Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Floriana, Michała, Moniki , 4 maja 2024

Nas wyłączyć się nie da…

2014-05-15, Prosto z miasta

Czy w dobie telefonów komórkowych i internetu jest jeszcze miejsce na krótkofalarstwo?

medium_news_header_7451.jpg

- Kiedy w stanie wojennym milicja przyszła mi skonfiskować zrobiony przeze mnie sprzęt nadawczy, nie wzięła pod uwagę, że mam jeszcze krótkofalówkę, za pomocą której dalej mogłem rozmawiać. Trzeba było urządzenie zostawić a mnie zamknąć – śmieje się pan Stanisław Smoleń z Polskiego Związku Krótkofalowców oraz prezes Radioklubu SP1KRF z Barlinka.

Rozwijający się w świecie system łączności, głównie internetowy i komórkowy, wcale nie zniechęca miłośników krótkofalarstwa do porzucenia swojego hobby. Mogliśmy przekonać się o tym niedawno, kiedy to na terenie Słowianki zorganizowano czwartą edycję Gorzowskich Spotkań Krótkofalowców.

- Z każdą kolejną wystawą rośnie zainteresowanie, pojawiają się nowi amatorzy nie tylko z Polski, ale również z sąsiednich Niemiec – mówi Dariusz Łaszcz, jeden z organizatorów, na co dzień członek Klubu Krótkofalowców ,,.Klon’’ SP3YPR z Gorzowa. – Na targach pojawiło się ponad trzystu wystawców. Głównym celem takich spotkań jest wymiana doświadczeń i podnoszenie społecznej wiedzy w dziedzinie łączności oraz elektroniki. Zależy nam na wspólnym zaprezentowaniu osiągnięć profesjonalistów i amatorów. Ale także chcemy się pokazać i powiedzieć światu zewnętrznemu, kim jesteśmy – dodaje.

No właśnie, kim są krótkofalowcy i co widzą oni w realizowaniu swojego hobby? Krótkofalarstwo w Polsce działa od blisko stu lat. Ponad cztery tysiące najbardziej aktywnych jest skupionych w Polskim Związku Krótkofalowców, który powstał jeszcze przed wojną w 1930 roku.  Doliczając jednak amatorów liczbę interesujących się krótkofalarstwem należy pomnożyć przez trzy, może cztery. Na świecie w sumie krótkofalowców jest kilka milionów. I większość z osób specjalizujących się w tej dziedzinie nie tylko prowadzi rozmowy, ale sami konstruują urządzenia radiowe, za pomocą których łączą się z całym światem. Są to pasjonaci najwyższej próby. Trzeba podziwiać je za upór i talent.

- Co jest pięknego w tym hobby? – zastanawia się Stanisław Smoleń. – To, że będąc w miejscu zamieszkania mogę rozmawiać z kolegami rozsianymi na całym świecie, wykorzystując do tego sprzęt różnej generacji, poczynając od telegrafii, poprzez fonię, kończąc na emisjach cyfrowych. Dla wielu młodszych ludzi krótkofalowcy są już przeżytkiem, skoro prościej rozmawiać można przez telefon komórkowy czy internetowego skype’a. Warto jednak pamiętać, że nigdy nie powstałyby takie możliwości, gdyby nie wielopokoleniowa praca krótkofalowców – zauważa i dodaje, że to oni testowali różne rozwiązania, które z czasem zostały wykorzystane przy budowie telefonii komórkowej i Internetu. Dzisiejsza nowa droga przesyłu informacji wiąże się jednak z kosztami. I to sporymi. Mając radiotelefon można bezpłatnie rozmawiać przez całą dobę.

- I co najważniejsze, wystarczy zrobić pstryk i wszystkie nadajniki telefonii komórkowej, serwery internetowe zostaną unieruchomione. A nas wyłączyć się nie da… – z dumą podkreśla pan Stanisław.

Gorzowskie spotkania od pierwszej edycji są imprezą o charakterze targowo-piknikowym, na której prezentowane są techniki i technologie łączności radiowej. Dużym zainteresowaniem cieszą się prezentacje w formie odczytów i pokazów.

