2012-11-28, Dom i ogród
Nowe mieszkania w Gorzowie, według różnych branżowych gazet i portali należą do najtańszych w Polsce. A i tak coraz trudniej je sprzedać gorzowskim developerom, którzy rozpaczliwie i często bezskutecznie wypatrują klientów w pustych mieszkaniach, mając na głowie bankowe kredyty. Dlaczego tak się dzieje?
Średnia cena za metr kwadratowy nowego mieszkania w Gorzowie we wrześniu br., według portalu domy.pl, wyniosła 2956 zł i była znacznie poniżej średnich cen krajowych. Dla porównania średnia ta w Białymstoku wyniosła 4473 zł., Gdyni 6084 zł, Lublinie, 5038 zł, Opolu 4204 zł i Szczecinie 4349 zł. W Gorzowie jest więc najtaniej i na dodatek z miesiąca na miesiąc cena ta stale się obniża – w lipcu było 2965 zł. I ciągle są budowane nowe mieszkania, choć wybudowane wcześniej w znacznej części stoją puste.
Bierze się to stąd, jak wynika z rozmów z pośrednikami na rynku nieruchomości, że coraz trudniej jest uzyskać kredyt na zakup mieszkania, a gorzowianie do krezusów nie należą. Przeciwnie, mieszkańcy naszego miasta zarabiają grubo poniżej średniej krajowej i nie mają często szans na kredyt, ani na spłatę ewentualnego kredytu. Z drugiej strony, z Gorzowa młodzi i przedsiębiorczy raczej wyjeżdżają niż do niego przyjeżdżają, gdyż nie znajdują tu dla siebie perspektyw zawodowych i życiowych. Tylko młodzi, ambitni i związani jednak z naszym miastem decydują się czasami na zamianę mniejszego mieszkania na większe, bo liczą, że będzie ich stać na rosnące raty kredytu.
Mimo wszystko w Gorzowie, jak dowodzą dane statystyczne, w Gorzowie ciągle buduje się więcej mieszkań niż chociażby w Zielonej Górze. Skutki tego dla kupujących są korzystne, ale dla developerów, którzy boleśnie odczuwają zmiany w systemie rozliczeń finansowych z bankami i klientami, nadeszły już prawdziwie ciężkie czasy. Tym bardziej, że przedstawiona tendencja ma się jeszcze długo utrzymać na rynku, co oznacza, że mieszkania mogą być jeszcze tańsze.
kaja