2013-10-18, Prosto z miasta
Jeszcze tylko w piątek i sobotę przy Bulwarze Wschodnim cumować będzie barka Ana, klimatyczny lokalik na wodzie.
W poniedziałek odpłynie i już… nie powróci. Ale w to miejsce za rok przypłynie inna i w Gorzowie pojawi się lokal na wodzie jak z Berlina, Paryża czy choćby z Krakowa.
- No tak, żegnamy się z bywalcami jak co roku od lat. Ale tym razem pożegnanie jest inne – mówi Jadwiga Kanecka, właścicielka sympatycznego miejsca. Stary statek już nie wytrzymuje współczesnych, bardzo restrykcyjnych przepisów zarówno tych wyznaczanych przez służby wodne, jak i tych wymaganych przez służby sanitarne i inne. Pora na zmiany.
I tak pierwsza barka, pierwszy lokalik na wodzie, po latach odchodzi na zasłużoną emeryturę.
Herbata, żużel i ogórki małosolne
Barka Ana to miejsce, które od początku ściągało sporą grupę tych, co lubią fajnie spędzić czas w niebanalnym miejscu. Miejscu, gdzie można było zjeść rybę, ogórki małosolne kiszone przez Jadwigę, napić się piwa czy fantastycznej owocowej herbatki. Właścicielka parzy dla koneserów naparu z dalekiej Azji Centralnej czarną herbatę w specjalnym dzbanuszku i dodaje owoców cytrusowych i ciepłych przypraw. Smak – jedyny i niepowtarzalny.
Bywalcy chwalą też i fakt, że można tu było pokibicować podczas cyrku Grand Prix na żużlu, także podczas ważnych meczów piłkarskich – w nożną, koszykówkę, siatkówkę czy też ręczną. A jak były ważne zawody w lekkiej atletyce, to też była taka możliwość, aby zawody obejrzeć i gromadnie świętować. – A dlaczego nie? Skoro nasi goście lubią i generalnie nikomu to nie przeszkadza, to co nam szkodzi – tłumaczyła i tłumaczy za każdym razem Jadwiga Kanecka.
Ale czas robi swoje, stara barka już się napracowała i wysłużyła. Gdyby właściciele chcieli ją użytkować dalej, to musieliby wykonać bardzo kosztowny, idący w dziesiątki tysięcy złotych remont. A to się zwyczajnie nie opłaca. – Barka jest mała, a wymogi różnych służb są coraz ostrzejsze. Pora się rozstać – mówi Jadwiga Kanecka. I tak oto po latach czas przyszedł na zmiany.
Taki sobie mały krążownik
To, że Ana znika, nie oznacza, że w Gorzowie nie będzie lokalu na wodzie. – Będzie, będzie, ale inny, większy i pod inną nazwą – ujawnia Jadwiga Kanecka. I choć o wszystkim innym już wiadomo, to tylko nazwa pozostaje tajemnicą. Bo nowy lokal będzie się inaczej nazywał. Ale właściciele nie chcą ujawnić, jak. Można się jednak spodziewać, że będzie oryginalna i na pewno się podoba.
Właściciele mają już wszystkie konieczne zgody i decyzje. Co prawda, majątek na to wyłożyli, ale wszystko jest tak, jak prawo nakazuje.
Remont nowej barki już trwa w szczecińskiej stoczni. Bo trzeba nową jednostkę przystosować do potrzeb gastronomicznych. – Będzie znacznie większa, bo o długości 57 m i szerokości 7 m z niewielkim kawałeczkiem. Cumować będzie w tym samym miejscu – tłumaczy właścicielka. A jak porównać ją do dzisiejszej barki, która jest o dwie trzecie krótsza i o trzy metry węższa, to… no właśnie, taki mały krążownik nam tu zaparkuje.
Będą dwie, a może i trzy sale, toalety według unijnych standardów, pomieszczenie dla załogi i mieszkanie dla właścicieli, miejsce do magazynowania letniego ogródka podczas zimowego leża. Ale co najważniejsze – nowy statek wyposażony jest w dwa silniki i wszystkie urządzenia potrzebne do żeglugi. Znaczy to, że nowa barka będzie mobilna i jak trzeba będzie albo fantazja ułańska właścicielkę i jej rodzinę nagle przekona, że może popłyńmy do Berlina, to się zwyczajnie uda. Za sterami stanie pani kapitan żeglugi śródlądowej Magdalena Sierocka.
No i dobrze, że jest
Bywalcy barki, a tych jest spora ekipa, już się cieszą na nowe. – Świetnie jest, że takie miejsce nie znika, tylko coś starego zastępowane jest nowym – mówią. Inni dodają, że tęsknić będą za Aną. – No wiesz, masę czasu tu spędziłem, poznałem fajnych ludzi. Mam tylko nadzieję, że znów się tu będziemy spotykać – mówi Adam, jeden z bywalców. A inny dodaje, że skoro nowe, to może i z obrusami i fotelami obitymi pluszem będzie i już tam dla takich jak on i inni miejsca nie wystarczy, bo obrusy i plusze, to nie jego bajka. Właścicielka uspokaja, że zmieni się wygląd od zewnątrz, bo nowa jednostka, żeby nie powtarzać barka, na zewnątrz pomalowana będzie w czarno-białe barwy, ale wnętrze nawiązywać będzie do starej barki, czyli zostają brązy i drewno. A jeśli chodzi o obrusy, to owszem tak, będą, ale wówczas, kiedy wydarzy się jakaś niezwykła okazja. – Nowe miejsce daje możliwość wydzielenia loży, na zasadzie VIP i wtedy tak, na specjalne zamówienie, ale na co dzień będzie jak zawsze – mówi. I dodaje, że nadal będzie można oglądać wszelakie imprezy sportowe i cieszyć się wspólnie z sukcesów, lub też smucić z porażek.
Tak więc pożegnać się trzeba i czekać na nowe, ale to już w przyszłym roku.
Renata Ochwat
Na zdjęciu: jedno z ostatnich ujęć barki Any cumującej na Wschodnim Bulwarze.
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym miejscem do życia.