2025-02-13, Prosto z miasta
Boks w Landsbergu zdobył szybką popularność po pierwszej wojnie światowej, gdy oficjalnie pozwolono na uprawianie tej dyscypliny.
 
       Wcześniej boks w Niemczech był zakazany prawem, ale nie oznacza to, że nie odbywały się tam walki. Nielegalne oczywiście.
W 1919 roku nad Wartą powstał klub Hellas Landsberg i miał on przynajmniej dwie sekcje. Jedna z nich to była sekcja piłki nożnej, której zawodnicy rywalizowali na dzisiejszym Placu Grunwaldzkim z innymi miejskimi zespołami. Istniała także sekcja bokserska, a klub posiadał nawet profesjonalny ring. Jednak już w 1922 roku po landsberskim klubie Hellas nie było śladu. Drużyny futbolowej także nie widać w ligowych tabelach, a bokserzy zawiesili rękawice na kołku. Klubów piłkarskich, co prawda nie brakowało w mieście, lecz już bokserskich próżno było szukać.
Tęsknota za bokserskimi emocjami była w mieście zbyt duża i w jednym z najstarszych klubów w mieście, czyli S.C. Preussen (znanego głównie z piłki nożnej) powstała sekcja bokserska. Był to 1925 rok, a ring oraz potrzebny sprzęt zakupiono od nieistniejącego klubu Hellas. Za budowę struktur sekcji i rozwój boksu w Preussen odpowiadał Georg Ruschke (na zdjęciu drugi z lewej), a trenerem był K. Pietsch (na zdjęciu drugi z prawej).
Treningi początkowo odbywały się w starej Sali przy dzisiejszej ulicy Obotryckiej a następnie w sali przy obecnej ulicy Dąbrowskiego. Bokserzy czarno-białych przenieśli się jednak szybko do sportowego centrum klubu. Mowa tutaj o… restauracji Victoriagarten (przy dzisiejszej ulicy Kobylogórskiej), gdzie w jej budynkach odbywały się treningi i pojedynki oraz pomeczowe bankiety. Warto dodać, że tuż za restauracją zbudowano dwa boiska z bieżnią i trybuną, szatnie, kasy biletowe, korty tenisowe, a całość została ogrodzona. Dzięki zamontowanym na dachu trybuny reflektorom piłkarze trenowali także późnym popołudniem. Teren pod inwestycję wydzierżawiono od właściciela gospody.

Klub oprócz piłkarzy i bokserów posiadał także sekcję lekkiej atletyki, hokeja, piłki ręcznej i tenisa. Zawodnicy Preussen występowali w białych koszulkach i czarnych spodenkach, na których widniało logo klubu. Stroje nawiązywały do barw klubu, który powstał jeszcze w roku 1913.
Latem, przy dobrej pogodzie, walki bokserskie odbywały się na boisku piłkarskim, które znajdowało się obok restauracji lub rozstawiano ring w jej ogrodach. W klubowych wspomnieniach można przeczytać, że landsberscy bokserzy najczęściej rywalizowali z klubami z Berlina m.in. ze Spartą, Herosem, Teutonią czy ekipą z dzielnicy Spandau. Pojedynki z zespołami ze stolicy były magnesem, który przyciągał kibiców. Nie zabrakło również pojedynków z drużynami ze Szczecina, Gubina, Kostrzyna i Frankfurtu nad Odrą.
W maju 1934 roku piłkarze Preussen Landsberg roku zagrali z nieznanym rywalem z Zielonej Góry ze Śląska. Taki był początek prasowej relacji z meczu towarzyskiego między zespołami z obu tych miast, które po raz pierwszy spotkały się na boisku. Mecz piłkarski sprawił, że działacze dowiedzieli się, że mają u siebie sekcje bokserskie. W ten sposób doszło do bokserskiej rywalizacji zespołów z tych miast, które wówczas nie miały charakteru derbów, o jakich możemy mówić obecnie. Niestety, brak jest informacji jakim wynikiem zakończył się ten pojedynek.

