Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Pani profesor winna mieć swoją ulicę w Gorzowie

2017-02-13, Prosto z miasta

Na fali dyskusji o gorzowiankach, które powinny być patronkami ulic, przypominamy sylwetkę Teresy Klimek, jednej z dwóch kobiet w gronie Honorowych Obywateli Miasta Gorzowa.

medium_news_header_17522.jpg

W tym roku miną cztery lata od śmierci Teresy Klimek, znakomitego nauczyciela, działaczki niepodległościowej, szefowej Klubu Inteligencji Katolickiej, wybitnie prawego i mądrego człowieka. Jej nazwisko pojawiło się na nieformalnej liście gorzowianek, które winny stać się patronkami nowych ulic. – Dla mnie jest to najbardziej oczywiste nazwisko. Nie mam żadnych wątpliwości, że pani profesor winna mieć swoją ulicę – mówi Agnieszka Maszkowska, uczennica Teresy Klimek.

Szlacheckie parantele

Teresa Maria Klimek urodziła się 11 października 1929 roku w Hrubieszowie. Jej rodzicami byli Stanisław Bończa-Tomaszewski – więzień Kozielska, z armią gen. Andersa szlakiem bojowym dotarł na Zachód, ranny pozostał w Anglii oraz Maria z domu Skrzetuska. Pradziadek: Antoni Skrzetuski był powstańcem styczniowym odznaczonym z rąk marszałka Józefa Piłsudskiego orderem Virtuti Militari.

Teresa Klimek skończyła Liceum Ogólnokształcące w Gnieźnie, gdzie w 1949 roku w zdała maturę. Studiowała matematykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie w 1966 roku obroniła magisterium.

Na stałe w Gorzowie zamieszkała w 1953 roku. Była żoną Władysława Klimka, matematyka, nauczyciela, wieloletniego prezesa Klubu Inteligencji Katolickiej. Miała dwóch synów: Tomasza – architekta i Kazimierza– filozofa, informatyka, który mieszka w Kandzie.

W 1976 roku ukończyła podyplomowe studia z informatyki na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała w szkole w Gdyni. W latach 1953-55 była nauczycielką w Technikum Gastronomicznym w Gorzowie, potem w latach 1957-72 w Technikum Chemicznym w Gorzowie. W latach 1972-84 uczyła matematyki w II LO przy Przemysłowej. Od 1984 była na emeryturze.

W latach 1976-80 wprowadziła w II LO – to była jedna z 16 szkół w Polsce – informatykę jako ministerialny eksperyment. Wychowała wiele pokoleń matematyków, absolwentów II LO, laureatów olimpiad matematycznych i studentów matematyki. Jej metodą wychowawczą był bliski kontakt, budowa więzi z uczniami i wydobywanie ich indywidualności.

Wolność, kwestia najważniejsza

Krótko przed śmiercią Teresa Klimek mówiła: - Mnie przez całe życie zależało na poszerzaniu wolności, walczyłam o prawa człowieka. Bo wolność to odpowiedzialność za siebie, za innych. Ale jak zaznaczała, nigdy nie interesowała jej polityka.

Działalność społeczną Teresa Klimek zaczęła od tego, że na początku lat 70., wspólnie z mężem Władysławem, założyła Klub Inteligencji Katolickiej.

Były to wówczas na wpół nielegalne stowarzyszenia inteligencji katolickiej, ale ówczesne władze, choć takich stowarzyszeń nie kochały, jakoś KIK-om pozwalały działać. W tamtych latach to była odwaga zakładać KIK. Władze mocno krzywo patrzyły na takie stowarzyszenia, no i nie mniejszej odwagi wymagało promowanie KIK-u własną twarzą – mówi jedna ze znajomych pani Teresy. Klub działał nielegalnie aż do 1981 r, kiedy to można było go zarejestrować. Trwał karnawał Solidarności, na chwile poluzował się gorset tamtego ustroju. Ale po 13 grudnia 1981 r. znów władza patrzyła na KIK i jego działaczy mocno nieprzychylnym okiem. Jednak państwo Klimek jakoś się tym za bardzo nie przejmowali.

Z tych samym powodów, czyli z troski o drugiego człowieka pani Teresa zaangażowała się w działalność Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Zasiadała nawet w zarządzie regionu. W tym samym czasie też powołała komitet więzionych za przekonania a w 1981 zaczęła działać w stowarzyszeniu opieki nad więźniami.

Za działanie do więzienia

I za te wszystkie działania przyszło pani Teresie zapłacić wysoką cenę. Została internowana i przetrzymywana w „obozach internowania”, jak wówczas władza określała te miejsca, od 15 grudnia 1981 do 27 czerwca 1982r. siedziała Poznaniu i Gołdapi.

