2015-05-07, Prosto z miasta
Stosy kruchego papieru zalegają stół jednej z pracowni działu zbiorów regionalnych wojewódzkiej książnicy.
To archiwum znanego gorzowianina, które trafiło do zasobów bibliotecznych.
- To archiwum śp. Jerzego Hrybacza. Pierwotnie trafiło do Archiwum Państwowego, ale dyrektor prof. Dariusz A. Rymar uznał, że bardziej odpowiednim miejscem dla tego typu zbioru będzie nasza biblioteka – tłumaczy Edward Jaworski, dyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta. To właśnie tu, w dziale zbiorów regionalnych zaczęło się opracowywanie ciekawego zespołu różnych wydawnictw.
Bezdebity ale i kresowe wydawnictwa
- W zbiorze tym znajdują się różne druki. Jest sporo gorzowskiej prasy podziemnej, fakt mamy ją w naszych zbiorach, ale i te egzemplarze też się przydadzą. Poza tym są pojedyncze druki prasy podziemnej z całej Polski – tłumaczy Grażyna Kostkiewicz-Górska, kierownik działu regionalnego.
Wśród ciekawostek są na przykład gazety z całego kraju, w których znalazły się informacje o śmierci prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego. – Są też całe roczniki środowisk byłych żołnierzy Armii Krajowej z Wileńszczyzny i innych regionów kraju. Przeglądając ten niesamowity zbiór, można się natknąć na podziemne wydania wierszy Ryszarda Krynickiego czy też Stanisława Barańczaka. Są o tyle cenne, że druki bezdebitowe rzadko trafiały do bibliotek, i dlatego teraz są cennym znakiem niezależnego życia kulturalnego w podziemiu za czasów byłego reżimu.
Adresy jak ówczesny Internet
Absolutną ciekawostką są zeszyty „The Sattelite”, czyli oficjalne organy Międzynarodowego Klubu Przyjaźni. – To nic innego, jak zbiory adresów ludzi z całego świata, którzy chcieli nawiązać korespondencję z kimś ze świata – mówi dr Krzysztof Wasilewski z książnicy gorzowskiej i otwiera cieniutki zeszycik na stronie Polska. Tu wśród zaledwie kilku adresów z kraju można przeczytać aż trzy z Gorzowa. Dwa z nich należą do braci Jerzego i Janusza Hrybaczów. Pod trzecim kryje się Jan Gołąb. – Przy każdym nazwisku był symbol rodzaju zainteresowań. No te książki to taki ówczesny Internet czy Facebook – mówi Krzysztof Wasilewski.
Archiwum dostępne dla każdego
Niezwykły zbiór, bo księgozbiorem raczej tej kolekcji niezależnych czasopism, bezdebitowych jednodniówek, tak zwanej bibuły, nazwać nie można, trafi do bibliotecznego archiwum i będzie dostępne na takich samych zasadach, jak inne druki z zasobów książnicy.
- Przyjmujemy wszystkie księgozbiory, które właściciele chcą nam oferować. Bo nigdy nie wiadomo, co się w nich może kryć – zapewnia dyrektor Jaworski.
I tłumaczy, że dla bibliotekarzy ważne są także druki ulotne typu afisze, zaproszenia, programy imprez czy inne ulotki. – Nagle bowiem się okazuje, że tylko taki druczek, zachowany w pojedynczym egzemplarzu u nas jest dowodem na to, że jakaś impreza się odbyła, stąd też konieczność ich gromadzenia – mówi.
Renata Ochwat
Pierwszy pochód majowy w powojennym Gorzowie odbył się w 1946, ostatni w 1988 roku. Przez te lata spontaniczne przejścia przez miasto ubarwiał albo Szymon Gięty, albo demokratyczna opozycja.