2013-05-15, Prosto z miasta
Pyta marszałek Elżbieta Polak na spotkaniach z samorządowcami, przedsiębiorcami i innym lubuszanami, w kontekście nowego rozdania środków unijnych na lata 2014-2020. Pyta, chociaż przynajmniej w ogólnym zarysie odpowiedź dobrze zna, bo sama w dużej mierze ją kreuje.
Na stronie internetowej Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego ukazała się relacja z takiego spotkanie, które niedawno odbyło się w Gorzowie. Co z niego wynika? Ano tylko to, co pisaliśmy wcześniej, że za pieniądze unijne zostanie utrwalona, zakonserwowana a nawet pogłębiona nierównowaga w rozwoju regionu. Lepiej rozwinięte południe z tzw. lubuskim trójmiastem na czele jeszcze bardziej zostanie doinwestowane, zaś niedoinwestowana północ dostanie wystarczająco dużo, żeby nie zginęła, ale już niekoniecznie mocniej się rozwinęła.
Czytamy w sprawozdaniu z gorzowskiego spotkania: „Zdaniem samorządowców w ramach RPO więcej pieniędzy powinno trafić na projekty twarde, a mniej na miękkie. Marszałek nie do końca się z tym zgadza. – Co roku tysiące ludzi wyjeżdża zagranicę. Dlatego inwestycje w człowieka są najważniejsze. Nie wolno zapominać o ludziach. Musimy zrobić wszystko, by nasi mieszkańcy byli kreatywni, mobilni, wykształceni, wszechstronni – mówiła E. Polak”.
Samorządowcy chcą więc budować, remontować i powiększać materialne podstawy, które mogą i powinny tworzyć perspektywy ekonomicznego i cywilizacyjnego rozwoju, dać w przyszłości miejsca pracy i lepsze warunki do życia. Pani marszałek chce natomiast wydawać pieniądze na kursy, szkolenia, edukację i innego typu dokształcanie, czyli inwestować w człowieka, która prędzej lub później i tak stąd wyjedzie, bo nie znajdzie tu satysfakcjonujących warunków do pracy i życia. No i kto na takiej filozofii wydawania pieniędzy najbardziej skorzysta? Oczywiście południe, gdzie materialnej podstawy powstało wystarczają już dużo a teraz trzeba zapewnić jej utrzymanie. W tym celu stworzy się odpowiednie priorytety, programy i konkursy.
Czytamy dalej: „Krzysztof Karwatowicz, dyrektor Biura Rozwoju Miasta i Aglomeracji Gorzowskiej pytał, czy będą pieniądze na remont drogi kolejowej z Krzyża do Gorzowa i o budowę lądowiska pogotowia ratunkowego na północy regionu. – Najważniejsze i najbardziej kosztochłonne zadania mają być finansowane z programów krajowych. Za takie uważamy lądowisko. I o takie wsparcie będziemy się starali. Poza tym, w Strategię Polski Zachodniej wpisaliśmy, np. budowę zakładu radioterapii w Gorzowie. Ale też inwestycje w infrastrukturę transportową – mówiła marszałek.”
I wszystko jasne. To co najważniejsze, kosztochłonne mające jednak charakter regionalny albo ponadregionalny, powinno być zbudowane za pieniądze z programów krajowych a nie lubuskie miliony. Te w pierwszej kolejności wydane zostaną na inwestycje lokalne. A że krajowych długo nie będzie, a regionalnych krótko i już nie będzie… To dlatego powstanie most na Odrze w Milsku, ale już nie w Kostrzynie, bo jest zbyt ważny. Dlatego w Zielonej Górze na uniwersytecie postanie medycyna a przy uniwersytecie działać będzie klinika. Podczas gdy w Gorzowie nieodległa już szpitalna spółka może kiedyś doczeka się radioterapii. Dlatego będą zakwitać podzielonogórskie winnice, po lubuskim trójmieście kursować będą elektryczne autobusy a droga kolejowa z Gorzowa do Kostrzyna czy lądowisko dla pogotowia ratunkowego w naszym mieście czekać będzie w kolejce na rządowe zmiłowanie, bo tu nie sięgają lubuskie obowiązki i możliwości…
Marszałek E. Polak „Odniosła się też do postulatu, by w ramach RPO więcej pieniędzy przeznaczyć na drogi. – Nasz region ma być innowacyjny, silny, konkurencyjny. Drogi nie dadzą miejsc pracy. Inwestycje w innowacje już tak!”
No, tak… Ma jeszcze ktoś wątpliwości? Wystarczy porównać drogi na południu i północy. Wystarczy porównać potencjał naukowo-technologiczny i związane z tym możliwości oraz potrzeby na południu i północy. Stworzone wcześniej w dużej mierze za lubuskie i unijne fundusze. Kto więc dostanie tu mocnego kopa do przodu, kto zaś na tym straci, a nawet przewróci się i zostanie z tyłu?
Zresztą… „Katarzyna Drożak, dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego dodała, że polityka spójności jest polityką przyszłości. – W nowym okresie programowania rewolucji nie będzie, ale będą zmiany. Stawiamy na przedsiębiorczość, innowacje, gospodarkę niskoemisyjną oraz badania i rozwój – wyliczyła K. Drożak. W ramach założeń RPO dla Lubuskiego 50 proc. pieniędzy zaplanowano na cztery pierwsze osie: gospodarkę opartą na wiedzy, TIK - upowszechnianie wzrostu dostępności w regionie, wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw oraz budowę gospodarki niskoemisyjnej. Od 20 do 25 proc. przeznaczono na osie związane z inwestycją w człowieka: rynek pracy, zwalczanie ubóstwa i wykluczenia społecznego, edukację oraz uczenie się przez całe życie i infrastrukturę społeczno-edukacyjną.”
Nie trzeba głęboko się w te słowa wczytywać, by znając lubuskie realia bez większego błędu odczytać prawdziwe preferencje. Tak, niestety, wygląda zielonogórskie postrzeganie i kreowanie lubuskiej rzeczywistości…
Na szczęście nie wszystko stracone, bo…”Z unijnego tortu każdy chciałby coś dla siebie. Rozwój naszego regionu opiera się o małe firmy. Będziemy tego obszaru bronić, by małe i średnie przedsiębiorstwa otrzymały konkretne wsparcie – zdradziła marszałek.”
Dobre i to. Na osłodę…
Leszek Zadrojć
Za nami jedenasta edycja bardzo popularnej w Gorzowie akcji ekologicznej ,,Wymień Odpady na Kulturalne Wypady’’.