2016-10-04, Prosto z miasta
Kilka lat trwała realizacja projektu unijnego w zakresie uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej na terenie Gorzowa i ościennych gmin.
- Z radością chciałem powiedzieć, że uzyskaliśmy efekt ekologiczny i nie będziemy musieli zwracać do Unii Europejskiej pieniędzy otrzymanych na tę inwestycję - cieszy się prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki.
Projekt, który został złożony w listopadzie 2009 roku, pochłonął blisko 220 mln złotych brutto, z czego wartość dofinansowania wyniosła prawie 112 mln złotych. Unia Europejska zapłaciła, ale również postawiła bardzo twarde warunki. I jednym z nich było podłączenie do sieci kanalizacyjnej blisko 14 tysięcy odbiorców oraz ponad tysiąc do sieci wodociągowej. Za każdy procent nie spełnienia tego warunku trzeba byłoby zwrócić ponad milion złotych i odsetki. Terminem osiągnięcia efektu ekologicznego był 31 grudnia 2015 roku i na ten dzień podłączonych było zaledwie 80 procent deklarowanej liczby mieszkańców. Udało się jednak skorzystać z możliwości wydłużenia terminu do 30 czerwca 2016 roku i w tym dniu mieliśmy ponad 100 procent, co pozwoliło uniknąć kar.
- Przyznaję, że została włożona ogromna praca w osiągnięcie tego wyniku i wszystkim dzisiaj chciałem podziękować, poczynając od pracowników i władz Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, poprzez władze wszystkich gmin uczestniczących w projekcie, w tym pracowników gorzowskiego urzędu, kończąc na mieszkańcach, którzy nie ociągali się i szybko podłączyli się do nowej sieci – dodał prezydent.
Prezes PWiK Bogusław Andrzejczak przypomina, że nie był to jedyny projekt realizowany w tym czasie. Był także mniejszy za około 33 mln zł brutto, mający za zadanie uzupełnić efekt gospodarki wodno-ściekowej. Chodziło głównie o wymianę 10 kilometrów rur azbestowo-cementowanych na terenie Gorzowa i jednej z gmin oraz zmodernizowanie oczyszczalni ścieków.
Ostatecznie zakres inwestycji wyglądał następująco:
- wybudowano 149,9 km kanalizacji sanitarnej w Gorzowie oraz gminach Santok, Kłodawa, Bogdaniec, Deszczno,
- położono 64,8 km sieci wodociągowej w Gorzowie, Santoku, Deszcznie i Kłodawie,
- wyremontowano 15,3 km sieci kanalizacyjnej w Gorzowie,
- wyremontowano 9,6 km sieci wodociągowej w Gorzowie, Lubiszynie i Santoku,
- rozbudowano i zmodernizowano oczyszczalnię ścieków,
- zmodernizowano kolektory dopływowe i odpływowe z oczyszczalni ścieków,
- zmodernizowano przepompownię ścieków Piaski i Kasprzaka,
- zmodernizowano stacje uzdatniania wody Centralny, Kłodawa i Siedlice.
Prezes Andrzejczak przypomina, że trakcie realizacji projektu odbyło się 14 przetargów, a nad całością czuwał inżynier kontraktu. Bardzo ważny był też właściwy nadzór budowlany.
- Muszę przyznać, że inwestycja ta wymagała sporo pracy, ale najważniejsze, że dobrnęliśmy do końca i to z bardzo dobrym rezultatem – cieszy się.
W Gorzowie pozostały jednak jeszcze miejsca, gdzie brakuje kanalizacji. – Są to miejsce w takich zaułkach, że mamy ogromne trudności z doprowadzeniem sieci. Wiąże się to też z bardzo wysokimi kosztami. Niemniej staramy się rozbudowywać sieć zgodnie z przyjętym planem inwestycyjnym – dodaje prezydent Wójcicki.
Wójt gminy Deszczno Paweł Tymszan przyznaje, że miał chwile zwątpienia, czy uda się całość zamknąć w wyznaczonym terminie. – W kierowanej przeze mnie gminie mieszkańcy dosyć szybko zrozumieli temat i choć niektórzy mieli liczne problemy dali sobie radę z przyłączeniem się do sieci. Często na swoje barki brali przygotowanie dokumentacji, sami chwytali za łopaty, kopali rowy i własnoręcznie wkładali rury. Nasza gmina skorzysta nie tylko na montażu sieci wodno-ściekowej, ale dzięki tej inwestycji do końca przyszłego roku położymy 40 kilometrów nowych dróg – podkreśla.
Zadowolony z uzyskanego efektu realizacji projektu jest zastępca gminy Kłodawa Andrzej Kwiatkowski. – U nas wskaźnik został przekroczony i uzyskaliśmy ponad 100 procent, dzięki znakomitej współpracy z PWiK oraz z biurem MG-6. Jedyne co martwi, to brak kanalizacji w naszych północnych miejscowościach, do których dotarcie z siecią jest utrudnione. Mam jednak nadzieję, że jeszcze pojawi się taka szansa, bo nie ukrywam, że wszyscy chcielibyśmy, żeby nie tylko nasze, ale pozostałe gminy w MG-6 zostały objęte taką siecią – dodał.
