2013-09-26, Prosto z miasta
Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta od lat zajmuje się w Gorzowie bezdomnymi, wyręczając w ten sposób miasto i jego służby.
I to w szerokim zakresie. A z każdym rokiem problemów z bezdomnymi w naszym mieście raczej przybywa niż ubywa. Z różnych powodów. Coraz częściej też pojawiają się w śród nich ludzie młodzi. Dlatego tak ważna jest każda forma pomocy, która znajdują właśnie w schronisku prowadzonym przez towarzystwo.
Kilka miesięcy temu, Stanisław Żytkowski - prezes gorzowskiego koła towarzystwa Brata Alberta, zapytany czym nasze schronisko dla bezdomnych odróżnia się od innych tego typu placówek, tak mówił:
- Jest czymś więcej niż tylko schroniskiem. Podam taki przykład. W Zielonej Górze, z którą tak lubimy się porównywać, schronisko dla bezdomnych prowadzi bezpośrednio miasto, w formie zakładu budżetowego, na który przeznacza 500 tysięcy rocznie. Tam jest klasyczna noclegowania, gdzie bezdomni mogą jedynie się przespać i nic nikogo więcej nie interesuje. U nas zajmujemy się bezdomnymi kompleksowo, jesteśmy nastawieni na wyprowadzeni ich z bezdomności. Stwarzamy im jak najbardziej znośne warunki pobytu, pracujemy z nimi, prowadzimy terapie, ale także karmimy i ubieramy. Różnica jest wiec fundamentalna. I na to wszystko otrzymujemy z budżetu miasta 160 tysięcy złotych, a potrzebujemy rocznie około pół miliona. Dlatego tak bardzo zabiegamy o pomoc ze strony różnych firm, instytucji i ludzi dobrej woli. Bez tego wsparcia nie dalibyśmy rady.
Stąd różnego rodzaju akcje charytatywne oraz zbiórki pieniędzy w różnej formie i postaci, co pozwala związać jakoś przysłowiowy koniec z końcem. W schronisku stale przybywa około 50 osób, ale rocznie przewija się ponad 250. Bo gorzowskie schronisko nie jest tylko schroniskiem. Jest tutaj noclegownia, gdzie zajmują się bezdomnymi w minimalnym zakresie. Następnie jest właśnie schronisko, w którym pobyt jest całodobowy. Z jego mieszkańcami prowadzi się pracę terapeutyczną, mają indywidualne programy wychodzenia z bezdomności. Na końcu zaś są tzw. mieszkania treningowe, które stanowią przygotowanie do samodzielnego życia, bez pomocy i nadzoru pracowników oraz wolontariuszy schroniska.
W tej sytuacji lokalne władze powinny chronić i wspierać działalność stowarzyszenia, bo leży to w interesie miasta. Tymczasem jak grom z jasnego nieba spadł na stowarzyszenie podatek od nieruchomości, w której prowadzi działalność na ul. Strażackiej, a którego wcześniej nie płaciło, naliczony wraz z zaległościami w wysokości 30 tysięcy złotych. A ponieważ podatku nie zapłaciło, bo i nie miało z czego, nastąpiła blokada kont nie tylko gorzowskiego koła, ale także stowarzyszenia w całym kraju. To zaś oznacza poważne problemy w codziennej działalności, z paraliżem włącznie, jeśli nie znajdzie się jakieś rozwiązanie.
Próbowali temu zaradzić radni na ostatniej sesji, podejmując chociażby uchwałę o zmianie w tegorocznym budżecie, zwiększając o kwotę podatku dofinansowanie stowarzyszenia. Nie udało się jednak dojść do porozumienia z urzędnikami i sprawa została odłożona do następnej sesji.
- Nie chcieliśmy nic robić na siłę – mówi Robert Surowiec, przewodniczący kluby radnych PO. – Dlatego daliśmy sobie czas na spokojne znalezienie jakiegoś rozwiązania. Najprościej i najlepiej byłoby umorzyć ten podatek, prezydent ma takie prawo i powinien z niego tutaj skorzystać. Jeżeli tak się nie stanie, to będziemy szukać tych pieniędzy w budżecie. Musimy pomóc stowarzyszeniu, bo ono realizuje przecież zadania własne miasta.
Oby to rozwiązanie znalazło się jak najszybciej, bo idzie zima, a z nią przychodzą bezdomni, rozproszeni do tej pory po mieście i świecie…
A swoją drogą, miłosierdzie gorzowskiej gminy zdaje się nie mieć granic. Zrozumiałe, że służby prezydenta muszą działać zgodnie z literą prawa, które bywa twarde i bezwzględne. Ale jest jeszcze duch tego prawa, którego tutaj zdaje się zabrakło, bo gdyby był, obyłoby się prawdopodobnie bez komornika i blokady kont. Taki mi się przynajmniej wydaje.
Jan Delijewski
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym miejscem do życia.