Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Jeleniogórskie początki powstania Stilonu

2021-07-05, Prosto z miasta

Gorzowskie Zakłady Włókien Sztucznych oficjalnie swoją działalność rozpoczęły 7 lipca 1951 roku, ale produkcję w firmie uruchomiono wcześniej.

Stilon jeszcze przed oficjalnym otwarciem
Stilon jeszcze przed oficjalnym otwarciem Fot. archiwum

Przypomnijmy sobie początki działalności największego przez lata przedsiębiorstwa w mieście, które nie tylko prowadziło produkcję, ale z wypracowanych przez pracowników środków finansowych inwestowało w rozwój miasta. Budowało infrastrukturę drogową, oczyszczalnie ścieków, szkoły, przedszkola, żłobki, ośrodki kultury, obiekty sportowe, muzea itd.

Zaskakująca decyzja rządu

Gorzowskie Zakłady Włókien Sztucznych, bo pod taką nazwą pierwotnie funkcjonował ,,Stilon’’, powstały na bazie poniemieckiej, jednej z najnowocześniejszych przed drugą wojną światową fabryk - IG Farbenindustrie - zajmującej się produkcją włókien polimerowych. Niewiele jednak brakowało, a firma w Gorzowie nigdy by nie powstała. Dlaczego?

Przejęcie niemieckiej fabryki przez gorzowskich pionierów nastąpiło w sierpniu 1945 roku, a dalsze przekazanie Centralnemu Zarządowi Przemysłu Włókienniczego z siedzibą w Łodzi miało miejsce 15 kwietnia w 1946 roku. To wtedy okazało się, jakie są naprawdę zniszczenia. Oszacowano je na 60 procent ogólnego stanu budynków i hal fabrycznych oraz 95 procent stanu maszyn i urządzeń. Pod koniec lipca sporządzono bilans otwarcia fabryki, z którego wynikało, że dysponowała ona obszarem 223 hektarów, a budynki o kubaturze 850 tysięcy metrów sześciennych zajmowały powierzchnię około 80 tysięcy metrów kwadratowych. I to stanowiło decydujący argument dla Ministerstwa Przemysłu, gdzie już w połowie 1946 roku pojawił się pomysł uruchomienia dużej przemysłowej wytwórni na terenie Gorzowa. Było to podyktowane przede wszystkim względami technicznymi i ekonomicznymi. Wprawdzie brakowało maszyn, jak i całej aparatury produkcyjnej, ale pozostały budynki przystosowane do tej produkcji. Jak na tamte czasy była to fabryka nowoczesna, mająca dodatkowo szerokie możliwości dalszej rozbudowy. Jak szybko sprawdzono w Ministerstwie Przemysłu, drugiego takiego obiektu na terenie Polski nie można było nigdzie znaleźć.

Panorama Państwowej Fabryki Włókna Sztucznego nr 7 w Jeleniej Górze

Dlatego pewnym zaskoczeniem mogła być decyzja Rady Ministrów, która podjęła uchwałę o rozpoczęciu prac badawczych i uruchomieniu prototypowej produkcji włókien poliamidowych w… Jeleniej Górze. Argumentem przemawiającym z kolei za tą lokalizacją były dobre warunki socjalne dla ściąganych pracowników. Nie było tam problemów mieszkaniowych i komunikacyjnych, a do tego położenie terenu było bardzo atrakcyjne. Gorzów zaś niczym specjalnym nie mógł zachęcić, skoro większość miasta została zniszczona. Dodatkowym plusem przemawiającym za uruchomieniem produkcji włókien u podnóża Karkonoszy było to, że osiedliła się w tamtych rejonach znaczna ilość ludzi wykształconych o różnych specjalnościach. I tak, Państwowa Fabryka Włókna Sztucznego nr 7 została usytuowana nad rzeką Kamienną przy ulicy Karola Miarki 42, na terenie byłego niemieckiego kombinatu celulozowo-włókienniczego ,,Schlesische Zellwolle A.G’’.

