2021-12-09, Prosto z miasta
Torby z ubraniami, jedzenie, portfele, okulary, zabawki – wszystko to i znacznie więcej zostawiają w tramwajach i miejskich autobusach roztargnieni pasażerowie. Mało kto wie, ale po zgubę można się zgłosić nawet do pół roku od straty.
- Najnowsza zguba, czyli tygrysek czeka w dyspozytorni na właściciela – mówi Marcin Pejski, rzecznik Miejskiego Zakładu Komunikacji.
Mały tygrysek i dziecięce rękawiczki kilka dni temu podróżowały po mieście jedyną linią. Zgodnie z zasadami pracownicy MZK przyjęli zabawkę na stan i mają nadzieję, że uda się znaleźć dziecko, które zostawiło ulubieńca w tramwaju.
- Pasażerowie w środkach komunikacji miejskiej zostawiają wszystko – mówi Marcin Pejski i opowiada, że kilka lat temu MZK nagle stała się właścicielem dość pokaźnej kolekcji rowerów, które trafiły do zakładu, bo ktoś zapomniał je zabrać z tramwaju.
– Było ich naprawdę dużo, od zwykłych dziecięcych rowerków poczynając po składaki i kolarzówki – opowiada rzecznik. I nie stara się nawet wyjaśnić, jak to się mogło stać, że ktoś zapominał z tramwaju czy autobusu właśnie rower, który do najmniejszych przedmiotów nie należy.
Zdarza się, że ktoś zapomni walizki, reklamówki z zakupioną odzieżą, siatki z bieżącymi zakupami.
- Oczywiście najwięcej jest drobnych przedmiotów typu rękawiczki, portfele, parasole, klucze, plecaki szkolne, słuchawki. Bywają też zagubione telefony. Właściwie nie ma rzeczy, której nie byłoby na liście przedmiotów zagubionych przez pasażerów – dodaje Marcin Pejski.
Wśród rzeczy dziwnych i niezwykłych, jakie trafiły do MZK za sprawą roztargnienia pasażerów był dla przykładu zestaw do gry na komputerze – konsola-kierownica plus do tego pedały, czyli zestaw do gry w jakąś grę komunikacyjną.
Do równie dziwnych i niezwykłych zaliczały się owe rowery, których było sporo. Ludzi z MZK zawsze dziwi, że ktoś mógł zostawić w tramwaju lub autobusie torbę z właśnie zakupioną drogą, markową odzieżą, bo to się też zdarza i to nawet często. – O takich zwykłych paczkach z ubraniami jak na basen to szkoda mówić – kręci głową nasz rozmówca.
W tramwajach i autobusach można też znaleźć zagubione książki, części komputerowe, kwiaty oraz inne rzeczy.
Co robić, kiedy już się przekonamy, że coś zgubiliśmy? – Można zadzwonić do naszego dyspozytora, żeby zapytać, czy dany przedmiot do nas trafił. Jeśli tak, to trzeba przyjechać i go odebrać – tłumaczy Marcin Pejski.
Każda osoba, która coś zostawiła w tramwaju lub autobusie, musi przejść identyfikację. – W przypadku telefonów czy portfeli jest to względnie łatwe. Każdy wie, co ma w swoim telefonie czy portfelu, podobnie jest z kluczami – wyjaśnia rzecznik MZK.
Jeśli chodzi o inne przedmioty, to też w miarę prosto można ustalić, czy rzeczywiście ktoś zgubił odzież czy jakąś część komputera. – Przecież nikt nie ogłasza w mediach, że właśnie zgubił markowe dżinsy czy coś innego – dodaje Marcin Pejski.
Co się dzieje, kiedy nikt się po zgubione rzeczy nie zgłasza w ciągu kilku dniu? Rzeczy, które mogą się popsuć – jak jedzenie czy coś podobnego zostają po terminie używalności zutylizowane. Natomiast wszystkie inne rzeczy czekają na ewentualnego właściciela pół roku.
– Nie mamy możliwości przechowywania dłużej różnych przedmiotów, bo nie mamy takiego magazynu. Zresztą z naszej praktyki wynika, że dłuższe przechowywanie nie ma sensu. Po upływie tego czasu przedmioty i rzeczy nadające się do użytku przekazujemy do różnych organizacji pomocowych, jak Polski Czerwony Krzyż lub inne stowarzyszenia – tłumaczy.
I dodaje na koniec, że niekiedy w rzeczy znalezione w tramwaju czy autobusie mogłyby się ubrać nawet największe elegantki.
A tygrys – zabawka nadal czeka….
Renata Ochwat
Za nami jedenasta edycja bardzo popularnej w Gorzowie akcji ekologicznej ,,Wymień Odpady na Kulturalne Wypady’’.