Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Józefa, Lubomira, Ramony , 1 maja 2025

Na wyjazd ze Szpitalnej potrzebna jest zgoda ministra!

2015-09-25, Prosto z miasta

Otworzyć Szpitalną - takie hasło przyświeca od jakiegoś czasu wielu radnym, niektórym mieszkańcom oraz nam na portalu i w gazecie.

medium_news_header_12561.jpg

Chodzi o prawo wyjazdu ze Szpitalnej na Warszawską, na zasadzie prawoskretu, by w ten sposób dać alternatywę kierowcom jadącym Teatralną w kierunku ronda Santockiego.  Urzędnicy nie mówią ,,nie’’, ale… Okazuje się bowiem, że w tym przypadku zgodę może wyrazić jedynie… minister infrastruktury i rozwoju.

- Chcemy otworzyć Szpitalną, ale w sposób mądry, taki żeby nie zdestabilizowało to nam ruchu w tym rejonie miasta. Otwarcie ulicy automatycznie spowoduje potrzebę zamknięcia ulicy Głowackiego. Działamy w kierunku, żeby obie ulice były jednak otwarte i żeby ruch był płynny – mówił nam niedawno wiceprezydent Łukasz Marcinkiewicz.

Dzisiejsze problemy ze Szpitalną są ściśle powiązane z budową w 1999 roku ronda Santockiego. Dlatego, żeby lepiej zrozumieć problem, musimy cofnąć się aż o 16 lat.  

- Warunkiem uzyskania pozwolenia na budowę ronda w takim kształcie, w jakim zostało ostatecznie wybudowane, było zamknięcie wjazdu z ulicy Szpitalnej na ulicę Warszawską. Zgodnie z przepisami odległość pomiędzy skrzyżowaniami w terenie zabudowanym na drogach klasy G (główna), a taką stanowi ulica Warszawska, nie może być mniejsza niż 500 metrów – precyzyjnie tłumaczy Agnieszka Szurgot-Miłosz, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej i Transportu Publicznego w gorzowskim magistracie.

Po wybudowaniu ronda początkowo nikt specjalnie nie zwracał uwagi na to, że nie można wyjechać ze Szpitalnej w kierunku Warszawskiej. Druga odsłona tej historii wiąże się z wykupem przez Lidla działki. Z chwilą składania wniosku na budowę sklepu do urzędu miasta zaczęły wpływać prośby o otwarcie Szpitalnej. Ówczesny prezydent Tadeusz Jędrzejczak nie mógł wyrazić takiej zgody, ale zaproponował Lidlowi przygotowanie różnych propozycji projektowych.

- W chwili zakupu działki Lidl doskonale wiedział, że prawo nie zezwala nam na otwarcie skrzyżowania Warszawskiej ze Szpitalną – przypomina dyrektor Szurgot-Miłosz.

W sprawę zostali jednak zaangażowani biegli i znaleźli się tacy, którzy stwierdzili, że ulicę można otworzyć. Temat trafił do Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego, bo to nie gorzowski urząd miasta jest władny do wydawania decyzji w tej konkretnej sprawie. Warszawska jest ulicą wojewódzką i właściwym organem administracji architektoniczno-budowlanej wydającym pozwolenie na budowę lub przyjęcie zgłoszenia o zamiarze wykonania robót jest LUW. I tam też podjęto decyzję, że w projekcie można nanieść zmiany umożliwiające wjazd z ulicy Warszawskiej w Szpitalną na zasadzie prawoskrętu., ale już bez wyjazdu ze Szpitalnej na Warszawską, o dzisiaj toczy się batalia.

Po jakimś czasie Lidl, działając metodą małych kroczków, ponownie powrócił do tematu pełnego otwarcia Szpitalnej, media to podchwyciły i na nowo zrobiło się głośno – kontynuuje pani Agnieszka Szurgot-Miłosz. – Pamiętam jak prezydent Jędrzejczak na każdym kroku był krytykowany za upór, ale niesłusznie, bo jako urząd nic nie mogliśmy więcej poczynić w tej sprawie. Nie my wydajemy ministerialne rozporządzenia – zauważa.

Po przyjściu prezydenta Jacka Wójcickiego sprawa odżyła po raz kolejny. W lipcu niezależni radni, mecenasi Jerzy Wierchowicz i Jerzy Synowiec napisali nawet do prezydenta list otwarty, w którym zwrócili uwagę, że nie ma racjonalnych argumentów, by taki stan rzeczy utrzymywać. Urzędnicy nieco wcześniej na jednej z komisji bezpieczeństwa ruchu drogowego postanowili wraz z innymi członkami komisji wystąpić do LUW z pytaniem, jakie są możliwości uzyskania zgody na przebudowę ulicy Szpitalnej jako pełnego skrzyżowania.

