2013-01-07, Prosto z miasta
Prezydent Tadeusz Jędrzejczak najwyraźniej żartuje sobie z nas, kiedy mówi o wizji Gorzowa, jako najważniejszego miasta między Szczecinem a Wrocławiem.
A tak właśnie powiedział na noworocznym spotkaniu z co ważniejszymi mieszkańcami naszego miasta. I wcale nie chodzi tu tylko o to, że Zielonej Góry już nie dogonimy, a nawet jej nie dorównamy.
Rzecz jest znacznie poważniejsza, ale po kolei. Mowa prezydenta miała być podsumowaniem 2012 roku i pokazaniem planów na 2013 rok. Tymczasem prezydent Jędrzejczak mówił o swoich niezrealizowanych wizjach, mrzonkach i koncepcjach, których realizację często sam torpedował do tej pory. Z tego prezydenckiego koncertu życzeń absolutnie nic konkretnego na najbliższe 12 miesięcy nie wynika, ale za to wyłania się chaos, którego nawet nie stara się uporządkować, zracjonalizować i przekuć na rzeczywiste działania.
Przyłączenie ościennych gmin do Gorzowa, być może nieuniknione w przyszłości, będzie mrzonką tak długo, jak długo miasto nie przedstawi gminom realnych korzyści. Tymczasem gminom proponuje się dziś znaczne zwiększenie dopłat do przejazdów autobusami MZK, a ich mieszkańcom wyższe podatki i wyższe koszty życia. Nic więcej. Ponadto wiele gmin, np. Deszczno znacznie skuteczniej potrafi sięgać po środki budżetowe z województwa oraz pieniądze unijne niż wielki Gorzów. To po co im do miasta?
Tymczasem Zielona Góra, do której pan prezydent tak chętnie się odwołuje, proponuje swoich sąsiadom już teraz, zapraszając ich do miasta, dziesiątki milionów na inwestycje z rządowej puli, czego ma już wstępne potwierdzenie.
Zaś opowiadanie o zespole szkół artystycznych przy filharmonii, ośrodku sztuki przy bibliotece, nowym urzędzie miasta na Zawarciu, hali sportowo-widowiskowej czy wreszcie o Schodach Donikąd, które wreszcie mają dokądś prowadzić, nikogo już nie porusza i nie porywa, bo za dużo o tym w przeszłości mówiono i nic z tego nie wynikało. Mówienie o tym teraz, to zwyczajne chciejstwo. Chcemy i to bardzo, ale to zamierzenia, które muszą być dopracowane i rozłożone na długie lata, gdyż nawet jak pojawią się nowe środki unijne, to na wiele rzeczy nie będzie nas stać. No i nie wiadomo czy wszystkie, jak np. nowy gmach magistratu, są tak konieczne, jak przedstawia to prezydent. Może jednak wystarczy wyremontować kamienicę po sąsiedzku, przejęta parę lat temu od policji w tym właśnie celu? Nie wystarczy miejsca dla wszystkich wydziałów i urzędników. A gdzie jest napisane, że wszyscy muszą tutaj pracować?
Nowy, choć już powtarzany od kilku miesięcy jest natomiast pomysł, by zrobić rondo przy Białym Kościele i przywrócić na przedłużeniu ul Sikorskiego i Warszawskiej ruch dwustronny. Jest to zamysł na tyle ciekawy i dobry, że należałoby go zrealizować jak najszybciej. Szkopuł w tym, że w tegorocznym budżecie, nawet jeśli w trakcie roku będą możliwe jakieś zmiany, nie znajdą się na to pieniądze. Może w następnych latach…
A z tym odniesieniami i pretensjami do greckich ekonomistów, których zdaniem prezydenta w Gorzowie nie brakuje, też byłbym ostrożny. Bo coś mi się zdaje, że jeśli są, to z pewnością mieli wpływ na budowę filharmonii. Bowiem za ponad 130 milionów mogliśmy mieć i filharmonię, i szkoły artystyczne. Mamy zaś to, co mamy, a o szkołach dalej jedynie mówimy.
Leszek Zadrojć
P.S. Miedzy Szczecinem a Wrocławiem Gorzów może być najwyżej najważniejszym ośrodkiem przemysłowym, bo ma wszelkie dane ku temu.
Za nami jedenasta edycja bardzo popularnej w Gorzowie akcji ekologicznej ,,Wymień Odpady na Kulturalne Wypady’’.