2012-09-24, Prosto z miasta
Hoteli i miejsc noclegowych przybyło w naszym mieście w ostatnich latach całkiem sporo.
Gorzów zaś nie jest miastem, do którego zjeżdżają masowo turyści z kraju i świata, bo i niby po co mieliby tu przyjeżdżać? Nic zatem dziwnego, że hotelarze narzekają na pustki w swoich pokojach gościnnych, które w sezonie nie są wypełnione nawet w połowie. I tylko okazjonalnie się zdarza, że mają jako takie obłożenie.
Zapowiedź budowy hotelu przy Centrum Sportowo-Rekreacyjnym Słowianka wywołała więc zrozumiałą złość i rozżalenie w branży hotelarskiej. Bo oto miasto zamiast wspierać lokalną przedsiębiorczość, chce jej zafundować konkurencję, o tyle nieuczciwą, że poniekąd sfinansowaną z naszych wspólnych pieniędzy, ze szkodą dla wszystkich stron. I niekoniecznie z pożytkiem dla Słowianki, do której ze wspólnej kasy wcale niemało dokładamy w tej czy innej formie i będziemy dokładać jeszcze.
Mnie jednak irytuje co innego. Pomijając już całą tą inżynierię finansową, która ma angażować w przedsięwzięcie kilka podmiotów, co w sumie sprawi, że Słowianka może mieć w nim mniejszościowy niewielki udział, to otwarte pozostaje pytanie o logiczne i merytoryczne uzasadnienie dla tak pomyślanej inwestycji. Czemu i komu ma ona służyć? Kiedy przed kilkoma laty zrodziła się idea budowy tego hotelu, takich obiektów jak Słowianka nie było w kraju za wiele. To dlatego chętnie przyjeżdżali tu pływacy na zgrupowania, zawody i inne fajerwerki. Obecnie takich sportowych kompleksów, z pełnowymiarowym basenem olimpijskim, jest już w Polsce wiele. Słowianka nie jest więc już tak oblegana jak kiedyś, co widać gołym okiem. I hotel niewiele tu pomoże.
Zresztą, Słowianka miała i powinna służyć przede wszystkim mieszkańcom miasta i okolic. I w tym tkwi logiczny i merytoryczny sens jej istnienia. Dlatego zamiast hotelu, który miałby służyć głównie grupom przyjezdnym, widziałbym tu raczej kompleks otwartych basenów, na świeżym powietrzu, które latem znakomicie uzupełniałby ofertę i razem tworzyły prawdziwe centrum sportowo- rekreacyjne. Brakuje bowiem w naszym mieście otwartych basenów, a nie zawsze mamy czas i ochotę jechać na pobliskie jeziora. Baseny, brodziki, sztucznie usypane plaże z prawdziwego nadmorskiego piasku… Niewątpliwie byłaby to wielka atrakcja i frajda dla gorzowian, szczególnie dla dzieci i młodzieży szkolnej, której latem za daleko nad jeziora, a pod dachem za duszno, za bardzo śmierdzi chlorem i za drogo.
Ani miastu, ani mieszkańcom jeszcze jeden hotel wcale nie jest potrzebny do szczęścia. Natomiast odkryte baseny kąpielowe z kawałkiem plaży, namiastką jakiegoś parku wodnej rozrywki, jak najbardziej ucieszyłaby niewątpliwie wszystkich.
Istnienie Słowianki nie może być celem samym w sobie, a w tym kierunku zdaje się zmierzamy. I jeszcze mamy za to płacić.
Warto przynajmniej się nad zastanowić.
Leszek Zadrojć
Za nami jedenasta edycja bardzo popularnej w Gorzowie akcji ekologicznej ,,Wymień Odpady na Kulturalne Wypady’’.