Trudne początki

Jak pisał w swoich wspomnieniach w 2001 roku na łamach ,,Stilonu Gorzowskiego’’ nieżyjący już Jan Jankowski, pionier jeleniogórskiej produkcji, późniejszy wieloletni kierownik Wydziału Mechanicznego w ,,Stilonie’’, dolnośląski zakład nie mógł zostać przystosowany do produkcji włókien poliamidowych, gdyż Niemcy produkowali tam wyłącznie włókna wiskozowe. Na zaadoptowanie budynków i całej infrastruktury dla potrzeb wielkoprzemysłowej produkcji włókien poliamidowych brakowało środków finansowych i czasu. Tym bardziej nie wchodziła w rachubę budowa nowego zakładu od podstaw. Zresztą nie istniało wtedy żadne biuro projektowe zdolne do opracowania niezbędnej dokumentacji.

,,W maju 1946 roku zadanie zostało sprecyzowane. W Jeleniej Górze do końca roku trzeba było opracować technologię  wytwarzania, zaprojektować, wykonać i uruchomić w skali laboratoryjnej doświadczalną produkcję włókna poliamidowego z  własnego surowca – kontynuował wspomnienia kierownik Jankowski. – W tym czasie nasza wiedza o technologii i sposobach wytwarzania tego włókna była niewielka, a już prawie żadna o metodach wytwarzania kaprolaktamu - podstawowego surowca do tej produkcji. Powołano więc laboratorium i zespół sześciu inżynierów przystąpił do prac badawczych. W niedługim czasie zespół został powiększony do 25 inżynierów oraz niezbędną ilość rzemieślników, pracowników pomocniczych i administracyjnych. Łącznie pracowało już ponad dwieście osób. Równolegle powołano biuro konstrukcyjne i rozpoczęto projektowanie oraz wykonywanie aparatury do przewidzianej technologii (...)

Kilka miesięcy później laboratoryjne prace badawcze nad otrzymaniem kaprolaktamu zmierzały do końca, a opracowanie procesu technologicznego było już na tyle zaawansowane, że konstruktorzy mogli projektować urządzenia. W listopadzie tegoż roku rozpoczęto montowanie półtechnicznej aparatury do produkcji kaprolaktamu, podjęto również próby jej uruchomienia. Były to urządzenia dość proste i raczej prymitywne. Jednak czas szybko mijał, trzeba było improwizować i szukać możliwie łatwych, ale skutecznych rozwiązań i dodatkowo tanich. Rozruch półtechnicznej aparatury do produkcji kaprolaktamu nie obył się bez trudności i niespodzianek. Już w czasie produkcji pierwszej partii, ujawniło się wiele błędów w założeniach do procesów technologicznych i rozwiązań konstrukcyjnych. Doszło nawet do wybuchu destylatora. Szczęśliwie, że nikomu z obsługi nic się nie stało. Po wprowadzeniu szeregu zmian i licznych przeróbkach otrzymano wreszcie czysty, biały jak śnieg kaprolaktam.

Laboratorium Włókiennicze. Z lewej strony widoczna zrywarka. Z prawej strony Irena Borysewicz trzyma szpulę z pierwszą przędzą wyprodukowaną w fabryce jeleniogórskiej

Równolegle z montażem i rozruchem tej aparatury, rozpoczęto laboratoryjne próby polimeryzacji. Otrzymany polimer przędzono również na aparaturze laboratoryjnej, aby ustalić właściwe parametry procesu. W grudniu 1946 roku po montażu tzw. produkcyjnej aparatury przędzącej, nastąpił jej  rozruch. Wtedy rozpoczęto doświadczalną produkcję włókna surowego poliamidowego. Po opanowaniu całego procesu produkcyjnego uzyskiwano sześć do ośmiu kilogramów włókna dziennie.  Równolegle montowano maszyny do obróbki włókna surowego. I ponownie napotkano na trudności, błędy wystąpiły tym razem w konstrukcji maszyn. Nie można się jednak dziwić, gdyż były to przecież tylko prototypy, służące do produkcji doświadczalnej (...)

Na początku 1947 roku było jeszcze daleko do uruchomienia normalnej produkcji włókna, ale wyniki prac laboratoryjnych i efekty uzyskane na pierwszych prototypowych aparatach i  urządzeniach  były na tyle obiecujące, że władze zwierzchnie powołały w zakładzie Biuro Budowy Gorzowa (BBG), którego dyrektorem został inż. Eugeniusz Idzikowski. Teraz już prace dalszego ulepszania i dopracowywania procesów technologicznych i aparatury produkcyjnej ukierunkowano na przyszłą budowę zakładu w Gorzowie. Rozpoczął się okres budowy urządzeń półtechnicznych i wypracowywania optymalnych procesów produkcyjnych. O ile problemy konstrukcyjne urządzeń do produkcji kaprolaktamu były już rozwiązane, a technologia produkcji opanowana, to aparatura do polimeryzacji i przędzenia włókna wymagała dalszej rozbudowy i doskonalenia rozwiązań konstrukcyjnych. Pierwszy krok został jednak zrobiony... – podkreślił Jan Jankowski.

