2015-09-19, Prosto z miasta
Nie będzie płotków oddzielających torowisko w Chrobrego od części deptakowej.
Taką zmianę obiecywały władze już od dłuższego czasu i tak się dzieje.
Ekipa pracowników likwidujących bariery, lekko koślawe i pogięte miejscami płotki, pojawiła się na ul. Chrobrego w piątek 18 września. Kilka dni wcześniej wzdłuż całego torowiska pojawiła się szeroka na kilka centymetrów biała linia, jeden z elementów ostrzegających pieszych, że są w bezpośredniej bliskości torowiska, po którym cały czas będzie jeździł tramwaj, czyli w strefie zagrażającej życiu. Likwidacja ogrodzenia, budzi jednak liczne kontrowersje.
Części się podobały, części nie
Opłotowanie pojawiło się tutaj w połowie lat 70. minionego wieku. I od razu wzbudziło skrajne opinie. Niektórym mieszkańcom się podobało, bo zapewniało bezpieczeństwo, innym nie, bo płotki kojarzyły się z ograniczeniami. Płotki miały przede wszystkim sprawić, że poruszanie się po ul. Chrobrego miało być bezpieczne. Czas jednak pokazał, że nawet to ogrodzenie nie zapewniało pełnego bezpieczeństwa. Zdarzyły się bowiem wypadki śmiertelne. Ale przez wiele lat jednak metalowa zapora spełniała swoje zadanie.
Cały czas jednak sprawa tego ogrodzenia, co jakiś czas wracała do publicznej dyskusji. I nowe władze Gorzowa zadeklarowały, że płotki znikną.
Linia i krawężnik
W oficjalnym komunikacie, jakie wystosowało miasto, przeczytać można: „Po demontażu barierek torowisko tramwajowe będzie nadal funkcjonować formalnie jako torowisko wydzielone z drogi. Przypominać o tym będzie krawężnik oddzielający torowisko od deptaka, ale również wymalowana w ostatnich dniach przy krawężniku linia ciągła barwy białej. Na wysokości skrzyżowań z drogami poprzecznymi (ul. Łokietka, 30 Stycznia, Krzywoustego) oznakowanie poziome wykonane zostało jako linia krawędziowa przerywana. W tych miejscach wyznaczone są podporządkowane w stosunku do tramwajów przejazdy dla ruchu kołowego oraz sugerowane miejsca przejść dla pieszych przez torowisko. Tym samym pierwszeństwo przejazdu dla tramwajów na całym odcinku deptaka wzdłuż ul. Chrobrego będzie zachowane, a piesi, przechodząc przez torowisko, powinni zachować szczególną ostrożność i obligatoryjnie ustępować pierwszeństwa tramwajom. Demontaż barierek nie zmienia w żaden sposób przepisów ruchu drogowego obowiązujących wszystkich uczestników ruchu na ul. Chrobrego. Dodatkowo, w celu ostrzeżenia pieszych i podkreślenia zagrożenia ze strony nadjeżdżających z obu stron tramwajów, przy każdym skrzyżowaniu umieszczone zostaną znaki ostrzegawcze A-30 z tabliczkami tekstowymi „Uwaga tramwaj”. Likwidacja krawężników planowana jest w II etapie prac (wraz z wypełnieniem przestrzeni między szyną zewnętrzną a płytami chodnikowymi), wtedy też zostaną wprowadzone dodatkowe przystanki. Termin (październik-listopad lub na wiosnę) zależny jest od procedur administracyjnych, finansów oraz warunków atmosferycznych”. Komunikat podpisała Ewa Sadowska-Cieślak, rzecznik prasowy magistratu.
I znów dyskusja
Oczekiwana przez część mieszkańców decyzja wzbudziła jednak skrajne opinie. – Przez lata to było i było dobrze, nikomu za bardzo nie przeszkadzało i rzeczywiście dawało poczucie bezpieczeństwa – mówią niektórzy gorzowianie. Inni podnoszą, że tramwaje w innych miastach w Polsce, jak choćby w nieodległym Poznaniu, jeżdżą bez barier i płotów i nic tam niedobrego się nie dzieje. Jako pozytywne przykłady takiej komunikacji, czyli tramwaj jeżdżący po deptaku bez dodatkowego opłotowania, zwolennicy usuwania ogrodzenia podają także choćby Austrię, Szwajcarię, miasta w Niemczech oraz tramwaje we Francji, gdzie nawet letnie kawiarenki stoją tuż przy torowisku. Podobnie wyglądają torowiska we Lwowie, Pradze i innych ulubionych przez polskich turystów miastach.
Urzędnicy w swoim komunikacie o zmianach na Chrobrego podkreślają, że nie tylko oznaczenia przy torowisku bez płotów są istotne. Ważna jest także rozwaga, ostrożność w przechodzeniu przez ulicę z torowiskiem tramwajowym samych pieszych. A co niektórzy podkreślają, że przecież każdy z przechodniów, kiedy widzi i słyszy tramwaj, to zwyczajnie przystaje i czeka, aż bimbka przejedzie.
Usunięcie płotków jest pierwszym elementem docelowej rewitalizacji całego deptaku i przywróceniu mu wybitnego znaczenia w topografii miejskiej.
Potrojona uwaga
Choć gorzowianie się przyzwyczaili do płotów, teraz będą się musieli przyzwyczaić, że ich nie ma. – No i nic nam innego nie zostaje, jak się pięć razy obejrzeć, zanim przekroczymy tory. Znaczy trzeba zwyczajnie uważać, ale przecież tramwaje w Gorzowie nie jeżdżą bezszelestnie, więc zadanie trudne nie jest. Trzeba tylko zacząć uważać. Tak trójkrotnie. No i trzeba będzie pilnować dzieci, które lubią się zapuścić w dziwne rejony. Myślę, że się po jakimś czasie przyzwyczaimy – mówiła nam pani Joanna, która, choć ulica Chrobrego dziś trochę jest wymarła, to jednak lubi na nią zachodzić.
A miły pan, który nie chciał nazwiska w mediach dodał, że jakoś tak się dziwnie dzieje w Gorzowie, że każda zmiana budzi wielką dyskusję. A przecież, jego zdaniem, akurat ta, usuwanie płotków, zresztą dość paskudnych, to dobry krok. – Przecież to drobiazg, większą rzeczą jest rzeczywiste przywrócenie Chrobrego do życia. I to jest wielkie wyzwanie – mówił.
Zwolennicy akcentują przy tym, że przestrzeń miejska bez płotów jest przyjaźniejsza. Przeciwnicy tłumacza natomiast, że jednak płotki są potrzebne, bo są naturalną i przyjazną barierą zapewniającą bezpieczeństwo.
Wszyscy, zwolennicy i przeciwnicy zmiany, jednym głosem stwierdzają, że uważać na Chrobrego zwyczajnie trzeba, nieco bardziej, niż do tej pory. I podkreślają, że czas pokaże, która opcja miała rację. Zwolennicy prognozowali, że to krok w dobrą stronę, przeciwnicy wręcz przeciwnie, bo za jakiś czas znów trzeba będzie płoty stawiać.
Renata Ochwat
Pierwszy pochód majowy w powojennym Gorzowie odbył się w 1946, ostatni w 1988 roku. Przez te lata spontaniczne przejścia przez miasto ubarwiał albo Szymon Gięty, albo demokratyczna opozycja.