Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Kultura »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Kalitko, czyli wielkie miasto z Gorzowa

2013-01-02, Kultura

Czy pamiętacie wielkie obrazy, jakie w lecie wisiały w Gorzowie na świetlnych tablicach reklamowych? Przyciągały wzrok odważnymi kolorami i tematami „z miasta”. Ich autorem był Tomasz Kalitko. 

medium_news_header_2490.jpg

W cyklu „Sztuka, Artysta, Dzieło” organizowanym przez Muzeum Lubuskie (zawsze w ostatnią środę miesiąca, godz. 17.00) odbyło się spotkanie z Tomaszem Kalitką, artystą malarzem młodego pokolenia.

Choć obecnie związany jest on zawodowo i artystycznie z Poznaniem, ale zaliczmy go do gorzowskich artystów, bo urodził się w Gorzowie (w 1979 roku), chodził do „trzynastki”, a potem był uczniem pierwszego rocznika naszego wtedy Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych. Tamte lata wspomina z życzliwością, jako że nie da się zapomnieć szczególnej bliskości nauczycieli i uczniów, jaka wtedy istniała. Jednym z jego nauczycieli przedmiotów artystycznych był Lech Dominik, obecnie organizator i moderator spotkań w muzeum. On to zaprosił swego dawnego ucznia, teraz kolegę-artystę do udziału w swoim cyklu rozmów o sztuce.

W 1999 roku Tomasz Kalitko ukończył gorzowskie liceum z wyróżnieniem, ale ciągle nie był pewien, co dla niego w przyszłości będzie ważniejsze: plastyka czy muzyka. Nawet rozpoczął studia na muzykologii. Ale ostatecznie ważniejsze okazała się plastyka, choć tęsknota do muzyki w duszy mu pozostała nadal. W trakcie studiów na wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu wyjechał na pół roku na stypendium do stolicy Transylwanii, Cluj-Napoca w Rumunii (Uniwersytet Sztuki i Designu). Choć nie był to Paryż, Tomasz Kalitko uznaje kontakt z tą uczelnią za bardzo ważny okres dla jego sztuki. Tam powstał cykl jego ikon, obrazów, które jedni uznawali za prowokację, a inni za nową formę w sztuce postmodernizmu. Po Rumunii był jeszcze (prywatnie, ale twórczo) w Nowym Jorku, który też znalazł silne odbicie w jego sztuce.

Te różne wyjazdy spowodowały, że dopiero w roku 2006 Tomasz Kalitko obronił dyplom w pracowni prof. Jana Świtki, za który otrzymał wyróżnienie i ocenę celującą. Dyplom został wyróżniony też w Konkursie im. Marii Dokowicz przez Galerię Profil. Od razu też absolwent dostał propozycję pracy jako asystent w VI Pracowni Malarstwa prof. Tomasza Psuji na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu (obecnie Uniwersytet Artystyczny). Tam uczy studentów, a równolegle kształci siebie i tworzy obrazy.  Miał już ok. 20 wystaw indywidualnych w Polsce, Niemczech, także w Stanach Zjednoczonych. W 2007 roku zdobył pierwsze miejsce na Międzynarodowych Warsztatach Malarskich i nagrodę ufundowaną przez Marka Marię Pieńkowskiego. Ale najważniejszym osiągnięciem w karierze naukowej było zdobycie tytułu naukowego doktora. I kolejna nagroda za ten etap rozwoju.

Niemal od początku swojej twórczości Tomasz Kalitko maluje miasto. Bardzo często są to sceny wielkomiejskie (z Nowego Jorku?), ale interesuje go nie tyle identyfikacja miejska, lecz typy ludzi i sceneria. Bo dla Kalitki najważniejsze w mieście jest po pierwsze zintensyfikowanie tego, co widzimy jednocześnie, a po drugie światło całkiem inne niż np. na wsi. W mieście dominuje przecież światło sztuczne, które deformuje to, co widzimy. Obrazy Kalitki są agresywne w kolorystyce, a przecież przez tę kolorystykę już własne, indywidualne. Na każdym dzieje się bardzo dużo. Bo Kalitko jednym obrazem chce opowiedzieć wszystko o ludziach i ich świecie. W jego malarstwie wyraźne są wpływy sztuki ulicy: plakatu, komiksu. Kalitko maluje obrazy duże, przeważnie 200 x 150. One w galerii czują się ściśnięte, stłamszone. Natomiast na wielkich tablicach świetlnych w lecie w Gorzowie czuły się znakomicie.

Spotkanie z Tomaszem Kalitko składało się z dwóch części: w pierwszej artysta opowiadał o sobie i rozmawiał z uczestnikami, a drugiej, prezentował swoje prace na dużym ekranie, choć jeszcze nie tak dużym, jak jego prace.
O malarstwie (plastyce w ogóle) kiepsko się pisze, zapraszam więc Państwa na stronę www.touchofart.eu/Tomasz-Kalitko, gdzie można zobaczyć jego prace. A warto.

Za miesiąc, 30 stycznia, bohaterką następnego spotkania w muzeum w cyklu „Sztuka, Artysta, Dzieło” będzie Agnieszka Krupieńczyk, prywatnie żona Tomasza Kalitki, także absolwentka pierwszego rocznika gorzowskiego „plastyka”, dziś wybijająca się artystka poznańska, dla której punktem wyjścia jest fotografia, ale na tym się nie kończy.

Mamy więc znaczący wpływ na rozwój młodej plastyki poznańskiej. Dobre i to, choć jednocześnie szkoda, że poznańskiej.

Krystyna Kamińska      

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x