- Bez takiej opinii zlecanie jakiegokolwiek projektu to byłaby strata czasu i pieniędzy – mówi Rafał Krajczyński, miejski inżynier ruchu. – W odpowiedzi przedstawiciele Wydziału Infrastruktury LUW jednoznacznie określili, że w rejonie tym należy przy następnych przebudowach dążyć do innej organizacji ruchu poprzez ograniczenie ilości relacji. Mówiąc wprost, wybór mamy taki: albo otworzymy Szpitalną i częściowo zamkniemy Głowackiego, albo pozostawimy obecny układ – wyjaśnia.

Miasto ma furtkę, z której może skorzystać. Chodzi o wystąpienie do ministra infrastruktury i rozwoju o uzyskanie odstępstwa od warunków technicznych. Należy jednak przekonać ministra, że przygotowywany nowy projekt konkretnego rozwiązania komunikacyjnego jest co prawda niezgodny z warunkami technicznymi, ale korzystny ze społecznego punktu widzenia i oczywiście bezpieczny.

- Niedługo będziemy dokonywać badania natężenia ruchu w mieście. Objęty będzie również rejon ulic Warszawskiej, Głowackiego i Szpitalnej. Na podstawie tych badań przypuszczalnie zlecimy przygotowanie projektu, bo gdybyśmy teraz mieli to uczynić, nie byłoby żadnych szans na uzyskanie zgody z ministerstwa - tłumaczy Agnieszka Szurgot-Miłosz.

Pozostaje jeszcze poszukanie odpowiedzi na pytanie, jaki byłby w obecnych warunkach najlepszy układ komunikacyjny w omawianym rejonie. Rafał Krajczyński twierdzi, że jakiejkolwiek dzisiaj by nie podjęto decyzji, z jej oceną należałoby wstrzymać się na jakiś czas. Można zamknąć Głowackiego i otworzyć Szpitalną. Czy kierowcy na tym skorzystają?

- Głowackiego jest atrakcyjnym skrótem łączącym ulicę Walczaka z Warszawską. Dzięki temu można ominąć ulice Pomorską i Podmiejską, gdzie w godzinach szczytu ruch jest bardzo duży. Jeżeli otworzymy Szpitalną, wówczas ulica Teatralna stanie się alternatywą dla Warszawskiej. W mojej ocenie nie jest to dobre rozwiązanie, gdyż na Teatralnej ruch powinien być maksymalnie uspokajany. Tam mamy szkoły, teatr, przejazd kolejowy, a niebawem będzie Centrum Edukacji Zawodowej – uważa.

Podobnego zdania jest dyrektor Agnieszka Szurgot-Miłosz. W jej ocenie naprawdę warto dokładnie, bez emocji przeanalizować, które rozwiązanie jest korzystniejsze. Zamykanie wjazdu w ulicę Głowackiego czy wyjazdu może być bardzo kłopotliwe. A nawet, jeśli uda się uzyskać zgodę z ministerstwa na odstępstwo od warunków technicznych, to i tak będzie musiało nastąpić ograniczenie ruchu z ulicą Głowackiego.

- Prawdopodobnie trzeba będzie zlikwidować skręt z Warszawskiej w lewo na Głowackiego i z Głowackiego w kierunku ronda. W zamian zyskamy praktycznie tylko wyjazd z Lidla w Warszawską. Czy jest to korzystny układ? Każdy sam musi odpowiedzieć na to pytanie – kończy dyrektor.

A jak na całą sprawę patrzy jeden z autorów wspomnianego listu otwartego, radny Jerzy Wierchowicz? Zdążył on dokładnie poznać punkt widzenia urzędników i jak mówi, nie do końca wszystkie argumenty go przekonują, ale rozumie też trudności z szybkim podjęciem decyzji wynikające z kłopotów natury komunikacyjnej i formalnej. Wierzy jednak, że można znaleźć rozwiązanie, które pogodzi wyjazdy z ulic Szpitalnej i Głowackiego w kierunku ronda.

- Cieszę się, że miasto nie odrzuca tego pomysłu, lecz stara się znaleźć optymalne rozwiązanie. Wiem, że niedługo będą gotowe ekspertyzy i wtedy będziemy wiedzieli, jak można rozwiązań ów problem, żeby kosztem otwarcia Szpitalnej nie ograniczać jednak ruchu z Głowackiego, bo tak naprawdę sprawa o to się tylko rozbija. Prezydent Marcinkiewicz jest pełen dobrej woli, żeby doprowadzić sprawę do korzystnego finału i liczę, że uda się ją zamknąć do końca roku – podkreśla.

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x