Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Prosto z miasta »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Pożegnanie z Aną na zawsze

2013-10-18, Prosto z miasta

Jeszcze tylko w piątek i sobotę przy Bulwarze Wschodnim cumować będzie barka Ana, klimatyczny lokalik na wodzie.

medium_news_header_5278.jpg

W poniedziałek odpłynie i już… nie powróci. Ale w to miejsce za rok przypłynie inna i w Gorzowie pojawi się lokal na wodzie jak z Berlina, Paryża czy choćby z Krakowa.

- No tak, żegnamy się z bywalcami jak co roku od lat. Ale tym razem pożegnanie jest inne – mówi Jadwiga Kanecka, właścicielka sympatycznego miejsca. Stary statek już nie wytrzymuje współczesnych, bardzo restrykcyjnych przepisów zarówno tych wyznaczanych przez służby wodne, jak i tych wymaganych przez służby sanitarne i inne. Pora na zmiany.

I tak pierwsza barka, pierwszy lokalik na wodzie, po latach odchodzi na zasłużoną emeryturę.

Herbata, żużel i ogórki małosolne

Barka Ana to miejsce, które od początku ściągało sporą grupę tych, co lubią fajnie spędzić czas w niebanalnym miejscu. Miejscu, gdzie można było zjeść rybę, ogórki małosolne kiszone przez Jadwigę, napić się piwa czy fantastycznej owocowej herbatki. Właścicielka parzy dla koneserów naparu z dalekiej Azji Centralnej czarną herbatę w specjalnym dzbanuszku i dodaje owoców cytrusowych i ciepłych przypraw. Smak – jedyny i niepowtarzalny.

Bywalcy chwalą też i fakt, że można tu było pokibicować podczas cyrku Grand Prix na żużlu, także podczas ważnych meczów piłkarskich – w nożną, koszykówkę, siatkówkę czy też ręczną. A jak były ważne zawody w lekkiej atletyce, to też była taka możliwość, aby zawody obejrzeć i gromadnie świętować. – A dlaczego nie? Skoro nasi goście lubią i generalnie nikomu to nie przeszkadza, to co nam szkodzi – tłumaczyła i tłumaczy za każdym razem Jadwiga Kanecka.

Ale czas robi swoje, stara barka już się napracowała i wysłużyła. Gdyby właściciele chcieli ją użytkować dalej, to musieliby wykonać bardzo kosztowny, idący w dziesiątki tysięcy złotych remont. A to się zwyczajnie nie opłaca. – Barka jest mała, a wymogi różnych służb są coraz ostrzejsze. Pora się rozstać – mówi Jadwiga Kanecka. I tak oto po latach czas przyszedł na zmiany.

Taki sobie mały krążownik

To, że Ana znika, nie oznacza, że w Gorzowie nie będzie lokalu na wodzie. – Będzie, będzie, ale inny, większy i pod inną nazwą – ujawnia Jadwiga Kanecka. I choć o wszystkim innym już wiadomo, to tylko nazwa pozostaje tajemnicą. Bo nowy lokal będzie się inaczej nazywał. Ale właściciele nie chcą ujawnić, jak. Można się jednak spodziewać, że będzie oryginalna i na pewno się podoba.

Właściciele mają już wszystkie konieczne zgody i decyzje. Co prawda, majątek na to wyłożyli, ale wszystko jest tak, jak prawo nakazuje.

Remont nowej barki już trwa w szczecińskiej stoczni. Bo trzeba nową jednostkę przystosować do potrzeb gastronomicznych. – Będzie znacznie większa, bo o długości 57 m i szerokości 7 m z niewielkim kawałeczkiem. Cumować będzie w tym samym miejscu – tłumaczy właścicielka. A jak porównać ją do dzisiejszej barki, która jest o dwie trzecie krótsza i o trzy metry węższa, to… no właśnie, taki mały krążownik nam tu zaparkuje.

Będą dwie, a może i trzy sale, toalety według unijnych standardów, pomieszczenie dla załogi i mieszkanie dla właścicieli, miejsce do magazynowania letniego ogródka podczas zimowego leża. Ale co najważniejsze – nowy statek wyposażony jest w dwa silniki i wszystkie urządzenia potrzebne do żeglugi. Znaczy to, że nowa barka będzie mobilna i jak trzeba będzie albo fantazja ułańska właścicielkę i jej rodzinę nagle przekona, że może popłyńmy do Berlina, to się zwyczajnie uda. Za sterami stanie pani kapitan żeglugi śródlądowej Magdalena Sierocka.

No i dobrze, że jest

Bywalcy barki, a tych jest spora ekipa, już się cieszą na nowe. – Świetnie jest, że takie miejsce nie znika, tylko coś starego zastępowane jest nowym – mówią. Inni dodają, że tęsknić będą za Aną. – No wiesz, masę czasu tu spędziłem, poznałem fajnych ludzi. Mam tylko nadzieję, że znów się tu będziemy spotykać – mówi Adam, jeden z bywalców. A inny dodaje, że skoro nowe, to może i z obrusami i fotelami obitymi pluszem będzie i już tam dla takich jak on i inni miejsca nie wystarczy, bo obrusy i plusze, to nie jego bajka. Właścicielka uspokaja, że zmieni się wygląd od zewnątrz, bo nowa jednostka, żeby nie powtarzać barka, na zewnątrz pomalowana będzie w czarno-białe barwy, ale wnętrze nawiązywać będzie do starej barki, czyli zostają brązy i drewno. A jeśli chodzi o obrusy, to owszem tak, będą, ale wówczas, kiedy wydarzy się jakaś niezwykła okazja. – Nowe miejsce daje możliwość wydzielenia loży, na zasadzie VIP i wtedy tak, na specjalne zamówienie, ale na co dzień będzie jak zawsze – mówi. I dodaje, że nadal będzie można oglądać wszelakie imprezy sportowe i cieszyć się wspólnie z sukcesów, lub też smucić z porażek.

Tak więc pożegnać się trzeba i czekać na nowe, ale to już w przyszłym roku.

Renata Ochwat

Na zdjęciu: jedno z ostatnich ujęć barki Any cumującej na Wschodnim Bulwarze.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x