Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Święta to nie tylko przeżycia religijne

2020-12-01, Prosto z miasta

Bożonarodzeniowe dekoracje pojawiają się w sklepach tuż po Wszystkich Świętych. Tradycjonaliści nastawiają pierniki. Wszyscy czekają na święta.

medium_news_header_29144.jpg

W tym roku na przygotowania świąteczne długim cieniem położyła się sytuacja epidemiologiczna. COVID 19 nie odpuszcza, ale i tak rzadko kto nie rozpoczął przygotowań do świąt, a przynajmniej nie pomyślał o nich. Tym bardziej, że mimo stanu pandemii tradycyjnie w sklepach pojawiły się bożonarodzeniowe dekoracje, kalendarze adwentowe i mnóstwo innych rzeczy, które nierozerwalnie łączą się z tymi świętami.

Zaczyna się na długo przed

Tak naprawdę święta Bożego Narodzenia zaczynają się właśnie już na miesiąc przed. Bo wtedy zaczynają się porządki, nastawianie zaczynu na piernik. Dopiero jak już wszystko jest wypucowane, poukładane, dekoracje zawieszone, przychodzi czas na wielki finał – ustawienie choinki i nakrycie stołu białym obrusem. Bo przecież smakołyki na ten stół trzeba przygotować wcześniej. Tak wyglądają przygotowania w każdym domu – katolickim, ewangelickim, prawosławnym w także w domach, w których nie wyznaje się religii. Bo dziś Boże Narodzenie to nie tylko przeżycie religijne, to także tradycja i rytuał oczekiwany przez cały rok.

Kalendarze i roraty

Polscy ewangelicy mają taką tradycję, że dzieciom kupują kalendarze adwentowe. Pomagają one najmłodszym wyznawcom doczekać do świąt. Kalendarze te mają z reguły 40 oczek do odsłonięcia i każde dziecko codziennie jedno otwiera. – Moje dzieci dostają taki kalendarz.– mówi Robert Piotrowski. I dodaje, że każdego roku stara się znaleźć jakiś oryginalny.

Ale kalendarze adwentowe dla swoich dzieci kupują nie tylko ewangelicy, których na terenach Ziem Zachodnich nie ma zbyt dużo. Zwyczaj upowszechnia się także w katolickich domach. – Moje dzieci natknęły się na te kalendarze w jakimś sklepie. I się uparły, że je chcą. Dopiero w domu odkryliśmy, co to jest. No i teraz bez tego kalendarza nie ma przygotowania do świąt, choć dzieci są już w wieku lat nastu – opowiada Wanda Zielińska.

Wieńce i świeczniki

Kalendarze adwentowe to nie jedyny zwyczaj ewangelicki , który coraz intensywniej wchodzi do obyczaju katolickich lub świeckich domów. W tej tradycji jest to ozdobny wieniec położony lub zwieszony w ważnym miejscu mieszkania, z czterema świecami zapalanymi kolejno w każdą kolejną niedzielę adwentu.

- Ja ten zwyczaj zmodyfikowałam. Ozdobny wieniec wieszam na drzwiach frontowych. Pierwszy raz takie ozdoby zobaczyłam w Niemczech i bardzo mnie się spodobały, potem dopiero okazało się, że to tradycja religijna – stwierdza Agata Lewandowska i dodaje, że co roku stara się, aby wieniec był inny, inaczej przyozdobiony. Nie ona jedna, bo wieńce na drzwiach stały się zwyczajem powszechnym.

Kolejnym obyczajem, jaki wolniutko szczepi się w naszych domach, jest stawianie świeczników  adwentowych w oknach. Zgodnie z tradycją świece powinny być zapalana w kolejne tygodnie adwentu, ale tym się ci, co je stawiają, raczej nie przejmują i zapalają je od razu.

