2017-06-28, Prosto z miasta
Zdjęcia, świadectwa, telegramy, ulotki, kartki na żywność – to można już zobaczyć w książnicy wojewódzkiej.
To pierwszy plon akcji „Zbieramy pamiątki powojennego Gorzowa”.
- Prosimy gorzowian, aby nam przynosili swoje dokumenty, zdjęcia, różnego rodzaju materiały wiążące się życiem Gorzowa po II wojnie światowej. My te dokumenty skanujemy, katalogujemy i udostępniamy, bo to przecież o to chodzi, o udostępnianie – mówi Grażyna Kostkiewicz-Górska, kierownik działu regionalnego Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta, która jest koordynatorką akcji. I to ona właśnie w ostatnich dniach czerwca otwierała pierwszą wystawę – efekt akcji.
Żeby tylko zdjęcia nie zginęły….
Domowe zdjęcia przyniosły do biblioteki siostry Lilla Sławuta i Henryka Nowicka z domu Krawczyk. Na wystawę przyszły z mamą Wiktorią. I to starsza pani podkreślał, że zdjęcia mają wrócić do domu. Obie córki uspokajały, że na pewno tak się stanie. –To bardzo dobry pomysł, żeby powstawał taka kolekcja, bo w każdym domu jest coś ciekawego, za każdym kryje się jakaś ciekawa historia – mówiła Henryka Nowicka. I razem z mamą oraz siostrą ze wzruszeniem oglądały dobrze im znane rodzinne zdjęcia, które przez fakt wystawienie ich na publicznej wystawie zyskały nieco innego charakteru. A pani Lilla Sławuta zwracała uwagę, że na zdjęciach są one obie, ich brat Zbigniew, ale także i następne pokolenie, bo ich dzieci i mężowie. Obie siostry to gorzowianki, a rodzice przyjechali z Kresów z okolic Grodna. – Kto by pamiętał tak dokładnie, tyle lat minęło, a człowiek już dziś wiekowy – mówiła pani Wiktoria Kaczmarek.
Pewna depesza z niezwykłą opowieścią i inne ciekawostki
Jednym z niezwykłych eksponatów jest depesza nadana przez gorzowski szpital psychiatryczny do pana Mariana Derkacza. Treść smutna – Teresa Derkacz nie żyje. Teresa to była mama pana Ryszarda. I szpital tę wieść wysłał 8 grudnia 1982 roku. Depesza na adres: Gorzów, ul. Garbary przyszła 12 grudnia. – To był ostatni moment, bo gdy pan Derkacz dotarł do szpitala, to zwłoki mamy były przygotowywane do pochowania w zbiorowym grobie – opowiada Grażyna Kostkiewicz-Górska.
Pan Derkcz ofiarował książnicy także swoje osobiste dokumenty, jak świadectwo chrztu, zresztą z zapisem „Ryszard Marjan Derkacz:, swoje świadectwa szkolne oraz największą ciekawostkę – czyli karty dań z gorzowskich restauracji z lat 70. i 80. – Kto by przypuszczał, że ludzie coś takiego kolekcjonują – komentowali ci, którzy na wystawę przyszli. A obejrzeć można i karty z Casablanki, Kosmosu, Popularnej, Słowiańskiej. – To jest prawdziwe cacko. Takie druki to naprawdę duża rzadkość – mówi Grażyna Kostkiewicz-Górska.
Na wystawie można także zobaczyć plakat z pierwszych dożynek, które się odbyły we wrześniu w 1945 roku w Gorzowie. Przyniósł go do biblioteki Ryszard Rut. – Może to trudne do wyobrażenia, ale kupiłem ten plakat zwyczajnie na targu – opowiada właściciel.
Na ekspozycji znalazło się także prywatne zdjęcie Pawła Zacharka z pasierbem Jerzym Łagockim, wówczas małym chłopczykiem oraz trochę innych ciekawostek.
- Nie kończymy akcji. Będziemy zbierać takie pamiątki czasów minionych przez cały czas. A co więcej, nagrywamy rozmowy z mieszkańcami i już na stronie biblioteki pierwsze można już odsłuchiwać – mówi Grażyna Kostkiewicz-Górska.
Wystawę naprawdę ciekawych dokumentów życia codziennego gorzowian można oglądać na parterze książnicy. Potrwa przez lato.
roch
Były prezydent Gorzowa Henryk Maciej Woźniak zachęca obecnego prezydenta miasta Jacka Wójcickiego do zakupu historycznej dla naszego miasta fontanny i umieszczenia jej na skwerze Małej Akademii jazzu. W tej sprawie napisał list, który w całości publikujemy.