Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Józefa, Lubomira, Ramony , 1 maja 2025

Zabrano im nawet prawo do własnego grobu…

2015-10-15, Prosto z miasta

W Gorzowie w ramach ogólnopolskiego projektu ,,Przystanek Historia’’ oficjalnie otwarto Centrum Edukacyjne Instytutu Pamięci Narodowej, które przynajmniej do końca roku będzie mieściło się w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta.

medium_news_header_12767.jpg
Dr Andrzej Zawistowski i Karolina Wichowska na „Przystanku Historia” w gorzowskiej bibliotece. Fot. Mirosław Rawa

- Jestem przekonana, że wybór biblioteki jest bardzo dobrym posunięciem, gdyż jest to najlepsze miejsce do prowadzenia rozmów służących budowaniu pamięci o polskiej historii – mówi Grażyna Kostkiewicz-Górska z WiMBP w Gorzowie.

Pełniący obowiązki dyrektora szczecińskiego oddziału IPN, pod który podlega gorzowska delegatura, dr Zbigniew Stanuch wyjaśnił, że celem uruchomienia Centrum Edukacyjnego jest stworzenie miejskiej przestrzeni publicznej otwarte zarówno dla młodych, jak i starszych, którzy są ciekawi historii.

- Jest to najlepsze miejsce również do wymiany spostrzeżeń, myśli, poglądów, wątpliwości. Jest to świetna lokalizacja do różnego rodzaju prezentacji, promocji. Liczę, że z czasem to nasze miejsce stanie się centrum historycznym Gorzowa, które będzie opowiadało o dziejach naszych dziadków – podkreślił.

Przybyły na spotkanie inicjator ,,Przystanku Historia’’, na co dzień dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN dr Andrzej Zawistowski zwrócił uwagę, że choć świat został zawładnięty przez Internet, to nic nie zastąpi spotkania ,,twarzą w twarz’’.

- ,,Przystanek Historia’’ nie tylko ma służyć wymianie informacjami, ale przede wszystkim bezpośrednim rozmowom. Żaden komputer, telewizor, radio czy tablet nam tego nie zastąpią. Ponadto chcemy być bliżej społeczności lokalnej. IPN ma oddziały w 11 miastach, mamy też delegatury i jedna z nich, gorzowska, pomimo bardzo skromnego stanu osobowego, działa prężnie. Chcemy ten fakt wykorzystać – dodał i zarazem zachęca wszystkich do uczestnictwa w ciekawych wydarzeniach, które będą odbywały się co dwa tygodnie.

Pierwsze z nich jest już za nami. W jego trakcie zebrani mogli najpierw wysłuchać ciekawego sprawozdania o działalności szczecińskiego oddziału IPN w zakresie poszukiwań dawnych siedzib Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego na terenach dawnych województw gorzowskiego, szczecińskiego i koszalińskiego. Magdalena Dźwigał zaprezentowała zarysy projektu rozpoczętego w 2006 roku ,,Śladami zbrodni’’. Jego celem jest zidentyfikowanie, dalej sporządzenie dokumentacji fotograficznej i filmowej obiektów, które w okresie 1944-1956 były wykorzystywane na siedziby wojewódzkich i powiatowych urzędów bezpieczeństwa, a także aresztów i miejsc zbrodni.

- Dlatego zwracamy się do wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje na ten temat, żeby je nam przekazywali. O ile ustalenie głównych siedzib nie nastręcza większych problemów, o tyle trudniej jest sprecyzować, w których dokładnie miejscach znajdowały się powiatowe urzędy. Bywało, że były one przenoszone w różne miejsca – wyjaśnia Magdalena Dźwigał.