- Pragniemy propagować radioamatorstwo jako pożyteczne i potrzebne społecznie hobby, dające wymierny efekt choćby w czasie klęsk żywiołowych i innych zagrożeń – kontynuuje Dariusz Łaszcz. - Dążymy także do integracji środowiska użytkowników fal eteru. Jesteśmy otwartą grupą, w eterze wszyscy mówimy sobie na ,,ty’’, nie zwracając uwagi na wiek, pochodzenie społeczne czy statut materialny. Spotykamy się nie tylko w Gorzowie, ale na podobnych imprezach w całym kraju – wyjaśnia.

Na Słowiance pojawili się nie tylko miłośnicy krótkofalarstwa, ale również przedstawiciele służb mundurowych, które wykorzystują najnowocześniejsze techniki łączności radiowej w swojej pracy. Byli więc strażacy i policjanci.

- Przyjechaliśmy na zaproszenie organizatorów – mówi podkom. Sławomir Konieczny, rzecznik prasowy KWP w Gorzowie.Należymy do jednej z formacji, która na co dzień wykorzystuje łączność radiową, w tym cyfrową, która zapewnia nam sprawniejsze działanie i możliwość utajnienia treści korespondencji choćby podczas działań operacyjnych. Amatorów, pasjonatów tej szczególnej dziedziny jest wielu, stąd spotykamy się z mnóstwem pytań, wiele osób jest zainteresowanych także kierunkami rozwoju sprzętu. Wymieniamy się doświadczeniem, osoby będące w tym temacie od dłuższego czasu doskonale orientują się, jakie na rynku znajdują się urządzenia, jakie są ich parametry. Uważam, że krótkofalarstwo jest wspaniałą pasją, wymagającą jednak poświęcenia dużej ilości czasu – uważa.

Zdaniem Sławomira Koniecznego środowisko krótkofalowców jest wyjątkowe i trzeba mieć dla nich pełen szacunek. Kiedy z nimi się rozmawia na tematy krótkofalarskie często można zaobserwować w ich oczach błysk. Jedyne co może martwić to fakt, iż hobby te to domena osób najczęściej starszych.

- Młodzież raczej do tego nie garnie się, ale uważam, że jest to chwilowe – mówi dalej rzecznik policji. - Internet powoli powszednieje, nie wzbudza już takich emocji i zainteresowania jak kilka czy kilkanaście lat temu, dlatego tendencja ulegnie zmianie. Pamiętam, jak kiedyś bardzo popularne było modelarstwo. Dzisiaj nastolatkowie tym się nie interesują, ale jestem przekonany, że niebawem ponownie pojawią się pasjonaci, u których zwycięży żyłka konstruktora i powrócą oni do tworzenia modeli. Tak samo będzie z krótkofalarstwem – przewiduje.

Zresztą już widać pierwsze sygnały, że gdzieniegdzie krótkofalarstwo cieszy się zainteresowaniem wśród najmłodszych. Tak jest choćby w Szkole Podstawowej nr 1 w Dębnie. Jak mówi tamtejszy nauczyciel informatyki Alfred Borysewicz, żeby zachęcić dzieciaki do zainteresowania się tą dziedziną, trzeba stworzyć im odpowiednie warunki. Pan Alfred od siedmiu lat w ramach pozalekcyjnych zajęć prowadzi Szkolne Koło Krótkofalarskie. Wcześniej prowadził zajęcie elektroniczne.

- Krótkofalowcem jestem od dzieciństwa, stąd uznałem, że powinien zaszczepić tę formę komunikacji u moich uczniów – opowiada pan Alfred. –  I powiem, że zainteresowanie zajęciami jest spore. Interesują ich zwłaszcza urządzenia, których do tej pory nie znali. W tej chwili wszyscy obracają się wokół komputerów i telefonów komórkowych. Ich obsługa jest generalnie prosta, poznanie zaś urządzeń krótkofalarskich wymaga już większej motywacji, trzeba często sporo się napocić, żeby je obsługiwać i czerpać satysfakcję.  Motywacją dla dzieciaków jest też poznawanie nowych osób, miejsc oraz egzaminy, po których zostają krótkofalowcami – dodaje.

Kacper Rojek, uczeń czwartej klasy trafił do kółka za namową starszego o trzy lata brata Szymona, który pierwszy zainteresował się krótkofalarstwem. – Dlatego pan nauczyciel nie musiał mnie namawiać. Najbardziej pasjonuje mnie komunikowanie się z różnymi ludźmi – stwierdził.

