Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2024

A kto nie był, niech żałuje

2014-05-08, Kultura

Rekordowa liczba melomanów stawiła się na ostatnie w tym sezonie spotkanie Klubu Melomana. Było tradycyjnie czarownie i smacznie.

medium_news_header_7380.jpg

Spotkanie poświęcone było wydarzeniu najbliższemu i nieco oddalonemu w czasie, czyli koncertowi Duo, Trio w Jazz Clubie Pod Filarami oraz Festiwalowi Muzyki Współczesnej, jaki za tydzień ruszy w Filharmonii Gorzowskiej. Oba wydarzenia łączy fakt, że choć miejsca są różne, to bohaterowie tych zdarzeń są jedni – muzycy Filharmonii Gorzowskiej.

Trzy utwory na trzy instrumenty

- Przede wszystkim chciałbym opowiedzieć o wieczorze już w sobotę, kiedy muzycy FG zagrają utwory Ludviga van Beethovena, Cesare Francka i Bogusława Martinou. Zagrają je na fortepianie Przemysław Kojtych, na skrzypcach Łukasz Jaros i na wiolonczeli Piotr Więcław – zaczął wieczór Marek Piechocki, moderator i opus operandi i vivendi Klubu Melomana.

To bowiem jest kolejny już, trzeci kameralny skład muzyków FG, którzy wystąpią w Filarach. Zaczął Maciej Grygiel et consortes z bardzo ciekawym programem, potem były wiolinistki z programem tang – bardzo zresztą ciepło przyjętym i grywanym już także w innych miejscach. Teraz przyszedł czas na kolejnych muzyków.

O muzyce i samym Głuchym Geniuszu z Wiednia raczej pisać nie trzeba, bo Ludviga van Beethovena raczej wszyscy w jakiś osób znają. Cesare Franck, to wielki, ale cały czas niedoceniony organista i kompozytor francuski, mistrz i nauczyciel między innymi Charlesa Vidora. Rzadko można usłyszeć jego muzykę, tym bardziej warto się wybrać na sobotni koncert. Natomiast tego trzeciego, Czecha, według znawców geniusza czeskiej muzyki XX wieku Martinou, znają tylko fani bohemistyki i muzykolodzy. Świata obywatel, bardzo ciekawy kompozytor, którego muzykę warto poznać, a to ze względu na szalenie ciekawą formę. – Ja go poznałem w tym momencie, kiedy zalazłem nazwisko w zapowiedziach i zauroczył mnie – mówi Marek Piechocki.

Próbkę niewielką tego, co melomanów czeka w sobotni wieczór, mieli bywalcy Klubu Melomana w FG, bo muzycy, zresztą tradycyjnie dla klubu, urządzili sobie mini próbę. I zauroczyli słuchaczy. Dość dodać, że podczas występów dla najbardziej przyjaznej publiczności, czyli klubowiczów, słuchali ich też koledzy i koleżanki z orkiestry, w tym pan Maksym Dondalski, pierwsze skrzypce, koncertmistrz orkiestry, który zresztą szarpał się z fortepianem – ustawiał go w najbardziej optymalnym miejscu, aby kolegom występ, nawet taki próbny i fragmentaryczny, udał się jak najlepiej. I było cudnie.

Muzyka nowa, choć może nie aż tak bardzo

Na spotkaniu padło także słów parę o Festiwalu Muzyki Współczesnej, drugiej jego zresztą odsłony. – Trudno mówić o tej muzyce, bo jej najpierw trzeba posłuchać – mówi Marek Piechocki i tłumaczy, że część kompozycji powstała na potrzeby tego oto festiwalu. I opowiada, że część zapisów partyturowych jest tak trudna, że gorzowscy muzycy musieli się mocno napracować i jeszcze pracują nad materią muzyczną. – Jak oglądałem partytury, zwłaszcza pana Tomasza Jakuba Opałki, te perkusyjne, to zwyczajnie widziałem, że zagrać to tak, jak chce kompozytor, zwyczajnie się nie da, bo nagle się okazuje, że rąk brakuje – wtóruje Roman Buszkiewicz, meloman, stały bywalec piątkowych i nie tylko koncertów oraz klubu.

Takiej nowej muzyki trochę na afiszu będzie, nowej ze względu na formę i biografię kompozytorów. Ale będzie też coś, co można nazwać wydarzeniem muzycznym i to nie tylko w skali Gorzowa. Bo w katedrze gorzowskiej zabrzmi kompozycja Oliviera Messiaena Apparition de l'Eglise eternelle. Messiaen to absolutny geniusz, francuski muzyk i kompozytor, którego kompozycje mają w repertuarze wszystkie liczące się orkiestry świata. I w końcu przepiękna muzyka, pełna napięć, zwrotów zabrzmi w Gorzowie. To taki moment, że wszyscy melomani powinni się stawić na koncercie. A będzie tego można posłuchać w katedrze 17 maja. Wstęp darmowy, szkoda ominąć. Trzeba tylko pamiętać, że będzie to trochę inna instrumentacja, też szalenie atrakcyjna.

Bonusy były

A ponieważ to było to ostatnie spotkanie Klubu Melomana w tym roku, znaczy artystycznym, bo od września zaczyna się kolejny, czyli sezon, to i bonusy były. Klub pożegnał się na wakacje przy fantastycznym cieście pani Bożenki. Drożdżowiec był z pigwą i pigwowcem oraz mini recitalik Marka Piechockiego. Modus operandi i Vivendi klubu zagrał swoją kompozycję, swoją piękna wariację w tym czasie, kiedy po pogwarkach różnych klubowicze czekali na muzyków. I nagle co niektórzy przekonali się, że Marek nie tylko mówi o muzyce, ale i potrafi ją zagrać.

Melomani, bywalcy spotkań klubowych pożegnali się z klubem, spotkaniami na czas wakacji, ale już umówili się na jesień, i co więcej, już wiedzą, że muzycy FG też polubili spotkania czwartkowe i chcą na nich zagrać. Ta więc, do zobaczenia po letnich wojażach, po letnich słuchaniach muzyki w różnych miejscach i w różnym wykonaniu. Będzie o czym opowiadać.

Renata Ochwat

P.S. Miał być bonus, a nawet trzy, ale autorce jednak nie udało się nagrać fragmencików próby, choć jej się wydawało, że skutek był. I za to przeprasza muzyków, którym głowy suszyła, czy może w sieci zamieścić. Ale nic straconego, w sobotę się uda i zamieścimy.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x