2022-09-12, Kultura
Krzywe i nieporadne literki Papuszy. Niebieski atrament w zeszycie w kratkę Janusza Olczaka. Pokreślone karty Zdzisława Morawskiego. To można zobaczyć na niezwykłej wystawie w Książnicy Wojewódzkiej.
Radko się zdarza oglądać rękopisy. Rzadko, ponieważ papier nie znosi dziennego światła. Tym bardziej warto spojrzeć na to, co prezentuje biblioteka wojewódzka w ramach wystawy okazji Dni Dziedzictwa Kulturowego.
Od Papuszy czas zacząć
Papusza, Bronisława Wajs, romska poetka odkryta przez Jerzego Ficowskiego pisać nauczyła się dzięki pewnej kobiecie, która pokazała jej literki. Do końca życia jednak nie nauczyła się pisać ortograficznie, a jaj literki są rozchwiane i nieporadne. Ale pisała, choć wielu odmawiało jej tej sztuki.
Pokazane na wystawie w Bibliotece Wojewódzkiej rękopisy, w tym koperty adresowane do Braciszka – Jerzego Ficowskiego są tego dowodem. To rzecz niezwykła, móc stanąć przed rękopisem poety, pisarza, którego się ceni i lubi. Tak jest w przypadki Papuszy i jej tekstów. Na wystawie pokazano rękopis chyba najsłynniejszego wiersza czyli Piosenki z Papuszy głowy ułożonej.
Potem Morawski i inni
W kolejnych gablotach na parterze gmachu głównego biblioteki pokazano rękopisy Zdzisława Morawskiego, przez chwilę najsłynniejszego twórcy Gorzowa. Jego rękopisy to gęsto pokreślone i mocno poprawiane karty z wierszami czy prozą. To dowód na to, że pisarz mocno i cały czas pracował z własnym tekstem, nie był zadowolony z pierwszej wersji. I jest to ciekawy wgląd w warsztat twórczy.
Dlatego też mocno z bazgrołami Morawskiego kontrastują rękopisy Janusza Olczaka, nieco już zapomnianego pisarza, który mieszkał w Skwierzynie i który swoim debiutanckim tomem opowiadań „Białe kołnierzyki” sprowokował coś na kształt sporego skandalu. Rękopisy Olczaka to uporządkowana proza, bez poprawek. To test napisany niebieskim atramentem w zwykłym zeszycie w kratkę.
Tuż obok ręka bibliotekarza umieściła dokumenty związane z Ireną Dowgielewicz – w tym fragment jej najsłynniejszego poematu – Rzecz o mieście Gorzowie, w którym deklaruje miłość do miasta. I to też są rękopisy bez poprawek. Tu też można podejrzeć styl pracy twórczej.
Nie zabrało też rękopisów Włodzimierza Korsaka, Jerzego Gąsiorka, Wincentego Zdzitowieckiego, Bronisława Słomki czy Witolda Niedźwieckiego, Stanisławy Plewińskiej, Romy Kaszczyc czy Marii Przybylak.
Wystawa prezentuje bowiem tych wszystkich twórców, których dorobek trafił do zasobu Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. I w dobie pisania przy pomocy komputera jest ciekawym przykładem na to, jak zaledwie kilkadziesiąt lat temu pisarze radzili sobie z transponowaniem słowa na pismo.
roch
W piątek, podczas gali w Filharmonii Gorzowskiej inaugurującej kolejny miejski sezon kulturalny, wręczono „Motyle” - doroczne nagrody kulturalne prezydenta miasta Gorzowa Wielkopolskiego. Otrzymali je aktorka Anna Łaniewska i malarz Roman Piciński.