2017-08-10, Prosto z miasta
Są krówki klasyczne, ale i w makijażu. Noszą okulary słoneczne. Niektóre mają sylwetki niczym modelki, inne jak zwykłe krówki.
Niezwykła kolekcja przyjechała z Włostowa.
- Moja pasja zaczęła się kiedy przyjechały do mnie niepełnosprawne dzieci z ośrodka w Sulęcinie i przywiozły mi pierwszą krówkę – opowiada Renata Suchecka, sołtys wsi Włostów obok Bogdańca. Prezent absolutnie nie był przypadkowy, bo pani sołtys hoduje krowy mleczne. A efekt jej zbieractwa oglądać można w książnicy wojewódzkiej na parterze.
Z różnych stron jadą
Pierwsza krówka uruchomiła lawinę. Białe mućki w czarne kropki zaczęli zwozić pani sołtys znajomi i przyjaciele z różnych zakątków świata, w jakie się wypuszczają. I tak przyjechała krówka od rodzin w Grecji, łaciatą mućkę dostała pani sołtys z Irlandii – to ta smukła niczym modelka. Ale wybitnie jest przywiązana do zegarka z portretem krowy, bo to rzecz niezwykła w tej kolekcji. Przyjechała ona bowiem jak dar Moiry Turner, siostry samej wielkiej Tiny Turner.
No i tak się porobiło, że pani Renata Suchecka sama wypatruje kolejnych sympatycznych obiektów do swojej kolekcji. A to w kwiaciarni, a to w innych miejscach, gdzie można kupić przedmioty takie jak mućki w kropki.
Są też i książeczki
Kolekcję, która podoba się zarówno małym, jak i dużym, uzupełniają książeczki, których bohaterkami są krówki. Jednak zwłaszcza małym najbardziej podobają się figurynki z porcelany, porcelitu czy gliny. – Mnie się podobają te w okularach słonecznych, bo przecież nie ma krówek, które noszą okulary – mówił z powagą Jasiek, lat pięć, spotkany w książnicy, gdzie niezwykła kolekcja jest pokazywana.
A organizatorka wystawy, Agnieszka Pospieszna tłumaczy, że taka wystawa jest w sam raz na lato, bo może ktoś z rodziców zdecyduje się pokazać dzieciom żywe mućki. W okolicach Gorzowa najłatwiej w okolicach Krzeszyc.
Sympatyczną wystawę oglądać można do końca wakacji w godzinach pracy książnicy, w głównym gmachu przy ul. Kosynierów Gdyńskich w gablotach na parterze.
roch
Pierwszy pochód majowy w powojennym Gorzowie odbył się w 1946, ostatni w 1988 roku. Przez te lata spontaniczne przejścia przez miasto ubarwiał albo Szymon Gięty, albo demokratyczna opozycja.