Tak o jednym z incydentów, jakie ją spotkały podczas internowania opowiadała Ośrodkowi Karta. - Umówiłam się z synem, że przyjedzie do mnie 21 maja [1982]. Wizyty zaczynały się koło 12.00 i trwały do 15.00 czy do 16.00. Minął czas wizyt i on nie przyjechał. Byłam bardzo niespokojna. Zeszłam do hallu, tam gdzie właściwie nie wolno nam było wchodzić, tam byli strażnicy. Mówię – Proszę panów, czy nie było mojego syna, Klimek Kazimierz? A jeden strażnik mówi – Wie pani, to nazwisko mi się obiło o uszy, ale ten esbek go odesłał. – A dlaczego? – A my nie wiemy. Myślę: idę do komendanta dowiedzieć się, co się stało. Komendant mówi – No rzeczywiście był pani syn, ale ten esbek go odesłał. Mówię – Proszę pana, musimy coś zrobić, żeby on tu jeszcze przyjechał. – Ale już minęły widzenia. – No, ale to wyście zawinili. Proszę pana, niech pan zadzwoni na stację kolejową i przez megafony niech ogłoszą, że Kazimierz Klimek może przyjechać do obozu i spotkać się ze swoją matką. I komendant to zrobił. Komendant jedzie po niego swoim samochodem na dworzec, ale syn nie wie o tym, więc wsiada w taksówkę i przyjeżdża. Widzenie było nieograniczone. Nikt mnie nie pilnował, żaden strażnik. Pytałam syna, co esbek powiedział. – Pan się dowie w Gorzowie, co jest z matką. Matka nie chce pana widzieć. Dziewczyny z Poznania przynosiły mu herbatę, kanapki i pełno grypsów do swoich rodzin. On by mógł wtedy chyba wynieść czołg, nikt by nie sprawdził. Odwieźli go na dworzec służbową nyską. 

Po uwolnieniu z „internatu”, jak wówczas internowani nazywali areszt, została działaczką diecezjalnego komitetu pomocy podziemnej Solidarności, była też członkiem regionalnej komisji wykonawczej NSZZ Solidarność w Gorzowie.

Zresztą po uwolnieniu pani Teresa aktywnie wspierała innych, tych co byli internowani, ale też i tych skazywanych przez komunistyczne sądy. No, jeździłam na rozprawy, wspierałam tych chłopaków jak tylko mogłam – opowiadała.

Ponaglenie od pana Boga

W 1987 roku pani Teresa współorganizowała gorzowskie koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. – Wracałam do swego domu i na klatce schodowej znalazłam śpiącego bezdomnego. Potraktowałam to jak ponaglenie od Pana Boga, że trzeba coś zrobić – wspominała. Zanim wzięła się za powoływanie koła w Gorzowie, to już dużo wcześniej nawiązała kontakty w środowisku ludzi związanych z Towarzystwem Brata Alberta. – Dla mnie powołanie koła to była solidarność z tym ludźmi, którzy mieszkają obok nas, ale sobie zwyczajnie nie radzą w życiu. I taka sama zasada obowiązuje u Alberta. Mieszkańcy mają być solidarni z innymi, bo tylko wtedy działanie jakiekolwiek ma sens – opowiadała.

Za te działania została odznaczona nagrodą „Człowiek człowiekowi”, złotą odznaką sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ Solidarność, medalem Pro Memoria, tytułem zasłużonej dla województwa lubuskiego, odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, srebrnym medalem opiekuna miejsc pamięci narodowej, zasłużona dla miasta. I kiedy się patrzyło na skromną sylwetkę pni Teresy aż trudno było uwierzyć, że ta drobna miła pani o ujmującym uśmiechu aż tyle dobrych rzeczy zrobiła. No i w końcu doczekała zaszczytnego tytułu Honorowego Obywatela Miasta.

Dezyderatę też rozdaje

Pani Teresa Klimek życzliwie patrzyła przez całe życie na drugiego człowieka. Do końca życia wszystkim swoim zalatanym i zabieganym znajomym rozdawała kserówki z tekstem „Dezyderaty”. To anonimowy tekst z 1692 r. znaleziony w kościele św. Pawła w Baltimore. – Rozdaję i będę jeszcze rozdawać, bo trzeba pamiętać o tym, że trzeba przechodzić spokojnie przez hałas i pośpiech i należy pamiętać, jaki spokój można znaleźć w ciszy – mówiła piszącej te słowa.

Radni byli jednomyślni

Tytuł Honorowy Obywatel Miasta otrzymała 2 lipca 2013 roku, czyli w dniu, kiedy Gorzów świętuje swoje urodziny. W jej przypadku wątpliwości nie było. Radni zdecydowali o tym jednogłośnie. A ci, co mieli przyjemność ją znać, kwitowali krótko – Wspaniały, prawy, godny człowiek. Fantastyczny wychowawca i jednocześnie wzór postawy obywatelskiej i ludzkiej. Zaszczytem jest znać panią Teresę Klimek.

Teresa Klimek zmarła 29 grudnia 2013 roku i jest pochowana na cmentarzu komunalnym przy ul. Żwirowej w Gorzowie. Choć minęło prawie cztery lata od jej śmierci, wiele osób ją pamięta i wspomina.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x