2015-10-13, Prosto z miasta
Kilkaset małych książeczek – miniaturek można obejrzeć oraz poczytać w dziale zbiorów specjalnych biblioteki wojewódzkiej. A wśród nich kryją się prawdziwe białe kruki.
- Miniaturki biblioteczne to książeczki, które mają maksymalnie do 15 cm wysokości – tłumaczy Aleksandra Parchimowicz z działu zbiorów specjalnych Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie. To właśnie ten dział gromadzi i udostępnia, co prawda na miejscu, ale jednak miniaturki. Od jakiegoś czasu dział wrócił do swojej dawnej siedziby, czyli na pierwsze piętro wyremontowanej willi Hansa Lehmanna, więc książkowe skarby oglądać można w skarbie architektury i zabytków miasta. A jest ich – bagatela ponad 600 sztuk i stoją na specjalnie dla nich przygotowanych półkach.
Najmniejsza wśród małych i inne skarby
- Najmniejszą książeczka, jaką mam, jest kompendium „Moje prawa podstawowe w Unii Europejskiej” o wymiarach … 3 na 3 cm. Najlepiej pokazać ja na ludzkiej dłoni, wtedy widać jej rozmiar – tłumaczy bibliotekarka i pokazuje rzeczywiście miniaturową książeczkę. Ale choć jest taka nieduża, to jednak do jej czytania nie trzeba używać lupy.
Jednak najcenniejszymi miniaturkami są dwa kalendarze wydane w Niemczech. Jeden jest z 1815, drugi z 1811. Oba są niezwykle starannie wydane i, sądząc po zawartości i wyglądzie, przeznaczone były dla pań. Oba bowiem są zapakowane w eleganckie etui. Mają złocone brzegi. Ten starszy ma barwne ilustracje z modą, ten młodszy czarno-białe, ale za to ma lusterko. Oba mają wolne kartki na notatki. Oba są bardzo efektownymi drobiazgami, w sam raz do torebki czy woreczka elegantki z końcówki XIX wieku. – To nie jedyne miniatury z XIX wieku, ale najbardziej efektowne, bo wszystkich razem mamy ich kilkanaście – mówi Aleksandra Parchimowicz.
I choć najwięcej miniaturek w bibliotecznym zbiorze jest po polsku, to jednak można tu znaleźć kilkanaście po niemiecku oraz jedną zatytułowaną „Książeczka pogody” po polsku i łużycku.
Modne były w latach 90.
Apogeum wydawania miniaturowych książek w Polsce, to lata 90. XX wieku. Wówczas prężnie na rynku działały dwa wydawnictwa, które się wyspecjalizowały między innymi w małych książeczkach, czyli Miniatura oraz Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe. Po tej dekadzie moda na wydawanie miniaturek osłabła. Obecnie z rzadka ktoś decyduje się wydać taki wydawniczy cymes.
- Głównie wydawano opowiadania, poezję, w tym poezję miłosną, fraszki, aforyzmy. Ale zdarzają się książeczki poświęcone sztuce, geografii, religii czy historii. I jako swoiste kuriozum pokazuje dziełko Lenina „Zadania związków młodzieży” oraz „Manifest komunistyczny” Marksa i Engelsa.
Różna forma, różny kolor
Malutkie książeczki zachwycają formą. W bogatym zbiorze są dwa tomy, które mają poprzeczny druk. To „O dziełach Miłości albo Bizancum” Ivana V. Lalica i „Szuka guza” Ireneusza Porzynka.
Można spotkać książki drukowane na innym kolorze papieru. I tank na żółtych stronach wydrukowano satyryczny tomik „Z czego śmiała się Galicja” z podobizną cesarza Franciszka Józefa I puszczającego oko do czytających. Na brązowych stronicach znalazły się polskie aforyzmy Jana Stanisława Lipińskiego zatytułowane „Wszystko dla idei”. Rarytasem prawdziwym jest tomik „Japońskie wiersze o śmierci”. Książka ma białą okładkę i biały druk, a strony są … czarne.
Wśród humoresek warto zwrócić uwagę na tomik Zbigniewa Lengrena zatytułowany „Między nami zwierzętami” z okładką ozdobioną podobizną psa Filusia należącego do profesora Filutka przez lata goszczącego na ostatniej stronie „Przekroju” krakowskiego. Zresztą takich ślicznych i zajmujących książeczek jest w bibliotece więcej, ale szczególnie warto jeszcze wspomnieć tomik zatytułowany „Bajki”, których autorem jest sam Leonardo da Vinci.
Pod okiem bibliotekarza
- Miniaturki, podobnie jak i inne książki z naszego działu, przeglądać można tylko na miejscu, my to nazywamy przeglądem prezentacyjnym – mówi Aleksandra Parchimowicz i dodaje, że w dziale obowiązuje taki przepis, iż na wgląd do starodruków potrzebna jest zgoda placówki, na wgląd w książki XIX-wieczne, reprinty i właśnie miniaturki, już nie.
Bibliofile zaglądać mogą do maleńkich skarbów księgarstwa i literatury jednocześnie od poniedziałku do piątku od 10.00 do 15.30, bo w takich godzinach czynna jest czytelnia działu zbiorów specjalnych książnicy wojewódzkiej przy ul. Sikorskiego 107, wejście od ul. Kosynierów Gdyńskich.
Renata Ochwat
Nie wiadomo, od czego się zaczęło. Podobno był to autobus Horn z wojennego demobilu, który pojechał w trasę z Zielonej Góry do Gorzowa. Był rok 1945.