2016-03-29, Prosto z miasta
Magistrat szuka pomysłu na to, jak zmienić wygląd i znacznie ulicy Wał Okrężny.
Dlatego zaprasza do miasta rzeszę młodych adeptów architektury i ma nadzieję, że młodzi zaproponują miastu ciekawe rozwiązania tej kwestii.
Ulica Wał Okrężny dziś to niszczejący Czerwony Spichlerz, kilka czynszówek też w nienajlepszym stanie, wielki ugór po kilku innych kamienicach wyburzonych przez byłego prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka pod nowy magistrat oraz także zamknięta była siedziba Grodzkiego Domu Kultury, czyli Zawarciański Zameczek – dom fabrykanta Hermanna Pauckscha.
Ożywianie, planowanie, ożywianie
Magistrat chce, aby to miejsce znów wróciło do życia. Jednak nie używa na swój pomysł określenia „ożywianie”. - To nie my ożywiamy Wał Okrężny. To określenie Radia Gorzów – zaznacza prezydent Jacek Wójcicki. – Uległy zmianie plany budowy nowego gmachu Urzędu Miejskiego planowanego właśnie przy ul. Wał Okrężny. Zastanawiamy się poważnie, co zrobić z budynkiem po zlikwidowanym Grodzkim Domu Kultury. Dodatkowo są tam tereny prywatne, które mają określoną funkcję, dlatego też podejmujemy decyzję o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego dla tego miejsca – mówi prezydent.
W końcówce kwietnia zjedzie do Gorzowa około 160 młodych architektów z kilku uczelni w kraju w ramach projektu Architektur. To będą ludzie z Poznania, Gdańska, Wrocławia, ale też i z Krakowa. – Oni dostaną zadanie spojrzenia na miasto z zewnątrz i wypracowania pewnego modelu funkcjonowania lub też modelu jakby mogło wyglądać to miejsce. Spojrzenia bez żadnych wcześniej założonych uwarunkowań poza naturalnymi, jak bliskość rzeki czy już istniejące nieruchomości. Oznacza to, że nie muszą patrzeć na plan zagospodarowania przestrzennego. Mają powiedzieć, co oni by tam widzieli. Jednym z tematów, którymi się ci ludzie zajmą pod opieką swoich tutorów, będzie to miejsce – mówi wiceprezydent Jacek Szymankiewicz. I dodaje, że być może w tym miejscu jest coś takiego, czego lokalni architekci, urzędnicy, mieszkańcy w końcu, nie dostrzegają. Jakiś ukryty dla nas potencjał.
Prezydent Jacek Wójcicki tłumaczy, że dla miasta takie spojrzenie, taki roboczy projekt wypracowany przez ludzi z zewnątrz może być poważną wskazówką do działań. Bo teren ten nie ma żadnych barier, żadnych ograniczeń do zagospodarowania. – Nie ma już budynków, nie ma barier, więc tę wizję, jeśli będzie ona realna i nasze zespoły specjalistów się z tym zgodzą, można będzie wcielić w życie – dodaje Jacek Wójcicki i mówi, że to może być ciekawe doświadczenie, kiedy ci ludzi, studenci właśnie zaszaleją i coś ciekawego zaproponują.
Pomysł dobry, ale co z realizacją
Zapytaliśmy gorzowian, co myślą na temat przywrócenia do życia tego fragmentu miasta. – Idea jest dobra, ale boję się, że tylko na idei się skończy. Dobrze by było, żeby tam wymyślono coś służącego rekreacji – mówi Aniela Ślaska spotkana z psem na nabrzeżu Warty. A starszy pan przechodzący do portu dodaje, że zwyczajnie nie może patrzeć na niszczejący Zawarciański Zameczek. – Przecież to taki ładny budynek. Serce boli, jak się patrzy, że zamknięty. Jak tu był ten dom kultury, to coś się działo. Ludzie przychodzili, a teraz to nic nie ma. Szkoda – mówi. Ale sam pomysłu na zagospodarowanie zabytku nie ma.
Co tu się zmieni, czy się zmieni i jak zmieni, będzie wiadomo po wizycie młodych architektów oraz po analizie ich pomysłów.
Renata Ochwat
W Gorzowie rusza akcja „Kierunek na ratunek”, której celem jest przeciwdziałanie brakowi ratowników wodnych.