2013-07-21, Prosto z miasta
W Gorzowie śmieci zbieramy ciągle jeszcze po staremu, choć płacimy po nowemu, czyli drożej.
I chyba jednak jest nie tylko drożej, ale i gorzej niż było. Wystarczy przejść się po osiedlach, by zobaczyć sterty śmieci obok przepełnionych pojemników, czego do niedawna raczej nie było.
Wszystko dlatego, że śmieci odbierane do tej pory przynajmniej dwa-trzy razy w tygodniu, teraz odbierane są jakby rzadziej i tak chyba ma być pod rządami nowej ustawy. Dlatego ciągle nie mogę zrozumieć, że za segregowane po nowemu śmieci mam płacić więcej, choć będą odbierane rzadziej niż do tej pory, czyli firma wywozowa ma mieć mniej pracy. Tym bardziej mniej, że i pojemników na różne odpady będzie mniej. Jeśli jeszcze będą rzadziej opróżniane, to czeka nas w osiedlowych altanach smród, brud i bałagan, którego już doświadczamy. Na dodatek wiatr i zwierzęta roznoszą te śmieci po bliższej i dalszej okolicy, co czyni sytuację zwyczajnie nieprzyjemną.
Nie o to ustawodawcy chyba chodziło? A może mam płacić więcej, ale jeszcze mniej śmiecić?!
Zdjęcia wykonaliśmy w niedzielne popołudnie 21 lipca na gorzowskim Manhattanie, ale z sygnałów naszych czytelników wynika, że na innych osiedlach jest podobnie. Jest jeszcze czas, by przemyśleć strategię i taktykę wobec miejskich śmieci, by nie wylewały się z pojemników na ulicę. I o to tylko prosimy władze miasta oraz związek celowy MG-6, który obecnie nie ma ważniejszego celu niż nasze śmieci.
J.D.
Pierwszy pochód majowy w powojennym Gorzowie odbył się w 1946, ostatni w 1988 roku. Przez te lata spontaniczne przejścia przez miasto ubarwiał albo Szymon Gięty, albo demokratyczna opozycja.