2013-03-12, Prosto z miasta
Trudno sobie wyobrazić święta Wielkiej Nocy bez pokolorowanych jajek na stole. A jak piękne są tradycyjne pisanki będzie się można przekonać lada dzień w Muzeum Jana Dekerta na dorocznej wystawie.
- To już 41 edycja Ogólnopolskiego Konkursu Pisanek im. Michała Kowalskiego – mówi Wojciech Popek, dyrektor Muzeum Dekerta, od lat współorganizator konkursu. Pozostałym partnerami są Związek Ukraińców w Polsce oraz Zjednoczenie Łemków.
W tym roku konkurs ma szczególne znaczenie, bowiem odbywa się w roku wielokulturowości. I wydawałoby się, że akurat w tym przypadku nikt nie powinien mieć wątpliwości, co do celowości organizacji takich imprez, to jednak pisanki nie znalazły uznania w oczach urzędników od kultury, którzy dotacji na jego organizację nie przyznali.
- Mimo takiej decyzji, konkurs się odbędzie. Wiem, że Łemkowie chcą jeszcze raz ubiegać się o dotację, jeśli nadal nic z tego, to konkurs będzie bez nagród. Poszukamy też jeszcze sponsorów. Moim zdaniem to bardzo ważna impreza i należy ją kontynuować – dodaje dyrektor Wojciech Popek.
Pierwsze już są
Do muzeum już spływają paczki z pisankami z całego kraju. 15 marca zbiera się komisja etnografów oraz innych pracowników, którzy ocenią te małe dziełka sztuki. Oceniane będą tylko te, które kultywują tradycyjne ludowe motywy. W ten sposób muzealnicy także dbają o podtrzymywanie wartości kulturowych ginącego świata tradycyjnej wsi polskiej.
Po rozstrzygnięciu konkursu muzeum, jak ma w zwyczaju, urządzi ich wystawę. Od lat to jedna z najchętniej oglądanych ekspozycji. W dniu otwarcia w Spichlerzu, bo z reguły tam są wystawiane, kłębią się prawdziwe tłumy. – One są tak przepiękne, że trzeba je zobaczyć – mówią stali bywalcy. Bo oko jest zawsze na czym zawiesić. Są pisanki, drapanki, oklejanki i inne, a wszystkie zachwycają precyzją wykonania, mistrzostwem formy, oryginalnością.
Stare jak kultura
Pierwsze pisanki pochodzą już z Mezopotamii. Zwyczaj kolorowania jajek i dawania ich sobie w prezencie znany był w antycznym Rzymie. O technikach piszą wielcy pisarze i filozofowie, ot choćby wymienić Owidiusza, Pliniusza Młodszego czy Juwenalisa.
Najstarsze polskie pisanki mają ponad 1000 lat i pochodzą z dzisiejszej Opolszczyzny, z wyspy Ostrówek. Archeolodzy odkryli je w małym gródku.
W tradycji jajko ma znaczenie początku życia, owej tajemniczej chwili, kiedy rodzi się nowa istota. W chrześcijaństwie jajko wiąże się także z wiarą w Zmartwychwstanie i zbawienie.
Zwyczaj barwienia jajek przetrwał do dziś, tyle tylko, że malują je pasjonaci i hobbyści, a zwykli zjadacze świątecznych przysmaków kupują je na wielkanocnych jarmarkach, w salonach Cepelii, lub podczas kiermaszy parafialnych, które także odbywają się tuż przed świętami.
Zawiłości techniki
Kraszanki to jajka barwione w jednym kolorze, bez wzorów. W tradycji ludowej surowe jajka gotowało się w wywrze z odpowiednich roślin. I tak piękne rude kraszanki dawały łuski cebuli, pieczołowicie zbierane i suszone przez długie miesiące. Czarne jajka powstawała po ugotowaniu ich w wywrze z kory dębu, olchy lub orzecha włoskiego. Złoty kolor zapewniał wywar z kory młodej jabłoni lub suszonych nagietków. Fioletowy zapewniał kwiat ciemnej malwy, zielony – pędy młodego żyta a różowy sok z buraka.
A jeśli ktoś chciał mieć na świątecznym stole wzorzyste jajko, to musiał zabawić się w robienie pisanek.
I tu znów jest kilka technik do wyboru. Woskowe polegają na tym, że nakłada się fragment wzoru na jajku – najczęściej cieniutkim patyczkiem zamoczonym w płynnym wosku. Potem wkłada się jajko do pojemnika z barwnikiem, następnie jajko się wyjmuje, znów nakłada fragment wzoru, znów kąpiel w ciemniejszej farbie i kolejna runda z rysowaniem wzoru. Po zakończeniu całego procederu – zdrapuje się wosk i gotowe – śliczna pisanka wabi ludzkie oko.
Inna technika – tu wydrapywanki – czyli trzeba było jajko zafarbować, a potem ostrym nożem wydrapać wzór.
Jeszcze inna technika to oklejanki – najczęściej płatkami bzu, kolorowymi nićmi czy ozdobnym papierem. W okolicach Łowicza, tam gdzie pasiaste spódnice i kolorowe zapaski do dziś można spotkać po prostu na ulicy, jajka oblepiano wycinankami, w tradycyjne kogutki i inne wzory.
To babska dziedzina
Jeszcze do II wojny światowej i krótko po niej pisanki i kraszanki robiły wyłącznie kobiety. Ale potem to się zmieniło i dziś można spotkać zawołanych pisankarzy.
Z tradycją pisanek wielkanocnych łączą się słynne jaja Fabergé. Na zlecenie carskiego dworu Romanowów w drugiej połowie XIX wieku rzadkiej urody pisanki ze złota i drogich kamieni, zwykle z niespodzianką w środku, produkował jubiler Peter Carl Fabergé. Dziś to są rarytasy kolekcjonerskie, wybitnie drogie cacka, które nader rzadko trafiają na aukcje dzieł sztuki.
Pisanki doczekały się nawet swoich muzeów. Jedno jest w Kołomyi a drugie w Ciechanowcu, w Muzeum Rolnictwa.
Renata Ochwat
Korzystałam z książki „święta w polskim domu” Joanny Łagody, Mai Łagoda-Marciniak i Anny Gotowiec.
Za nami jedenasta edycja bardzo popularnej w Gorzowie akcji ekologicznej ,,Wymień Odpady na Kulturalne Wypady’’.