Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Bonifacego, Julity, Macieja , 14 maja 2025

Magia zaklęta w dźwięki

2015-02-07, Kultura

Rewelacyjne wykonanie koncertu fortepianowego Wolfganga Amadeusza Mozarta oraz I Symfonii G-dur Ludviga van Beethovena sprawiło, że repertuarowy koncert w FG stał się wydarzeniem. Dla melomanów, ale i dla tych, co z rzadka zaglądają do FG też.

medium_news_header_10265.jpg

Wydarzeniem wieczoru była obecność solistek, czyli pań Olgi i Natalii Pasiecznik oraz znakomitego dyrygenta, maestro Andrzeja Straszyńskiego. Do tego należy dołożyć orkiestrę FG, która była w znakomitej dyspozycji i kolejny raz udowodniła, że choć ma tylko cztery i pół roku, to jest na takim poziomie, że może już grać wszędzie.

Magia Głuchego Geniusza

Piątkowy koncert otworzyła aria koncertowa „Ahl perfido” na sopran i orkiestrę Ludviga van Beethovena. To rzadko grywana aria, bo oderwana od głównego nurtu koncertowego preferowanego przez filharmonie. Trzeba dość przemyślnie ułożyć cały afisz koncertu, aby można wykonać ten drobiazg, bo zaledwie 13 minut muzyki. Ponieważ na afiszu znalazły się także arie Wolfganga Amadeusza Mozarta, więc całość się dopełniła i znakomicie zabrzmiała. Arią Beethovena zachwyciła i zauroczyła znakomita Olga Pasiecznik, dysponująca przepięknym sopranem śpiewaczka, genetycznie z Ukrainy, od lat w Polsce. Jej interpretacja sprawiła, że tylko czekano na więcej i więcej, jej głosu, jej dramaturgii scenicznej tylko w ariach koncertowych, i było. To była pierwsza magia zaklęta w dźwięki i zaprezentowana tak, że czekano na więcej.

Magia Głuchego Geniusza, Ludviga van Beethovena zabrzmiała też na koniec wieczoru raz jeszcze, bo afisz zamknęła I Symfonia G-dur opus 21. Czteroczęściowa kompozycja, krótka, bo zaledwie 25 minut, to jak chcą historycy muzyki mnóstwo zapożyczeń od Mozarta lub Józefa Haydna, dwóch innych klasyków wiedeńskich. Ale zagrana przez FG pod batutą Andrzeja Straszyńskiego została tak, że ręce same się układały do oklasków po każdej z części. Maestro Straszyński tak poprowadził orkiestrę FG, że każdy ton, każda nuta, każde wejście poszczególnych instrumentów dętych było maestrią. Dyrygent znakomicie prowadził muzyków, wydobywał kwintet dęty. Udało się pokazać cały kolor i zniewalającą urodę tej muzyki. To było znakomite wykonanie, na tyle dobre, na tyle perfekcyjne, że orkiestra FG może tę symfonię Beethovena zagrać w najlepszych salach, bo godna już jest tego.

Magia cudnego Mozarta

Jak aria „Ahl perfido” Beethovena była przedsmakiem tego, co za chwilę usłyszą melomani, to Koncert fortepianowy G-dur nr 21 KV467 Wolfganga Amadeusza Mozarta był kwintesencją muzycznej magii. To wbrew pozorom trudna do wykonania kompozycja cudownego wiedeńczyka. To zmiany tempa, zmiany nastroju, a na to nakłada się też partia solistyczna fortepianowa. W FG piątkowego wieczoru instrumenty były dwa. Pierwszy, znakomity, orkiestra FG, drugi równie znakomity, fortepian przy którym usiadła Natalia Pasiecznik, siostra Olgi Pasiecznik. Nad całością czuwał maestro Andrzej Straszyński. No i była magia, magia muzyczna. Bo koncert Mozarta popłynął lekko, potoczyście, śpiewnie, jak mówią i piszą wszyscy krytycy, jak muśnięcie wachlarza. Zarówno orkiestra FG, jak i solistka stanęli na wysokości, dali dużo, a melomani kolejny raz mówili, że muzyka Mozarta jest lekka i piękna jak piana, jak mgła, ale taka, co się osadza i do której się wraca. Akurat ten koncert jest często wykonywany, często można go w częściach usłyszeć w różnych projektach, ale zagrany w całości tak po mistrzowsku, z tak dobrze zestrojoną orkiestrą z solistką, to rzadkość.

Pozornie bowiem wydaje się, że przecież to łatwe. A tak naprawdę wcale nie jest łatwe, bo zmiana temp, bo zmiana poziomu dźwięku. I z tymi technicznymi problemami orkiestra FG znakomicie sobie poradziła. Była magia.

A potem zabrzmiały jeszcze dwie arie koncertujące Mozarta, gdzie divą była Olga Pasiecznik, a w jednej gwiazdą jej siostra Natalia. Cały aparat koncertowy, orkiestra FG, obie solistki, maestro Andrzej Straszyński, wszyscy dokonali jednego. Odkryli piękno klasyki, pokazali, że muzyka dobrze wykonana czaruje i zauracza.

To było iście mistrzowskie wykonanie, w całości. Wszystkie kompozycje wykonane i zaśpiewane były tak, że trzeba się zastanowić, gdzie można było usłyszeć lepiej. Na pewno takiego wykonania Mozarta trzeba byłoby szukać długo. Podobnie, jak i z I Symfonią Beethovena. Każda kompozycja wykonana była tak, że teraz stanie się wzorcem. Wzorcem do słuchania i odnoszenia się do tego, co się w piątek w FG wydarzyło.

M.Z.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x