2015-07-27, Prosto z miasta
Utworzenie bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przy gorzowskim szpitalu zostało przesądzone.
Taką gwarancję dali nie tylko marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak, ale przede wszystkim dyrektor LPR Robert Gałązkowski oraz wiceminister Infrastruktury i Rozwoju Waldemar Sługocki.
- Wyznaczyliśmy już nieruchomość, na której powstanie baza. Znajduje się ona przy samym lądowisku – cieszy się marszałek Elżbieta Polak. – Radość jest tym większa, że decyzja ta była poprzedzona naszymi siedmioletnimi staraniami powołania bazy właśnie w Gorzowie. Wcześniej otworzyliśmy w Przylepie. Powiem szczerze, że największą zasługę w tym, że dochodzimy do finału mają minister Sługocki i dyrektor Gałązkowski. Potrzebna była też zgoda konwentu marszałków, ponieważ mamy 16 województw i wszystkie walczyły o dodatkowe bazy, ale tylko cztery uzyskały takie poparcie. Poza Gorzowem bazy powstaną w Ostrowie, Opolu i Siedlcach – wyjaśnia marszałek.
Koszty budowy bazy, pod którą przeznaczony zostanie hektar terenu, solidarnie wezmą na siebie zarząd województwa i urząd miasta. Wstępnie trzeba liczyć się z wydatkiem około pięciu milionów złotych. Zanim jednak rozpocznie się budowa w planie jest postawienie tymczasowej bazy, tak żeby już latem 2016 roku LPR w Gorzowie rozpoczęło działalność.
- Do 11 grudnia powinniśmy odebrać cztery śmigłowce z firmy Airbus Helicopters znajdującej się w Donauwörth pod Monachium. Każdy jest wart blisko 29 milionów złotych i 85 procent środków na ich zakup pochodzi ze środków unijnych. Nie ma sensu, żebyśmy po odebraniu śmigłowców przedłużali uruchomienie bazy do czasu jej całkowitej budowy – mówi dyrektor LPR Robert Gałązkowski, który jednocześnie wyjaśnia, że wszelkie koszty utrzymania bazy bierze się na siebie LPR, a nie są to małe pieniądze, bo około trzech milionów złotych rocznie. Najwięcej zostanie przeznaczonych na utrzymanie załogi, w tym lekarzy, ratowników i pilotów.
Zadowolony ze zbliżającej się inwestycji jest prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, dla którego sprawy ratownictwa nie są obce.
- Od 15 lat jestem ratownikiem i sam jako strażak uczestniczę w różnych akcjach. Wielokrotnie z innymi ratownikami stawaliśmy przed dylematem, czy należy wzywać na ratunek śmigłowiec z Zielonej Góry czy jednak postawić na własne służby? I przyznaję, że w paru przypadkach śmigłowiec był nam niezbędny, żeby ratować ludzkie życie. Po wybudowaniu bazy w tym miejscu miejscu tych dylematów już nie będzie. Bo czas w takich przypadkach jest decydujący. Kiedy czeka się na przyjazd karetki każda minuta oczekiwania dłuży się w nieskończoność – wyjaśnia prezydent.
O dobrej współpracy wszystkich stron mówi minister Waldemar Sługocki, zdaniem którego Polska mocno zaczęła rozwijać się w dziedzinie ratownictwa lotniczego. - Cele, jakie stawiamy przed sobą potrafią łączyć i przykład powołania bazy w Gorzowie pokazuje, że administracja publiczna na różnych szczeblach działaniach może ze sobą współpracować w interesie społecznym – zauważa wiceminister Sługocki, doceniając zwłaszcza współpracę samorządów wojewódzkiego i gorzowskiego.
Wszyscy podkreślają, że potrzeba budowy bazy LPR w Gorzowie wiąże się z tym, że w województwie lubuskim jest największa gęstość dróg. Przez nasze województwo przebiegają dwie autostrady A2 i A4 oraz droga ekspresowa S3.
- Doskonale zdajemy sobie sprawę, jak wielkie znaczenie dla ratowania życia ludzkiego ma ,,złota pierwsza minuta’’. Myślę, że dzięki drugiej bazie nasze poczucie bezpieczeństwa w regionie lubuskim mocno wzrośnie – dodała Elżbieta Polak, a minister Sługocki zauważył, że niestety, ale w północnej części województwa lubuskiego często dochodzi do poważnych kolizji drogowych, zwłaszcza w okresie urlopowym, kiedy to droga S3 staje się jedną z najważniejszych tras tranzytowych nad polskie morze.
– Cieszę się, że jestem jedną z tych osób, które doprowadziły do podjęcia decyzji o powstaniu bazy w Gorzowie, bo najważniejsze jest zagwarantowanie bezpieczeństwa w różnych wymiarach – podkreślił.
Prezes gorzowskiej lecznicy Ryszard Hatała tłumaczy, że ta decyzja pozwoli naszemu szpitalowi na dalszy rozwój obecnie działających oddziałów, ale także budowę kolejnych, w tym drugiego centrum urazowego w województwie.
Robert Borowy
Pierwszy pochód majowy w powojennym Gorzowie odbył się w 1946, ostatni w 1988 roku. Przez te lata spontaniczne przejścia przez miasto ubarwiał albo Szymon Gięty, albo demokratyczna opozycja.