Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Jest uzasadnienie wyroku apelacyjnego. Sprawa może toczyć się dalej

2013-10-16, Prosto z miasta

medium_news_header_5255.jpg

Sąd Apelacyjny w Szczecinie napisał już uzasadnienie do wyroku z czerwca br. w sprawie tzw. gorzowskiej afery budowlanej, w którym częściowo uniewinnił oskarżonych skazanych w pierwszej instancji, częściowo zaś odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy w Gorzowie.

Ten wyrok odnosi się przede wszystkim do prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, bo to on z racji pełnionej funkcji budzi największe zainteresowanie polityków i mieszkańców naszego miasta. Przypominamy, że prezydent został oczyszczony z zarzutu działania na szkodę miasta w związku z zapłatą za jedną z faktur, ale wciąż ma zarzuty związane z budową wagi i drogi do jednej z firm budowlanych oraz  za krzewy,   które nie dotarły do Gorzowa, a do zapłaty za które, miał przekonać wykonawców budowy trasy średnicowej. W tej sprawie, jak publicznie mówi T. Jędrzejczak, uzasadnienie szczecińskiej apelacji daje mu mocne argumenty do obrony, gdyż w jego interpretacji podważa logikę i uzasadnienie procesu oraz wyroku pierwszej instancji, gdzie nowy sędzia będzie musiał jeszcze raz nad wszystkim mocno się pochylić.

Tzw. gorzowska afera budowlana dotyczy największych inwestycji miejskich z lat 1999 – 2003, w tym budowy trasy średnicowej oraz modernizacji drogi krajowej nr 22. Prokuratura postawiła w tej sprawie 51 zarzutów, a na ławie oskarżonych zasiadło 17 oskarżonych.  W ocenie prokuratury podczas realizacji tych inwestycji dochodziło do korupcji, zawyżania faktur oraz płacenia za niewykonane  prace i usługi. Proceder miał polegać na tym, że towarzysko powiązane z sobą osoby z przedsiębiorstw zaangażowanych do realizacji inwestycji  oraz magistratu wyprowadzały pieniądze z kasy miasta i firm budowlanych. Prezydent T. Jędrzejczak miał kilka zarzutów dotyczących działania na szkodę miasta i firm budowlanych, poprzez przekraczanie uprawnień i poświadczenie nieprawdy.

W związku z tą sprawą Tadeusz Jędrzejczak jesienią 2004 r. został zatrzymany przez ABW, a później tymczasowo aresztowany. W styczniu 2005 r. opuścił szczeciński areszt i wrócił na fotel prezydenta miasta. Próbowano go odwołać ze stanowiska w referendum, ale frekwencja był zbyt niska i próba okazała się nieskuteczna. Prezydent Jędrzejczak rządzi miastem od 1998 r. To już jego trzecia kadencja. W wyborach 2010 r. wygrał reelekcję już w pierwszej turze. Wcześniej był przez kilka kadencji posłem z ramienia SLD, z którego wystąpił i przestał się z nim utożsamiać.

Proces przed Sądem Okręgowym w Gorzowie ruszył jesienią 2008 roku. Wyroki skazujące, w lipcu 2011 r., usłyszało 17 oskarżonych, w tym Tadeusz Jędrzejczak, który został skazany na 6 lat pozbawienia wolności (prokurator domagał się 7 lat), zakaz pełnienia funkcji publicznych przez 8 lat oraz wysoką karę finansową. W uzasadnieniu znalazł się m.in. zapis tego, że prezydent miał polecić prezesom spółek PBI oraz Marciniak S.A. wpłacenie biznesmenowi z Żywca po ponad 400 tyś zł za dostawę krzewów na miejskie inwestycje. W rewanżu ów biznesmen, mający znajomości w Agencji Mienia Wojskowego, miał załatwić tańszy wykup ziemi po dawnym poligonie na rogatkach Gorzowa. Pieniądze zostały przekazane, krzewów nikt  nie zobaczył.

20 czerwca 2012 r. w Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie rozpoczął proces w drugiej instancji z odwołania 15 z 17 oskarżonych i skazanych w pierwszej instancji. I trwał z licznymi przerwami do 13 czerwca 2013 r. Na jego wynik czekał nie tylko prezydent, ale także były wiceprezydent i późniejszy wojewoda lubuski Andrzej Korski (skazany na 3,5 roku więzienia za działania na szkodę miasta), były naczelnik wydziału inwestycji Władysław Ż. oraz szefowie i pracownicy firm budowlanych, którzy realizowali i nadzorowali miejskie inwestycje. Największe zainteresowanie, co zrozumiałe, budził werdykt w sprawie  prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, na który wręcz z rosnącą niecierpliwością czekali gorzowscy  politycy oraz mieszkańcy, bo sądowa opieszałość w tej sprawie kładzie się wyraźnym cieniem na bieżącym funkcjonowaniu miasta i władzy.