Józef Ludniewski, wójt gminy Santok przyznał z kolei, że dla jego gminy inwestycja ta, o wartości około 30 mln złotych, była szczególna z kilku powodów. Po pierwsze, przy okazji remontów pojawiły się i w dalszym czasie pojawią się nowe drogi. Po drugie poprawi się jakość życia mieszkańców. I po trzecie, co jest najważniejsze w ocenie wójta, realizacja projektu pozytywnie wpłynie na ochronę środowiska.
- Santok leży nad Wartą i trzeba uczciwie przyznać, że dotychczas duża część ścieków była wydalana do rzeki. Teraz będzie trafiała do kanalizacji, której wybudowano u nas około 30 km. Do tego mamy 16 km nowej sieci wodociągowej. Dzisiaj widzimy, jak ważne było powołanie Związku Celowego Gmin, bo bez tego zapewne nie bylibyśmy w stanie realizować wspólnie takich przedsięwzięć – zauważył.
Wójt Ludniewski zwrócił uwagę również na ciekawostkę, że przy okazji omawianej inwestycji zdołano odnaleźć wiele cennych znalezisk, które trafiły do muzeum w Gorzowie i Santoku.
Radości nie kryje Krystyna Pławska, wójt gminy Bogdaniec. Najbardziej cieszy ją, że zdołano skanalizować takie miejscowości jak Racław i Stanowice. - Tam, gdzie mamy zwartą zabudowę mamy już 100 procent sieci kanalizacyjnej. Podłączyliśmy również sieć wodociągową z ujęcia gorzowskiego i dzisiaj naprawdę możemy sobie podziękować tej wytrwałości w dążeniu do celu – stwierdziła.
Jedyną gminą, w której nie kładziono sieci kanalizacyjnej była gmina Lubiszyn. - Prace na naszym terenie dotyczyły modernizacji sieci wodociągowej – mówi Artur Terlecki, wójt gminy Lubiszyn. – Przypatrywaliśmy się jednak całej inwestycji i nie kryję, że w pewnej chwili zagrożenie wynikające z obawy nie osiągnięcia efektu ekologicznego było ogromne. Pośrednio dotyczyło to również nas, dlatego cieszymy się, że wszystko skończyło się dobrze. Mam nadzieję, że dalsza praca w kierunku kanalizowania kolejnych miejscowości będzie w przyszłości realizowana, gdyż u nas jest kilka miejsc, które dobrze wpisywałyby się w taki projekt. Choćby miejscowość Wysoka, leżącą blisko Gorzowa, a zwarta zabudowa powinna być atutem – uważa.
W ostatnich miesiącach najważniejsze było przekonanie mieszkańców do podłączenia się do sieci, bo tylko takie gospodarstwo mogło być liczone do efektu ekologicznego. Jak przyznaje dyrektor MG-6 Andrzej Gawłowski nie wszyscy uczynili to do tej pory (nie ma to już jednak znaczenia dla samego projektu) i grożą im z tego powodu kary. Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach właściciele nieruchomości są zobowiązani do utrzymania porządku i czystości m.in. poprzez przyłączenie się do istniejącej sieci kanalizacyjnej.
- Z naszej dokumentacji wynika, że nie wszystkie nieruchomości to uczyniły, zarówno te, który były wpisane do projektu, jak i te, które powstały po uruchomieniu już inwestycji i dzisiaj mają taką możliwość – tłumaczy dyrektor. – Jako Związek MG-6 dalej będziemy prowadzili kontrole nieruchomości, w uzasadnionych przypadkach będziemy wszczynali postępowania administracyjne. Jeżeli te decyzje administracyjne nie będą wykonywane będziemy zmuszeni do wydania postanowień z tytułem wykonawczym o nałożeniu grzywien. Jest to kwota do wysokości 1,5 tysiąca złotych. Zamknięcie projektu wcale więc nie oznacza, że spuszczamy kurtynę – wyjaśnia.
Każdy, kto jeszcze nie przyłączył się do sieci, a miał obowiązek praktycznie już podlega postępowaniu administracyjnemu. Część zostało wszczętych. – Tych osób nie jest dużo, ale są – mówi dyrektor Gawłowski i zaraz dodaje, że w niektórych przypadkach na drodze do zamknięcia tematu stoją problemy techniczne. – Tam, gdzie nie można podłączyć musi być zamontowana przydomowa oczyszczalnia ścieków – dodaje.
Prezydent Jacek Wójcicki zachęca do szybkiego działania oraz z dalszego korzystania z pomocy miejskiej. Przypomnijmy, że nadal obowiązuje uchwała, na bazie której można starać się o dofinansowanie w wysokości 50 procent kosztów przyłączenia do sieci, nie więcej niż 1,5 tysiąca złotych. - Inne gminy proponowały inne formy pomocy, a PWiK przekazywał nawet materiały – podkreśla.
Wójt Pławska zauważa, że często wystarczy pismo o wszczęciu postępowania a zaraz ruszają prace przyłączeniowe. – Taki mieszkaniec przychodzi wtedy do nas, składa deklarację, że przykładowo w ciągu miesiąca załatwi sprawę, my wstrzymujemy egzekucję i jeżeli ta praca zostanie wykonana najczęściej problem znika – kończy.
Robert Borowy
- Rozpoczęła się procedura przetargowa, by znaleźć firmę, która zasadzi 326 drzew i 40 m2 krzewów na terenach miejskiej zieleni - poinformowała Ewelina Bensi-Said z wydziału gospodarki komunalnej.