Pod poduszką albo w skarpecie

Najmłodsi zaczynają tak naprawdę świętować od 6 grudnia, bo wówczas Mikołaj, albo Gwiazdor, w zależności od tego, skąd gorzowianie przyjechali, przynosi pierwsze prezenty. – Zazwyczaj są to jakieś drobiazgi pod poduszką, małe rzeczy. Większe znajdą się pod choinką. Od lat też dzieciom jako prezenty nie dajemy słodyczy – mówi Joanna Staszak, której rodzina przyjechała z Lubelszczyzny i zna tylko św. Mikołaja. Dodaje, że oprócz prezentów tego dnia dzieci też obowiązkowo słuchają opowieści o dobrym świętym, który był historyczną postacią.

Bo rzeczywiście biskup Miry żył przed wiekami i pomagał ubogim oraz potrzebującym.

W niektórych domach właśnie 6 grudnia dzieci piszą listy do św. Mikołaja z prośbą o prezenty. I bywa, że te, co wrzucą listy do prawdziwych skrzynek pocztowych, a potem dostają odpowiedź zza Koła Biegunowego, gdzie w Finlandii ma swoją główną bazę dobrotliwy święty. A to za sprawą Poczty Polskiej, która od kilku lat listy zaadresowane do świętego właśnie tam kieruje.

Firmowy śledzik i barszczyk

Do nowych tradycji okołoświątecznych należą też wigilie urządzane już w chwili obecnej przez większość firm zarówno państwowych, jak i prywatnych. Niestety, w tym roku wiele takich spotkań się nie odbędzie, ponieważ nawet w firmach, w których załoga normalnie pracuje, przestrzega się zasad unikania zgromadzeń. – W tym roku wyślemy wszystkim pracownikom życzenia na ich służbowe skrzynki mailowe. Drobiazgi, jakie zawsze dostawali – firmowy kalendarz, okolicznościową bombkę i dobrą czekoladę każdy dostanie indywidualnie. Wiem, że to smutne, ale nie ma innego wyjścia. Może w przyszłym roku będzie lepiej - mówi jeden z właścicieli gorzowskich firm.

Podobne plany wobec tradycyjnego świątecznego spotkania mają niemal wszyscy pracodawcy, bez wzglądu na to, czy firma prywatna, czy państwowa. Także Urząd Miasta właśnie ze wzglądów bezpieczeństwa zrezygnował z urządzania tradycyjnej miejskiej wigilii pod chmurką.

Kolędować czas zacząć

A kiedy kolacja w domowym zaciszu już zjedzona, prezenty rozpakowane, kolędy się sączą z radia czy płyty. Raczej nie ma co liczyć na kolędników, choć przez ostatnie lata ta forma świętowania zaczynała wracać na gorzowskie ulice. Jak tłumaczy kulturoznawca dr Maciej J. Dudziak, właśnie ta forma świątecznych obyczajów znów wraca do łask i kolędników można coraz częściej spotkać nie tylko w takich Wieprzycach czy Kwiatkowicach, ale także i w miastach, jak choćby w Gorzowie. Tłumaczy, że być może wolność i demokracja sprawiła, że chętnie wracamy do starych tradycji.

Dotychczasowi kolędnicy z żalem mówią, że w tym roku jednak nie pójdą śpiewać sąsiadom, bo po pierwsze – rodzice nie puszczą, po drugie – raczej nie liczą, że sąsiedzi ich wpuszczą. – Połączymy się przez Internet. Będzie głupio, ale jednak będzie – mówi Paweł Jasiński, który polubił kolędowanie. I jak wszyscy, także i on ma nadzieję, że w przyszłym roku ubierze swój stały strój, czyli chłopskiego dziecka i pójdzie znów śpiewać sąsiadom.

Renata Ochwat

Posiłkowałam się książką Joanny Łagody, Mai Łagody-Marciniak, Anny Gotowiec, Święta w polskim domu, Wydawnictwo Publicat, b.r.w. oraz opracowaniami socjologicznymi na temat nowych tradycji i obyczajów świątecznych w Polsce.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x