Pierwsza rozprawa apelacyjna trwała dwa dni. Na początku sędzia przewodniczący, Janusz Jaromin przedstawił uzasadnienie wyroku skazującego prezydenta Jędrzejczaka w pierwszej instancji, który został zaskarżony przez obronę w najważniejszych punktach. Następnie obrona przedstawiła uzasadnienie apelacji, wnosząc o uniewinnienie lub przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Ta sama procedura została powtórzona wobec pozostałych skazanych nieprawomocnymi wyrokami, od których złożyli oni odwołania. Po ponad trzech godzinach, z półgodzinną przerwą, sąd przerwał posiedzenie do następnego dnia, kiedy to głos mieli zabrać sami  zainteresowani. Swoje mowy zaplanowali także obrońcy oraz prokurator.
Drugi dzień rozprawy apelacyjnej rozpoczął się bez udziału części oskarżonych, ale w obecności ich obrońców. Prezydent Jędrzejczak przybył ze swoimi najbliższymi współpracownikami i adwokatami. Adwokaci, według wyznaczonej kolejności, w swoich przemowach kwestionowali orzeczenie Sądu Okręgowego w Gorzowie, którego podstawą stała się przedstawiona przez prokuraturę  opinia biegłej Teresy Paczkowskiej i domagali się uniewinnienia swoich klientów lub skierowania sprawy do ponownego rozpatrzenia. Tadeusza Jędrzejczaka broniło aż trzech obrońców – znany warszawski adwokat Jacek Dubois, Krzysztof Szymański z Zielonej Góry oraz Robert Grabowski ze Szczecina. W gronie prawników pozostałych oskarżonych byli m.in. Jerzy Wierchowicz i Jerzy Synowiec.

Po przemowach części obrońców, w tym głównych oskarżonych, który skupili się na podważaniu przedstawionych wcześniej dowodów oraz wiarygodności świadków, rozprawa została przerwana i była kontynuowana 20 lipca ubr. Podczas lipcowej rozprawy sąd poprosił biegłą Teresa Paczkowską o uzupełnienie jej opinii, w tym  m.in. o wyjaśnienia związane z trybem i formą powstawania tej opinii. Na ten czas rozprawa został odroczona

Biegła dostarczyła swoją opinię wraz z wyjaśnieniami do sądu na początku listopada ubr., skąd trafiła do wszystkich zainteresowanych, żeby mogli się z nią zapoznać przed wznowieniem rozprawy. Co nowego do sprawy wniosły wyjaśnienia i opinie biegłej, jakie mogły przynieść korzyści oskarżonym, którzy domagali się tych wyjaśnień? Właściwie nic albo niewiele, poza tym, że biegła jednoznacznie stwierdziła, iż opinia jest jej samodzielnym dziełem a podpisani pod nią współpracownicy pomagali jej jedynie w czysto technicznym zakresie.

Rozprawa miała być wznowiona w styczniu 2013 r. Odroczono ją jednak, gdyż jeden z oskarżonych nie został prawidłowo powiadomiony o terminie posiedzenia sądu. Następnie została odłożona z powodu śmierci adwokata Eugeniusza Tyranowskiego, który bronił Władysława Ż., byłego naczelnika wydziału miejskich inwestycji w urzędzie, oskarżonego o ukrywanie dokumentów, poświadczenie nieprawdy w celu osiągniecia korzyści. Został za to i skazany przez gorzowski sąd okręgowy na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Zmarłego adwokata zastąpił mecenas Michał Kałużny, młody prawnik wyznaczony z urzędu  przez okręgową radę adwokacką, do przejęcia wszystkich toczących się spraw zmarłego adwokata. A zapoznanie się z obszernymi aktami przynajmniej tej sprawy wymagało czasu.

Rozprawę wznowiona więc dopiero na początku czerwca br. Po przesłuchaniu świadków w osobach „technicznych pomocników” Teresy Paczkowskiej, ostatnie słowo należało do oskarżonych i ich obrońców. W krótkich wystąpieniach  skupili się przede wszystkim na podważaniu kompetencji i wiarygodności biegłej, której opinia w dużej mierze zaważyła na wyroku w pierwszej instancji, do czego zresztą bardzo krytycznie odniósł się także szczeciński sąd.  Dało to właśnie skutek w postaci takiego a nie innego orzeczenia, które ogłoszono 13 czerwca. Nie kończy ono jednak całej sprawy, na co liczyło wielu uczestników i obserwatorów tego procesu. Jest jednak uzasadnienie wyroku apelacyjnego i sprawa może toczyć się dalej. Na ostateczny wyrok przyjdzie nam jeszcze poczekać. Nawet długo poczekać.

Jan Delijewski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x