Każdy chciał wnieść cegiełkę

W Gorzowie przystąpiono natomiast do oczyszczania terenu po IG-Farbenindustrie z gruzów i złomu. Nie było to proste, gdyż nie było dosłownie niczego. Nawet zwykłej roboczej odzieży i prostych narzędzi. Mimo to chętnych do pracy nie brakowało, a początek ku temu dała zorganizowana 1 maja 1945 roku, oczywiście za zgodą władz radzieckich, w posiadaniu których wciąż była fabryka, impreza zamknięta z okazji robotniczego święta. Udział w niej wzięło 250 pierwszych polskich mieszkańców Landsberga. Kiedy teren zakładu został już przekazany polskiej administracji, spora grupa mieszkańców wzięła się spontanicznie do przygotowania terenu pod odbudowę fabryki. Nikt wtedy nie zastanawiał się, czy w ogóle uda się uruchomić zakład, nikt nie pytał czy będzie miał pracę w dłuższej perspektywie czasu, każdy chciał wnieść cegiełkę w odbudowę czegoś, co mogło w niedalekiej przyszłości być wizytówką ich nowej, małej ojczyzny.

Na początek udało się uruchomić warsztat mechaniczny. W grudniu 1946 roku przy budowie fabryki pracowało już 200 osób. Park maszynowy składał się z czterech tokarek, jednej frezarki, jednej wiertarki, dwóch spawarek elektrycznych oraz zestawu maszyn do produkcji szkła nierozpryskującego. W warsztacie rozpoczęto wytwarzanie pomp, zaworów i innych części zarówno na własne potrzeby, jak też dla innych odbudowujących się w mieście zakładów. Uruchomiono produkcję szkła nierozpryskującego dla potrzeb motoryzacji. Niestety, entuzjazm trwał krótko. Brak zamówień oraz pieniędzy na dalszy rozwój produkcji powodował, że do firmy wkradł się marazm, trzeba było zwalniać pracowników. Najgorsze, że nadal brakowało konkretnych decyzji odnośnie przeniesienia produkcji włókien sztucznych z Jeleniej Góry do Gorzowa, co powodowało zniechęcenie wśród załogi.

Niepewność co do przyszłości zakładu towarzyszyła jeszcze przez cały 1948 rok. Zwłaszcza, że pewnego dnia na stole kierownictwa znalazła się decyzja o likwidacji warsztatu mechanicznego. Szansę uratowania pracy mieli tylko pracownicy zatrudnieni w pobliskich magazynach zbożowych, które znajdowały się w miejscu powstania późniejszego Wydziału Włókienniczego. Skromna załoga nie poddała się. Pod koniec roku do Centralnego Zarządu Przemysłu Włókienniczego udała się zakładowa delegacja, na czele której stanął Henryk Ejchart. Chciała ona wyjaśnić aktualny statut gorzowskiej fabryki i dowiedzieć się, jaką wizję dalszej budowy przedsiębiorstwa ma centrala. Ku zaskoczeniu, ale też radości, uzyskano zapewnienie, że wkrótce firma będzie rozbudowywana, a na potwierdzenie tych słów w centrali podjęto decyzję o uruchomieniu tkalni zatrudniającej 150 osób, co zrealizowano w kwietniu 1949 roku. Lekko nie było, bo przy budowie tkalni brakowało wszystkiego. Szczególnie maszyn. Wiele części pracownicy dorabiali we własnym zakresie, ale poradzono sobie z wszelkimi trudnościami. Sygnał ten świadczył, że rząd rzeczywiście chce na poważnie zainwestować w produkcję włókienniczą w Gorzowie. Pierwszym dyrektorem tkalni został Kazimierz Hryniuk. Natomiast 6 maja decyzją Centralnego Zarządu Przemysłu Włókienniczego powołano wreszcie dyrekcję Państwowej Fabryki Włókien Sztucznych w Budowie. Jej dyrektorem został Henryk Ejchart. Szybko też rozpoczęto działania nad powołaniem w zakładzie dwóch pierwszych służb z prawdziwego zdarzenia - mechanicznej i energetycznej. Opracowano projekt budowy, dzięki czemu można było sięgnąć po kredyty. A w drugiej połowie 1949 roku rozpoczęła się przeprowadzka pierwszych zespołów specjalistów z Jeleniej Góry do Gorzowa.

