Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Schody, które nie prowadzą już nawet donikąd

2013-04-18, Prosto z miasta

Jeszcze niedawno miało być tak pięknie…

medium_news_header_3469.jpg

Miała powstać „Zielona Brama” prowadząca do Parku Siemiradzkiego, zmodernizowanego amfiteatru, przebudowanego MCK  i dalej kładką nad ul. Walczaka do Centrum Edukacji Artystycznej. Miało zostać przebudowane nie tylko samo wzgórze z Kozaczą Górą na czele, ale i całe jego otoczenie…

Powstał nawet projekt, była pokazywana makieta, na której nie było już starych betonowych schodów, ale lekkie, ażurowe wyłożone egzotycznym drewnem. Z kolejką linowo-szynową obok, dowożącą niepełnosprawnych i matki z dziećmi na szczyt. Zabudowane było otoczenie skarpy a na samej górze  stał przeszklony pawilon i altanka widokowa w stylu landsberskim. Piękne to było, choć nie wszystkim się podobało.

To było jednak parę lat temu i sprawa znowu poszła w zapomnienie. Sprawa, czyli Schody Donikąd, które stały się już symbolem Gorzowa, ale i też gorzowskiej niemożności. Stały się znaczącym elementem pejzażu miasta, ale i widomym znakiem braku jasno określonych celów w polityce władz Gorzowa. Przynajmniej w zakresie zagospodarowania i modernizacji ścisłego centrum miasta. Co rusz pojawiają się nowe pomysły, koncepcje i propozycje, które prowadzą donikąd. Podobnie jak te schody, zamknięte zresztą od lat, gdyż grożą katastrofa budowlaną. A rozebrać ich tak po prostu nie można, bo niesie to zagrożenie dla samej skarpy. No i mamy schody, które nie dosyć, że prowadzą donikąd, to jeszcze nie mogą być używane.

Schody na Kozacza Górę w Parku Siemiradzkiego wybudowano w 1972 roku. Miały prowadzić do przeszklonej kawiarni z mnóstwem tropikalnej zieleni, altany widokowej i kilku jeszcze innych ślicznych miejsc, które jednak nigdy nie powstały. Zabrakło determinacji, konsekwencji i pieniędzy. Powstał i pozostał więc jedynie symbol tamtego myślenia i działania, czyli schody prowadzące donikąd, choć nie tak znowu całkiem. Stad jednak wzięła się ich potoczna  nazwa.

Zapomniane, ale używane przez lata schody zniszczały do tego stopnia, że w 2001 roku trzeba było je zamknąć ze względu na zły stan techniczny. W 2009 roku betonowa konstrukcja miała być rozebrana, ale okazało się po przeprowadzeniu odpowiednich ekspertyz, że mogłoby to skończyć się osunięciem skarpy. Schody pozostawiono więc w dotychczasowym stanie rzeczy. No i ten dotychczasowy, i tymczasowy stan trwa do dziś.

L.Z.

P.S. W „noworocznym orędziu” prezydent Tadeusz Jędrzejczak wspomniał coś o Schodach Donikąd, ale tylko wspomniał. Znaczy tyle, że pamięta…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x