Dodajmy, że fanom pięściarstwa nie było łatwo dostać się na walkę w restauracji Victoriagarten z powodu ogromnego zainteresowania. W tym czasie w Niemczech ta dyscyplina była bardzo popularna i przeżywała prawdziwy boom, szczególnie dzięki jednemu bokserowi. Był nim Max Schmeling, który mozolnie wspinał się na szczyty boksu, a podbił serca kibiców walcząc w 1936 roku o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej z niepokonanym zawodnikiem z USA Joe Louisem. W niezapomnianej walce, rozegranej w Nowym Jorku, Niemiec pokonał faworyzowanego zawodnika gospodarzy przez nokaut w 12 rundzie.Wydarzenie to śledziło miliony Niemców dzięki transmisji radiowej. Zresztą walka ta również była transmitowana dla gości restauracji Victoriagarten w Landsbergu.
Wróćmy jednak do kulisów walk bokserskich nad Wartą, które miały profesjonalny charakter. O zdrowie zawodników dbał lekarz zawodów dr Göhler, którego czasami zastępował dr Radioff. Czas mierzył Walther Kurth, a spikerem był Eberhard Gross. W narożniku trenera Pietscha wspomagał sekundant Max Selke. Nad całością czuwał szef sekcji Georg Ruschke.
Warto dodać, że szczęśliwcom zgromadzonym w restauracji przygrywała orkiestra, a stoliki widzów uginały się od jedzenia i kufli piwa, a wszystko to w kłębach papierosowego dymu. Szczególnie zadowolony był właściciel gospody Victoriagarten Hermann Lube, który nie przypuszczał, że dzięki wydzierżawieniu działki klubowi Preussen w roku 1922, tuż obok swojej restauracji, zagwarantuje sobie spore przychody z wydarzeń sportowych, w tym walk bokserskich.
Dodajmy, że fani boksu mogli dostać się tramwajem na dzisiejszą ulicę Kobylogórską, gdzie kiedyś znajdowała się restauracja Victoriagarten. Obecnie w miejscu tym znajduje się salon z płytkami ceramicznymi.
Przemysław Dygas
 
         
         
         
         
         Ludzie cenieni i lubiani, albo tylko znani ze swej funkcji pełnionej w mieście, teraz lub w przeszłości. Gorzowianie, którzy sprawdzili się gdzie indziej, oraz ci, dla których Gorzów był tylko etapem w karierze. Oto sylwetki niektórych z nich, tych którzy odeszli w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Czasem tak cicho, że nikt prawie tego nie zauważył...
 Stawki większe niż w najbogatszych polskich miastach
         Stawki większe niż w najbogatszych polskich miastach
       
     
     
       
         
      Nowoczesna strefa saun na Słowiance
         Nowoczesna strefa saun na Słowiance
       
     
     
       
         
      Z miłości do kobiety, z ulubienia do piór
         Z miłości do kobiety, z ulubienia do piór
       
     
     
       
         
      Dziennego domu wsparcia dla chorych nie będzie
         Dziennego domu wsparcia dla chorych nie będzie
       
     
     
       
         
      Jak car z królem się spotkali i co świnia miała do tego
         Jak car z królem się spotkali i co świnia miała do tego
       
     
     
       
         
      Niewiele potrzeba, by sprawić innym radość
         Niewiele potrzeba, by sprawić innym radość
       
     
     
       
         
      Miejsce dziennego wsparcia jest dla nich bardzo ważne
         Miejsce dziennego wsparcia jest dla nich bardzo ważne
       
     
     
       
         
      Rynek w Gorzowie to przestrzeń o wyjątkowej historii
         Rynek w Gorzowie to przestrzeń o wyjątkowej historii
       
     
     
       
         
      Motyle wręczone. Wybór nie był prosty
         Motyle wręczone. Wybór nie był prosty