Głównym tematem pierwszego spotkania, trwającego ponad dwie godziny, było spotkanie z Karoliną Wichowską, autorką książki ,,Łączka’’. Opisuje ona słynną Kwaterę Ł, czyli miejsce pochówku pomordowanych działaczy antykomunistycznych przez organy bezpieczeństwa publicznego przy murze na wojskowym cmentarzu na warszawskich Powązkach. Samo spotkanie nie miało na celu literalne omawianie książki, ale dyskusję na temat przywracania pamięci ofiar terroru komunistycznego.

- Dzięki identyfikacji ekshumowanych szczątków udało nam się w niewielkim stopniu cofnąć wyroki śmierci na razie kilkudziesięciu pomordowanych bohaterom. Bo wyrok śmierci w tamtych latach niósł pozbawienie życia, majątku przez co cierpiały rodziny oraz prawo do godnego pochówku, a nawet prawo do grobu – przypomniał dr Andrzej Zawistowski.

Karolina Wichowska zanim rozpoczęła pracę nad książką opisującą cały proces ekshumacji, badań genetycznych, emocje wśród najbliższych, którzy przez 70 lat nie wiedzieli, gdzie leżą ich dziadkowie i ojcowie, zgłosiła się do prac na ,,Łączce’’ jako wolontariuszka. Chciała poznać te emocje, zrozumieć, dlaczego tak ważnym przedsięwzięciem jest szukanie miejsc podstępnie pomordowanych.

- ,,Łączka’’, to potoczna, ale już praktycznie przyjęta nazwa części wojskowych Powązek, gdzie komuniści potajemnie zakopywali ciała pomordowanych ofiar reżimu – opowiada. – W 1957 roku doszło do jednej ekshumacji Aleksandra Krzyżanowskiego, ojca późniejszej wicemarszałek sejmu Olgi Krzyżanowskiej. Potem teren ten stał się jednym wielkim śmietniskiem, a właściwie gruzowiskiem, gdyż nawieziono tam półtora metra gruzu i piachu. W latach 80. na nowo go zagospodarowano, a oczyszczony teren włączono w granice Powązek. I na kościach pomordowanych zaczęto już oficjalnie chować zasłużonych, w tym wielu oficerów Ludowego Wojska Polskiego, ale nie tylko. Wśród pochowanych są też osoby związane z komunistycznym aparatem. Taki paradoks. W najbliższym czasie trzeba będzie zmierzyć się z trudnym procesem przenoszenia tych ciał w inne miejsce celem dotarcia do znajdujących się poniżej szczątków. Prawdopodobnie jest tam jeszcze około stu pomordowanych – tłumaczyła.

Przypomnijmy, że wydanie książki zostało połączone z otwarciem w Warszawie Panteonu Żołnierzy Wyklętych wraz z jednoczesnych pochowaniem szczątków pierwszych 40 bohaterów tamtych lat, którzy zostali zamordowani w majestacie ówcześnie obowiązującego prawa. Żmudne prace badaczy IPN są prowadzone dalej i należy spodziewać się odnalezienia kolejnych grobów nie tylko na ,,Łączce’’, ale w wielu innych polskich miastach, gdzie również trwają poszukiwania. Choćby w Białymstoku. Tam już znaleziono ponad 300 ciał, ale proces identyfikacji jest długotrwały i wcale nie musi przynieść oczekiwanych efektów, o czym szczegółowo opowiedziała autorka książki. W Gdańsku znaleziono szczątki legendarnej sanitariuszki Danuty Sędzikówny ps. ,,Inka’’, zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od jej dotychczasowego symbolicznego grobu. Niebawem odbędzie się już normalny pogrzeb, na który rodzina czekała prawie 70 lat. Trwają poszukiwania innych, w tym Witolda Pileckiego czy Augusta Emila Fieldorfa ps. ,,Nil’’.

- Może okazać się, że nigdy ich nie znajdziemy, ale warto szukać, podobnie jak innych naszych bohaterów, dzięki którym dzisiaj nie rozmawiamy w Polsce po rosyjsku – dodała na koniec Karolina Wichowska.

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x