Jego kolega z piątej klasy Wiktor Kurmyło zainteresował się krótkofalarstwem we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to pierwszy raz trafił na zajęcia do swojego nauczyciela informatyki. – Byłem ciekawy jak ten cały sprzęt działa, jak to możliwe, że można w innej formie rozmawiać z nieznajomymi ludźmi. Interesuje mnie też zachowanie krótkofalowców w różnych sytuacjach. Jest to naprawdę ciekawe – podkreśla.

Krótkofalarstwo to nie tylko rozmowy, konstruowanie, ale i zbieranie. Na spotkaniu pojawili się kolekcjonerzy starych odbiorników radiowych. W tym gronie byli Jerzy Jaśkiewicz i Tomasz Bieńkowski ze Szczecina. Obaj, choć znają się bardzo długo, to jednak niezależnie od siebie zaczęli zbierać stare radia przed kilkoma laty. Dzisiaj każdy z nich może pochwalić się kolekcją po około 40 odbiorników.

- Do tej pory skupialiśmy się na zbieraniu, ale za bardzo nie wychodziliśmy z naszą kolekcją na zewnątrz, a chyba warto – mówi pan Jerzy. – Dlatego kiedy pojawiła się propozycja ze strony Rafała Stępnia, jednego z organizatorów, żebyśmy przyjechali i pokazali kolekcję uznaliśmy, że chętnie. I zainteresowanie naszym stoiskiem jest naprawdę spore.

W zbiorach obu kolekcjonerów są radia z różnych epok, w tym nawet te przedwojenne. I co ciekawe większość nadal działa. Na przykład odbiornik niemieckiej firmy Volksempfänger 301 pochodzący z 1934 roku. Było to radio zaprojektowane pod kątem prowadzenia propagandy nazistowskiej. Dlatego zostało dostosowane pod potrzeby centralnej rozgłośni niemieckiej oraz wybranych lokalnych. Zresztą oznaczenie cyfrowe 301 to nic innego jak data 30 stycznia. Dzień dojścia nazistów do władzy

- Pomimo, że wiele naszych odbiorników działa, to jednak niewiele już stacji można słuchać. Jest to efekt odchodzenia stacji z fal długich i średnich, a te stare radia właśnie są przystosowane od odbioru sygnałów na tych falach. Ale można sporo posłuchać stacji z Rosji i Chin, gdyż kraje te na razie pozostają na wspomnianych falach – uśmiecha się pan Tomasz.

Największym problemem dla obu kolekcjonerów jest znajdowanie starych odbiorników. Coś czego nie produkuje się od dziesięcioleci w sklepie znaleźć oczywiście nie można. Jak tłumaczy pan Tomasz źródłem poszukiwań są aukcje internetowe w całej Europie, komisy techniczne i targi staroci. Tam też szuka się starych części, zwłaszcza lamp elektronowych. Niektóre jeszcze są produkowane, są też na rynku lampy pochodzące z zapasów magazynowych, natomiast te najtrudniejsze do zdobycia można jeszcze regenerować, choć wtedy ich trwałość bywa krótka.

I na koniec musimy jeszcze dla ciekawości rozszyfrować symbolikę stosowaną przez krótkofalowców. Na przykład co oznacza skrót SP3YPR, którym posługują się gorzowscy krótkofalowcy ze wspomnianego klubu ,,Klon’’?

- Pierwsze dwie litery SP oznaczają prefiksy danego kraju – mówi Dariusz Łaszcz. –  W naszym przypadku chodzi o Polskę, przy czym tych znaków wywoławczych identyfikujących nasz kraj jest więcej. Mogą to być SN, SO, SQ, SR, 3Z, HF. Rozdziałem prefiksów zajmuje się Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny. Dalej mamy cyfrę. U nas jest to 3, co oznacza, że należymy do trzeciego okręgu wywoławczego. Polska jest podzielona na dziewięć okręgów. Województwo lubuskie znajduje się we wspólnym okręgu z województwem wielkopolskim. I pozostałe trzy ostatnie znaki są już indywidualnym numerem każdego amatora fal krótkich. Przy czym pierwsza z liter, u nas jest to Y, oznacza, że należymy do grupy wolnych klubów. PR to już identyfikator naszego ,,Klonu’’…

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x