Uporządkowany przez gorzowskich pionierów teren po dawnej fabryce IG-Farbenindustrie

Pierwszą komórką organizacyjną w przedsiębiorstwie był uruchomiony 5 października 1949 roku Wydział Mechaniczny, na czele którego stanął kierownik Józef Konopiński. To mechanicy z tego wydziału byli najbardziej doświadczeni, gdyż mieli już na koncie ciężką pracę przy realizacji zamówień zewnętrznych, dzięki którym w ogóle mogli utrzymać działalność swojego warsztatu. Do tego jeszcze długo przed decyzją o budowie Stilonu pracowali nad przygotowaniem zaplecza materialno-technicznego pod ewentualne uruchomienie fabryki. Kiedy więc zaświeciło się zielone światło dla powstania przedsiębiorstwa, mechanicy w miarę szybko mogli przystąpić do montażu urządzeń i aparatury chemicznej do produkcji jedwabiu poliamidowego zgodnie z technologią opracowaną przez Łódzkie Biuro Projektów. I dzięki takim sprawnym działaniom tej grupy pionierów, jak ich ogromnej wiedzy i fachowości już w lipcu 1950 roku rozpoczęto w fabryce produkcję chemiczną.

Pierwsza nitka stilonowa

W tym czasie z Jeleniej Góry przeniesiono Instytut Włókien Sztucznych, co było o tyle ważne, że wraz z inżynierami i technikami do Gorzowa przyjechali najbardziej doświadczeni pracownicy różnego szczebla. W ten sposób ich wiedza i nabyte umiejętności mogły być od razu wykorzystane przy budowie i uruchamianiu działalności w Gorzowie, gdzie już zaczęto tworzyć wydziały produkcyjne i pomocnicze. Powołano pierwszych kierowników tych komórek. Szefem Wydziału Chemicznego i Wytwórni Kaprolaktamu został Paweł Czekierski, Polimeryzacji i Przędzenia - Zbigniew Kolarz, a Wydziału Włókienniczego - Feliks Dobrowolski. Wacław Sokołowski zajął stanowisko kierownika Wydziału Energetycznego, Wiktor Albrecht kierował pracami Wydziału Naukowo-Badawczego, Tadeusz Strzałkowski - Działu Personalnego, a wspomniany już Jan Jankowski - Wydziału Mechanicznego. Natomiast w Jeleniej Górze rozpoczęto budowę dużej wytwórni włókien wiskozowych - Zakładów Włókien Chemicznych ,,Celwiskoza’’, później przemianowanej na ,,Jelchem’’.

Dopiero 12 kwietnia 1951 roku zarządzeniem ministra przemysłu chemicznego utworzono w Gorzowie przedsiębiorstwo państwowe pod nazwą Gorzowskie Zakłady Włókien Sztucznych. W nocy z 2 na 3 maja nawinięto na szpulę pierwszą nitkę stilonową, która została wyprodukowana w firmie. Rozpoczęła się też podjęta na szeroką skalę rekrutacja nowych pracowników. I to z całej Polski. Przykładowo 16 czerwca do Gorzowa przybyła 75-osobowa grupa dziewcząt ze Szkoły Przysposobienia Przemysłowego, która funkcjonowała przy Tomaszowskich Zakładach Włókien Sztucznych. Kilka dni później zaczęto przygotowania do oficjalnego otwarcia fabryki. Powołano m.in. komisję spisową do przeprowadzenia spisu z natury, by wydzielić majątek dla nowego przedsiębiorstwa. Na całym terenie zakładu prowadzono prace porządkowe. Najważniejszym gościem, który miał zawitać na uroczyste otwarcie był ówczesny premier rządu Józef Cyrankiewicz… (cdn)

Opracował: Robert Borowy

Zdjęcia: archiwum

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x