2024-05-18, Kultura
W jak zwykle fascynującej rozmowie z Bogusiem Dziekańskim, prezesem jazzowych Filarów, doszliśmy do smutnej konstatacji, że nikt już nie pisze recenzji z koncertów.
Są – i owszem – zapowiedzi, pełniące raczej funkcje reklamowe, ale żeby jakiś krytyk czy dziennikarz coś napisał po? O! To, to już nie! Zjawisko dotyczy nie tylko koncertów, lecz również innych wydarzeń kulturalnych. Może z wyjątkiem filmu i płyt, ale to produkty masowe, mają swoje specjalistyczne portale i czasopisma. A przecież twórcy jak tlenu potrzebują tzw. feedbacku. Muszą wiedzieć, czy się podobało, czy ich wysiłek ma sens. Stąd pomysł na tę krótką relację z niedawnego koncertu Filary Jazz Big-Band, naszej gorzowskiej nie do końca odkrytej perły.
Repertuar, po serii koncertów poświęconych głównie polskiej piosence, tym razem wyłącznie amerykański i w przeciwieństwie do poprzednich prawie wyłącznie instrumentalny. Tym wokalnym wyjątkiem był wielki przebój Stevie’ego Wondera „You Are the Sunshine of My Life” zaśpiewany na początek i na bis przez młodziutką gorzowską wokalistkę Liwię Stołecką z piękną solówką Marka Konarskiego. Liwia jest jeszcze uczennicą II LO, ale od dziewięciu lat uczy się śpiewu i efekty było słychać. Jak wspomniał po koncercie prezes Robert Matykiewicz, pomysł, żeby w kolejnych programach zostawić trochę przestrzeni na promocję nowych talentów, wynika wprost ze statutu prowadzącego big-band stowarzyszenia Jazz Celebrations.
Poza tym były już wyłącznie utwory w aranżacjach instrumentalnych, najwięksi z największych: Duke Ellington, Joe Zawinul, Quincy Jones, George Shearing, Sammy Nestico. Brzmienie big-bandu, w zależności od potrzeb, jedwabiście swingowe lub soulowo-funkowe. Warto wspomnieć, że większość partii solowych wykonują już członkowie big-bandu, a nie –jak wcześniej bywało – głównie zaproszeni goście. Wszystko brzmiało fantastycznie. Jeśli miałbym subiektywnie wskazać utwory szczególnie ciekawe, to byłyby to oba standardy Joe Zawinula „Mercy, Mercy, Mercy” i „Birdland” oraz nieznana mi wcześniej kompozycja Matta Harrisa „17 Mile Drive”. Ogień na scenie pojawił się też w funkowym „In the Stone” Earth Wind & Fire. A wszystko to w nowych eleganckich wieczorowych strojach ufundowanych przez gorzowskich sponsorów, którym należy się uznanie za bezinteresowny gest.
Big-bandowi stuknęło już sześć lat, a od pięciu funkcjonuje pod opieką klubu Pod Filarami. Powstał jako oddolna inicjatywa grupki zapaleńców, amatorów jazzowego muzykowania. Dzisiaj to już w pełni dojrzała orkiestra, ze znakomitym aranżerem i dyrygentem w osobie Bartosza Pernala. Nad próbami czuwa w miarę swoich możliwości czasowych gorzowski saksofonista Marek Konarski. Regularne cotygodniowe próby pod fachową opieką i orkiestracje napisane specjalnie dla tego zespołu to według mnie klucz do sukcesu, jakim jest niebywały rozwój artystyczny i uznanie publiczności.
„Pięknie jest pracować, gdy wszystkim zależy na dobrym brzmieniu” – te słowa usłyszałem po koncercie od Bartka Pernala. Wszystkie koncerty odbywają się przy pełnych salach, i to bez względu na ich wielkość. Dotychczas właściwie wyłącznie w Gorzowie, a można by się nimi pochwalić gdzieś szerzej.
Koncert odbył się 11 maja 2024 roku w Jazz Clubie „Pod Filarami” w cyklu wspieranym przez Miasto Gorzów Wielkopolski „Jazz wieczorową porą”. Na kolejny musimy czekać do 24 sierpnia, kiedy to na scenie przy katedrze big-band pojawi się w ramach wakacyjnej imprezy Dobry Wieczór Gorzów i zapewniam Państwa, że warto zarezerwować sobie ten wieczór.
Tekst: Marek Demidowicz
Zdjęcia: Igor Andruch
Robert
Borowy
Rzemiosło w Mojej Małej Ojczyźnie – pod takim tytułem przeprowadzono IV edycję konkursu plastycznego.
Nominowani do finału. Były też wyróżnienia
Radosna wystawa, która cieszy oczy
Jazz wieczorową porą – Filary Jazz Big-Band
Magia dźwięków na osiedlach i w parkach w Gorzowie
Jeszcze o nich usłyszymy!
Współpraca Jazz Clubu Pod Filarami z Lublinem
Wspólne dziedzictwo – wspólna historia
Krótka podróż do lat dzieciństwa
Z piosenką na ustach powitali maj
