycje dwóch znakomitych kompozytorów niemieckiego romantyzmu, kompozytorów, których połączyła przyjaźń. Ale i też muzyczne inspiracje i zachwycenia. Dobór utworów, zaproszeni soliści, pokaz możliwości muzycznych gorzowskich muzyków sprawia, że tylko cieszyć się należy, ze Monika Wolińska jest głównym dyrygentem FG. Bo z koncertu na koncert staje się coraz bardziej jasnym, że tej bardzo młodej filharmonii, bo zaledwie trzyletniej nie mogło się przydarzyć nic lepszego, niż właśnie Maestra.

Piątkowy wieczór w FG to już kolejny koncert, który FG może sobie złotymi zgłoskami zapisać w swojej historii. Wydarzenie było wielkie i to za sprawą wszystkich, którzy w nim czynnie uczestniczyli, czyli muzyków, ale też i niejako biernie, czyli słuchaczy.

Było wydarzenie.

Renata Ochwat 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x