2013-03-30, Prosto z miasta
Na ogół święta wielkanocne spędzamy według uświęconego przez lata chrześcijańskiego porządku i świeckiego obyczaju. Każdy jednak spędza je po swojemu. Zapytaliśmy kilku znanych gorzowian jak oni spędzą tegoroczną Wielkanoc, wspominając przy tym ciekawsze świąteczne zdarzenia minionych lat.
- To będą rodzinne święta. Śniadanie wielkanocne zjemy u mojej mamy. Natomiast w drugi dzień świąt spotykamy się z rodziną ze strony męża u jego mamy, która mieszka przy Drzymały. Posiedzimy, porozmawiamy i jak aura pozwoli pójdziemy na spacer do Parku Siemiradzkiego, który jest w sąsiedztwie, a w którym lubimy urządzać sobie spacery przy okazji bytności u teściowej. No i w tym roku zamiast oblewać się woda, będziemy rzucać się chyba śnieżkami.
W tym roku mamy zimową Wielkanoc, ale przynajmniej nie ma zaskoczenia. Pamiętam, że kiedy byłam na etapie szkoły podstawowej pojechaliśmy na święta do dziadków. Było ciepło i słonecznie. W drugi dzień świąt zrobiła się zima, padał śnieg. A my skromnie ubrani, niemal wyletnieni musieliśmy przejść parę kilometrów na powrotny pociąg. Tego zimna nie zapomniałem do dzisiaj.
Bogusław Dziekański, dyrektor Jazz Clubu Pod Filarami:
- W tym roku chyba przyjdzie nam spędzić święta na sankach, a tak miałem nadzieję na przejażdżkę rowerem… Chyba, że dorobię płozy. A tak poważnie, to w pierwszy dzień świąt tradycyjnie idziemy w gościnę do rodziny. Drugi dzień zawsze mam dla siebie, spędzam w domowych pieleszach albo na spacerze. Trzeba trochę odpocząć po tych koncertowych szaleństwach. Muzyka, oczywiście, będzie, ale tylko w domu i na osobisty użytek.
Paweł Leszczyński, wykładowca akademicki i radny:
- Przede wszystkim muszę powiedzieć, że jestem ewangelikiem i nasze święta wyglądają nieco inaczej, w sensie obrządku. Ale dla nas Wielkanoc to również najważniejsze święta, bo Zmartwychwstania Pańskiego, choć w tym święcie najważniejszy jest Wielki Piątek, dzień Męki Pańskiej, ukazujący tajemnicę życia i śmierci . Oczywiście w niedzielę jest wielkanocne śniadanie, jest także uroczyste nabożeństwo. To czas spokoju i rodzinnych spotkań.
Mirosław Rawa, wiceprzewodniczący rady miasta:
- Święta spędzę w rodzinnym gronie, jak zawsze. Podzielimy się jajkiem, pójdziemy do kościoła i będzie miło. Przyda się trochę wyciszenia, skupienia po tej codziennej gonitwie. Dlatego dobrze jest w święta usiąść, pobyć trochę z sobą, porozmawiać i cieszyć się życiem. W naszych świętach nie ma nic oryginalnego, bo moja rodzina pochodzi z Mazowsza, żony z okolic Tarnopola i stąd połączenie pewnych elementów, które dają już lubuskie, gorzowskie święta.
Jerzy Wierchowicz, adwokat i radny:
j.d.
Za nami jedenasta edycja bardzo popularnej w Gorzowie akcji ekologicznej ,,Wymień Odpady na Kulturalne Wypady’’.