2015-06-23, Prosto z miasta
Podczas Poznańskiego Aerofestivalu, trwającego do 13 do 16 czerwca br., jednym z najciekawszych eksponatów był dwupłatowy Nieuport 11, na którym podczas bitwy pod Verdun latał francuski as Armand de Turrene.
Była to prawdziwa wielka gratka dla miłośników lotnictwa i wojskowości.
W pobliskim namiocie Polskiego Stowarzyszenia Motoszybowcowego można było dowiedzieć się, że być może za trzy lata zobaczymy na niebie Fokkery legendarnej IV Wielkopolskiej Eskadry Lotniczej z 1918 roku. Zawiązał się bowiem komitet budowy i organizacji Wielkopolskiej Eskadry Niepodległości. Jego celem jest budowa replik czterech myśliwców Fokker D. VII używanych przez IV Eskadrę. Samoloty mają wzbić się w powietrze w setną rocznicę niepodległości. Inicjatywa zafascynowała nie tylko wielkopolan.
Fokkery z biało–czerwonymi szachownicami odznaczyły się w walkach z armią bolszewicką u bram Lwowa i stanowiły zalążek polskiego lotnictwa wojskowego. Zapewne dlatego inicjatywą interesują się nie tylko pasjonaci lotnictwa z całej Polski lecz również miłośnicy historii i uzbrojenia. W wystawionej w namiocie przejrzystej urnie z godziny na godzinę przybywało banknotów. Przypominało to nieco zbiórkę na pierwszy samolot prowadzonej w 1913 roku, dzięki której powstało lotnisko Ławica. Zaborcy niechętnie patrzyli na te działania. Nikt nie mógł przewidzieć, że w wyniku Powstania Wielkopolskiego Polacy zdobędą 300 niemieckich maszyn, które stworzą zalążek lotnictwa wojskowego II RP.
Wśród zainteresowanych nie brakowało gości z Gorzowa tym bardziej, że stojący obok Nieuport przyciągał jak magnes i udowadniał, że latającą replikę może zbudować jeden człowiek i to stosunkowo tanio. Nieuport 11 zbudowany przez Krzysztofa Cwynara zaprezentowany był na poznańskim Motor Show już dwa lata temu. Większość zwiedzających uważała, że to piękna nielatająca replika. Samolot pobudzał wyobraźnię i kojarzył się z takimi filmami jak Fly Boys lub Red Baron. Tymczasem okazało się, że po czterech latach od rozpoczęcia budowy maszyna lata i to całkiem nieźle. W zmienionych barwach wystąpiła w rekonstrukcji bitew wojny bolszewickiej, a do Poznania przyleciała prosto z Rzeszowa już czerwono– biało-niebieska.
– Ze względu na pogodę trzeba było ciężko pracować na sterach. Najbardziej jednak dokuczały uciskające okulary. W końcu je zdjąłem i okazało się, że owiewka w samolocie bardzo dobrze chroni od wiatru. Wzruszyłem się, gdy pozwolono mi wylądować na Ławicy, lotnisku pasażerskim, gdzie małe samoloty są zwykle niepożądane – mówił pan Krzysztof. Przy okazji okazało się, że w okolicach Rzeszowa powstają kolejne modele Nieuportów, z których ma powstać Podkarpacka Eskadra Niepodległości.
- Liczymy na pomoc w działaniach komitetu wszystkich kochających lotnictwo i jego historię, liczymy również na datki. Każdy ofiarodawca będzie mógł odnaleźć swoje nazwisko na specjalnie przygotowanej liście i być dumny, że mógł być współtwórcą eskadry – mówił Ryszard Kędzia wiceprezes PSM.
Być może setną rocznicę niepodległości uświetnią eskadry samolotów, na których skrzydłach po raz pierwszy pojawiły się szachownice i rozpoczęła pasjonująca historia polskiego lotnictwa wojskowego.
Podobnie swoje rocznice celebruje wiele państw, pobudzając wyobraźnie widzów i pokazując znaczenie, siłę i tradycję swojej floty powietrznej. Chętnie również eksponują swoje maszyny na wielkich pokazach lotniczych. Również w Poznaniu nie zabrakło znanych samolotów bojowych z II wojny światowej w barwach radzieckich, brytyjskich i amerykańskich. Był słynny Mustang, JAK 3, Supermarine Spitfire i wiele innych zabytkowych maszyn. Oprócz Nieuporta nie było jednak maszyn z pionierskich czasów I wojny światowej.
Ryszard Romanowski
Pierwszy pochód majowy w powojennym Gorzowie odbył się w 1946, ostatni w 1988 roku. Przez te lata spontaniczne przejścia przez miasto ubarwiał albo Szymon Gięty, albo demokratyczna opozycja.